Dzwony!!!

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Może macie jakieś ciekawe i niej ciekawe historie dzwonków ładami.

Ja raz przsywaliłem z lekka w dupe Forda Mondeo:

ja - zero śladu
Mondeo - zderzak do lakierowania (poszlo z mojego OC)

Innym razem stałem na światłach i wjechał mi w dupe VW LT28 (taki dostawczak). Wysiadly kolesiowi hamulce. Dobrze, ze nie trzymałem na hamulcu bo cala sila uderzenia poszla by we mnie a tak walnalem jeszcze tego przedemna

LT28 - brak reflektorow, polamana atrapa, zderzak na ziemi
ja - polamany grill, reflektor rozbity, z tylu zdrzak do wymiany, niestety pogiety jeden blotnik (to jest minus lad bo zderzak jest na fest przyczepiony do blotnika), jeden klosz do wymiany i to wszystko. Aha i maska z przody byla lekko na zawiasach przesunieta.

Generalnie to lada jest pancerne auto, ale nie chcialbym sie spotkac z innym na czołóke po tym jak widzialem crash test nowej 2107

PS. Patrzcie co znalazłem Łada 2107 vs. Sierra
  
 
Moja historie to juz wiekszosc chyba zna.
wyjezdzam z podporzadkowanej i staje, bo cos tam jedzie. W tym samym czasie w moja uliczke skreca maluch i leci na mnie bo sie poslizgnal (zima). To ja rura, reczny i ewakuacja napobocze. Zatrzymala mnie zaspa i mnie gnoj zahaczyl w sam "ogon". Efekt - u mnie blotnik do wymiany, do klepania podloga bagaznika i derugi blotnik. Maluch laweta i szrot. macha oparla mu sie na dachu, a dzwi pieknie wybrzuszyly.

inna akcja: babka wjezdza na parking i wali mi prosto w przedni naroznik. mialem ryse i lekkie wgiecie, ona blotnik i zderzak w plecy.
no i raz na rondzie zahaczylem babke (jechalem maluchem). Pekl mi klosz tylnej lampy, ona miala drzwi do robienia i lusterko. Nioestety, na moj koszt, bo miala pierwszenstwo, a byla w moim marwym polu i jej nie wyczailem. Winny bylem ewidentnie, zwazywszy, ze opuszczalem rondo jadac gdzies kolo 90 km/h
  
 
Witam..
Leszek, zauwaz ze crash 7 mki, zostal zrobiony przy 64 km/h, a nie przy 50km/h, jak zwyklo sie ogladac,, ale czolówki i tak nikomu nie zycze...
a co błotników w 2107, faktycznie to pomyłka, lepiej rozwiazane jest to w 2105/04...
ja pamietam w toscanie, małem taki patent zatrzaskowy na te sruby, jak w zachodnich wózkach.., ale nie wiem czy tak było fabrycznie czy przeróbka..., trzebaby chyba ze szrotu zdjac coś takiego z plastikowego zderzaka jakiegos Opla, i juz nie będzie gięło Ci błotników, jak uszkodzisz sobie lekko zderzak..
  
 
Mi przywalił Escort , z tyłu. Jechał gdzieś tak pewnie z 60 na godzinkę i jak jechał - tak mi wjechał w lewy tył Ja stałem na poboczu i gadale sobie przez telefon(potem znalazłem go w częsciach na poboczu bo wyleciał przez tylną klapę, która sie otworzyła. W escorcie nie dało sie otworzyć zadnych drzwi(po stronie uderzenia, a ja b yłe strasznie wściekły bo to było tuz prtzed wakacjami...Ale ładzianka wyszła obronną ręką i nawet nie przestawiło jej za mocno.Do wymiany było: lampa , błotnik tył i tylny pas.
 
 
moze nie bede wspominal ile sie moja Niviasta narozbijalem (bo jeszcze by ojczulko przeczytal ) generalnie odradzam taranowanie duzych glazow -takich co to sie po rowach chowaja i sa jedne na jakies 3 ha) efekt- felga wgnieciona na z jednej stonony ok. 1,5 cm z drugiej trudno oszacowac 5-8 cm drazek skretny wygiety o ponad 75st. tuleja w strzepach wahacz dolny do regulacji gorny przegub kulowy do wymiany a to wszystko przy predkosci okolo 40km/h...
drugi dzwon w odleglosci niecalych 500m od tamtego... zimowe opony 225 i niewlele ponad tona Nivki poskutkowlay poslizgiem na mokrym trawistym podjezdzie zakonczonym wcisnieciem sie klinem miedzy dwa drzewa (prawy przod+lewy tyl) blacharz zrobil w 3 godziny
no i jeszcze jedno przydzownienie, ze rysy nie mialem a facet ze Skodziny blotnik do klepania ale to nie z mojej winy. nie zauwazylismy sie na parkingu (oboje w tyl w tym samym momencie).. a czy chwalimy sie rozbitymi samochodami rodzicow bo tu mam wieksze osiagniecia
  
 
Raz maluch zatrzymał się nie tam, gdzie powinien, więc go popchnąłem. Mętnie się tłumaczył, ale trudno - był przede mną. W maluchu wszystko poszło do przodu tak, że zablokowało mu bieg. Ja zderzak do wymiany, odgiąłem błotnik i odholowalem gościa na drugi koniec Krakowa
Za drugim razem nie było lekko. Maluch skręcał w lewo z podporządkowanej z mojej prawej strony. Trochę mnie zasłonił koleś skręcający w tą podporządkowaną z prawego pasa. Dostał w bok zaraz za słupkiem środkowym moim lewym przodem. Ze środka skrzyżowania przeleciał przez dwa pasy ruchu i zaparkował przy krawężniku po lewej stronie. Maluch chyba do kasacji, kierowca polamane żebra, ja lekko naciągnięty kręgosłup w karku, Ładziana do blacharza - partacza Pimpał się z nią z miesiąc
Trzeci raz nieco inny. Droga Kraków - Oświęcim, noc, poszła żarówka w reflektorze. Widzę ładnie wykoszone pobocze to zjeżdżam na nie. Prawe koła na poboczu, na budziku jeszcze ze 40 i wielkie JEB! Tylko jedno. Prawa strona w górę, tylnie koło przeszło nad przeszkodą. Staję, wysiadam, idę zobaczyć co to... pniaczek po ściętym drzewie średnicy jakieś 60-80cm Straty - zero. Żarówka się włączyła Pojechałem dalej...
Pozdro.
  
 
Raz jadę sobie w słoneczny dzionek w korku Alejami w Krakowie, a tu za mną koleś wlecze się Toyotą Camry nową i coraz bliżej hamuje Spoglądam nerwowo w lusterko, patrze...no tak, koleś gada przez komórkę. Zatrzymuje się na czerwonym świetle i nagle czuje mocne udzerzenie w tył mojej staruszki. Mało oczy mi nie wyskoczyły z orbit Wysiadam spoglądam, a tu: ja mam lekko przekszywiony zderzak w lewo o jakieś 2 cm, a Toyota: zderzak na ulicy, jeden klosz i lekko wgniecioną chłodnicę Byłem w szoku jak to zobaczyłem

Łada - Pancerna Elita
  
 
Można więc powiedzieć, że chociaż oficjalnie łada produkuje dwa opancerzone modele (zdjęcia), to jednak pozostałe (przynajmniej starsze) modele też mają blachy przypominające pancerne. Ciekawe tylko czy nowsze modele też mają takie blachy. Dla niektórych takie blachy to symbol ruskiej toporności, aczkolwiek dla mnie jest to super sprawa. A wg mnie czy pojazd jest toporny to decydują kształty, a nie grubość blach (za topornego ja np. uważam Lanosa).
A poniżej opancerzone typy ład (Niva).

  
 
Moją maszyną wczesniej jezdzil moj dziadek ktory niewidzi juz zbyt dobrze wiec czesto zdarzalo mu sie komus podlozyc, raz nawet osobiscie staranowal 4 samochody na parkingu hehe, jednak wizerunkowi lady niespecjalnie to zaszkodzilo co mozecie zobaczyc w galerii
  
 
Coś ty????Widziałem ją na żywo i nie ma sladu. Dobrze zrobione, nic nie widać.
 
 
prawy tylny blotnik jest do poprawki bo peka szpachla i tylna klapa troche odstaje z jednej strony pozatym mam rozniace sie od siebie przednie reflektory, ale zamierzam to wszystko zrobic i wtedy bedzie juz super
  
 
ja mam na ten temat swoja teorie. Glosi ona, ze Rosjanie robili z tej samej blachy czolgi, samochody i konserwy.
Kto probowal klepac Lade albo otworzyc ruska puszke, wie, o czym mowie)))))

Kiedys kawior otwieralem wiertarka stolowa, przecinakem i mlotkiem. smacznego
  
 
Adaś a może wystarczyło zapukać ??
  
 
Wjechał mi w tył citroen bx . Zostawił na asfalcie zderzak, reflektor i kawałki plastików. Huk niesamowity i tu znana Wam śpiewka o nieznacznych stratach w mojej bladzi. Tym bardziej zaskakująca, że widząc niemal wrak citroena spodziewałem się zanim doszedłem do swojego bagażnika jakiejś podobnej katastrofy u siebie. A ku mojemu zaskoczeniu bagażnik dał się otworzyć i zamknąć, blacha wgnieciona na kilka cm w na przestrzeni kilkunastu cm. 1:0 dla łądy!
  
 
Którejś słonecznej soboty sąsiad nawinoł się na tył mojej LADNEJ!!!! W ładzie pokrywka z haka stadła!!! Kordoba na lawecie!!!! Całe ośiedle się śmiało!!!!!!!
  
 
Ja odpukac nie miałem zadnego dzwona.
Jest jedno małe wgniecenie na tylnym błotniku(zrobione dzien przed wrzesniowym zlotem)Załatwiłem to osobiscie w garazu(zaczępiłe o słupek,ale nawet nie poczułem)
Raz ojciec wyprzedzał o 5 rano w Siemiatyczach malucha,który jechał ze 30 km/h.Działo się to podczas zjazdu z ronda,ojciec wkurzony wjechał na pole na drodze oznaczone białymi pasami(nie wiem jak to sie nazywa-nie chodzi mi o przejscie dla pieszych)Maluch odbił w lewo,zahaczył swoim przednim zderzakiem o nasz tylni.Ojciec nawet tego nie poczuł,ale matula obok zauwazyła i sie zatrzymali.Pasazerka z malucha rozpieprzyła głową lusterko wsteczne i do wymiany zderzak.Facet z malucha był frajer i ojciec dał mu 50 zł i pojechał
Innym razem ojciec próbował wjechać w bramę,gdzie jedno skrzydło było otwarte a drugie do połowy,niestety się nie zmiescił.Efekt to odrapane i lekko wgięte tylne drzwi-zrobione juz daaawno).
Kiedys jeszcze za czasów kawalerskich ojczulek jechał PF125.Była zima,on gdzies pruł zkumplem na wioske,bruk,zero doswiadczenia i dachowanie do rowu nówką fiatolotem bratanikomu nic sie nie stało(lekko głowa rozbita)auto ma zmienioną całą budę i stoi sobie na działce,z bardzo małym przebiegiem.
Sory ze opisuje przygody ojca,ale ja na szczęście takich nie miałem
pzdr Grzesiek
  
 
Ja miałem różne dziwne wypadki. Zaraz po kupnie (to było dawno temu) pojechałem do mechaniora zrobić hamulce. Wyjechałem od mechaniora i jade do kumpla, a tu przez przejście dziadek przechodzi, no to but na pedał i się zatrzymałem - Tico za mną nie - efekt taki, że u mnie nic a tico na lawete. Kilka dni później Star się gwałtownie zatrzymał a ja nie i dzwon, prosto w tył stara. W Starze nic u mnie grill i maska poszła do lasu. Kilka miesięcy później Golf IV nie zatrzymał się za mną i kolejny dzwon, u mnie nic golf z przodu dośc mocno zmodyfikowany. Jak z mechaniorem robiliśmy skrzynie biegów to się najebaliśmy wódeczką i wypychaliśmy autko z warsztatu i dzwon walneliśmy tyłem w ściane - efekt - dziura w ścianie wgniecony zderzak i błotnik. Teraz zimą jade patrze a tu tico wpadło w pośclizg no to ja zjechałem na bok żeby nie walnąć się z gościem i też wpadłem w poślizg i dzwon. U mnie nic a tico na lawete. No nie będe wspominać innych drobnych łupnięć podczas różnych ściganek po lesie i innych tam bajerach.
  
 
A ja dzisiaj OMC (OMałoCo) zaliczyłbym dzwona .
Skręcam na zielonym w prawo i nagle muszę po hamplach z piskiem, słowem: zbiórka wszystkich obecnych w aucie przy przedniej szybie. Zatrzymałem się jakieś 30 cm od drzwi od strony pasażera Renaulta Clio (moim grillem przy jego klamce). Prowadziła kobitka. Jechała z przeciwka i skręcała w lewo. A jeszcze potem coś do mnie sapała. Gdy nie fakt, że jechałem na umówioną na konkretną godzinę wizytę do lekarza...
  
 
Rozumiem Syvo, że wozisz w bagazniku piłę łańcuchową i palniki. Kobieta jednym słowem miała szczęście, że uszła cało i że nie pisali o niej w kronice kryminalnej
  
 
Ja moze goscinnie ale tez mam cos: przywieziona z niemiec 2104 kombi (jesli nie pokisiłem symbolu) lbez wiysiłku na wstecznym postawiła na maske passata kempingowa przyczepe (ta maluchowska)