Bęc w drodze na LOB Party

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cześć wszystkim.

Co niektórzy pewnie pamiętają moją podróż z przygodami i stłuczkę w drodze
na zlot do Bełchatowa. Mam nadzieję, że sprawa dobiegnie szczęśliwego finału.
Sprawa w środę przed Sądem Grodzkim.
Poniżej zamieszczam opis (może trochę przydługi) i animację owego zdarzenia.
Jak również paragrafy Prawa o Ruchu Drogowym, na których chcę oprzeć swoją obronę.
Gdyż jak zapewne wiecie „smerf” mnie obwinił za spowodowanie tej kolizji.
Proszę o obiektywne spojrzenie i komentarze na w/w temat.

Miasto Toruń ul. Kraszewskiego, droga dwupasmowa, jednokierunkowa. Lewym pasem jadą trzy samochody. W kolejności od przodu: Sierra, Golf i Omega (moja). Mijając skrzyżowanie z Al. Jana Pawła II wszyscy kierowcy wymienionych samochodów pewnie widzą, że za moment na prawy pas wjedzie kilkanaście motocykli, które z pewnością będą wyprzedzać nasze samochody. Tak też się dzieje. Prawym pasem przemyka kawalkada „stalowych rumaków”. Nagle poprzedzające mnie samochody zaczynają dość wyraźnie zwalniać. Dość dziwne zachowanie jak na zajmowany pas, gdyż z tego pasa nie ma możliwości żadnego skrętu w lewo. Pomimo mojego hamowania odległość do poprzedzającego mnie Golfa znacznie się zmniejszyła, więc wybieram moment, w którym mija mnie ostatni z motocykli i zmieniam pas na prawy. Będąc już na nim i zrównując się z Golf, ten raptownie i nieoczekiwanie przyspieszył i niebezpiecznie zajechał mi drogę wjeżdżając na „mój” pas ruchu. Gdyby nie moja szybka reakcja i przyhamowanie pewnie otarłby się o mój samochód. Tym manewrem kierowca Golfa jeszcze bardziej zmniejszył dystans dzielący nasze samochody, który w tym momencie oscylował w granicach 2 m. Golf wykonując ten niebezpieczny manewr jeszcze w pełni nie będąc na prawym pasie zaczął jednocześnie gwałtownie hamować. Pomimo mojej błyskawicznej reakcji (moja noga nadal spoczywała na pedale hamulca) nie miałem najmniejszej szansy na skuteczne wyhamowanie na tak krótkim odcinku drogi jak również uniknięcia tej kolizji. Opisany manewr to książkowy przykład wymuszenia pierwszeństwa, nie wspominając już o jakiejkolwiek kulturze jazdy czy zachowaniu choćby podstawowych zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego. Skutkiem owej sytuacji było zderzenie obu samochodów. Co w konsekwencji doprowadziło do uszkodzenia tyłu Golfa i przodu mojej Omegi. Mam wielkie podstawy sądzić, że tylko dzięki mojej błyskawicznej reakcji i bardzo dobrym hamulcom skutki tego zdarzenia nie pociągnęły za sobą bardziej tragicznych następstw. Jak się potem okazało powodem owego gwałtownego hamowania kierowcy Golfa był kierowca Sierry jadący jako pierwszy i wykonujący manewr bezpośredniego skrętu z lewego pasa do uliczki osiedlowej. Jest to kolejne wymuszenie pierwszeństwa a co za tym idzie następny niedozwolony przepisami o ruchu drogowym manewr wykonywany w przytoczonej tu relacji.



Rozdział 1
Zasady ogólne
Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.

Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.

Rozdział 3
Ruch pojazdów
Oddział 3
Prędkość i hamowanie
Art. 19. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu i ładunku pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu.
2. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
1. jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym;
2. hamować w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia;

3. utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu

Oddział 4
Zmiana kierunku jazdy lub pasa ruchu
Art. 22. 1. Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności.
2. Kierujący pojazdem jest obowiązany zbliżyć się:
1. do prawej krawędzi jezdni - jeżeli zamierza skręcić w prawo;

2. do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi - jeżeli zamierza skręcić w lewo.
3. Przepisu ust. 2 nie stosuje się, jeżeli wymiary pojazdu uniemożliwiają skręcenie zgodnie z zasadą określoną w tym przepisie lub dopuszczalna jest jazda wyłącznie w jednym kierunku.
4. Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony.

Dział I
Przepisy ogólne
Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
1. "droga" - wydzielony pas terenu składający się z jezdni, pobocza, chodnika, drogi dla pieszych 1) lub drogi dla rowerów 2), łącznie z torowiskiem pojazdów szynowych znajdującym się w obrębie tego pasa, przeznaczony do ruchu lub postoju pojazdów, ruchu pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt;
2. "jezdnia" - część drogi przeznaczoną do ruchu pojazdów; określenie to nie dotyczy torowisk wydzielonych z jezdni;
3. "pas ruchu" - każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nieoznaczony znakami drogowymi;
10. "skrzyżowanie" - przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową lub stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze;
22. "szczególna ostrożność" - ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie;
23. "ustąpienie pierwszeństwa" - powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości, a pieszego - do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku;


Tak dla dopełnienia mojej relacji zamieszczam jeszcze uszkodzenia Golfa.


  
 
Mayster , to jest maystersztyk, opis i uzasadnienie, jeśli sąd grodzki będzie miał inne zdanie, to należy go wysadzic dynamitem, a obsadę sędziowską utopić. Trzymam kciuki,
Janusz
  
 
Witam.

Dzięki Janusz za słowa otuchy.
Tylko szlak człowieka bierze, że musi zajmować się tym, czym rzetelnie powinien zająć się policjant na samym początku.

Tak na koniec to sorry, że to takie przydługie, ale jakoś mniej nie chciało wyjść. Pewnie jest to też bezpośrednią przyczyną tak nielicznych tu odpowiedzi. Komu chce się przedzierać przez ten gąszcz pisaniny?
  
 
Ogólnie to masz rację, jednak jak wytłumaczysz fakt, że jadąc prawym pasem zrównujesz się z jadącym na lewym pasie Golfem (zakaz wymijania pojazdów z ich prawej strony). Tak poza tym to naljepiej winę przerzucić całkowicie na jadącego Sierrą (w końcu nie jest, aż tak długa żeby trzeba nią skręcać z lewego pasa w prawo).
Powodzenia i opanowania na rozprawie!
  
 
Cytat:
Ogólnie to masz rację, jednak jak wytłumaczysz fakt, że jadąc prawym pasem zrównujesz się z jadącym na lewym pasie Golfem (zakaz wymijania pojazdów z ich prawej strony).



Z kodeksu drogowego:

10. Dopuszcza się wyprzedzanie z prawej strony na odcinku drogi z wyznaczonymi pasami ruchu, przy zachowaniu warunków określonych w ust. 1 i 7:

1. na jezdni jednokierunkowej;

2. na jezdni dwukierunkowej, jeżeli co najmniej dwa pasy ruchu na obszarze zabudowanym lub trzy pasy ruchu poza obszarem zabudowanym przeznaczone są do jazdy w tym samym kierunku.

Tak wiec skoro rzecz dziala sie w obszarze zabudowanym to Mayster mial prawo wyprzedzac prawym pasem.
  
 
Mayster powodzenie trzymam kciuki
  
 
Bo niestety nie masz racji i dałeś d... bądź mężczyzną
JaC
PS 1. Ja rozumiem pomóc koledze, ale popatrzcie przez chwilę na sytuację, jakby Mayster był kierownikiem środkowego samochodu...
PS 2. Piękna animacja, ale niestety niewiarygodna; miałem niezwykle podobną sytuację w tym tygodniu na Powązkowskiej przed Towarową jadąc do Samko, i tylko dzięki ABSowi beci który zapracował na CEGLE KLINKIEROWEJ nie wjechałem w bok wpychającego się przede mną Seata. Kompletnie sobie nie wyobrażam, jak mogłeś wjechać Golfowi w d... inaczej, niż z własnej winy; to już trzeba było w ten bok mu przywalić


Cytat:
Komu chce się przedzierać przez ten gąszcz pisaniny?

  
 


[ wiadomość edytowana przez: kielkac dnia 2006-05-31 23:27:15 ]
  
 
TD to do Ciebie...

Z KD:
Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości.

Golf byl pojazdem wyprzedzanym.
  
 
Trzymam kciuki za kolegę ale blado widze wygraną. Jeżeli sąd nie bedzie chciał za bardzo zmienić wypowiedzi policjanta to w najlepszym razie stwierdzi ze wypadek stał sie z winy odbojga kierowców. Policja i sądy trzymaja ze soba. Kiedyś zdarzyła mi sie podobna stłuczka na prawym pasie, skończyło sie u mnie tylko wyrwanym lustrem bocznym bo ja zamiast hamowac dodałem gazu koleś miał cały bok do lakierowania. w końcu jego wina Policja powiedział ze ja nie powinienem wyprzedzać w mieście prawym pasem powoływałem sie na przepisy ale nic nie dało Wyrok brzmiał WINA OBOPÓLNA. na szczescie ja tylko kupiłem za 40 zł lusterko do poloneza i koniec wydatków gość miał wiecej...
A drzwi i tak były zegnite wiec pojawiła sie szansa wyciągnąć z garazu zapasowych i założyć..
czekam na relację z sądu
  
 
z doświadczenia wiem że wina będzie całkowicie po twojej stronie,
przy takiej kolizji nikogo nie interesuje co zaszło przed zdarzeniem,
sąd powie że wjechałeś w dupę bo nie zachowałeś ostrożniści,
musisz się posiłkować dobrze gadającymi światkami(bez nich żadnych szans na tłumaczenie)
  
 
Kielkac i DrA, nie będę więcej pisał w tym wątku, bo nie ma nic wspólnego ani z Omegami, ani z Oplami.
Jakby co zapraszam na inne forum.
IMHO co zdanie, to Mayster pogrąża się coraz bardziej, chciał przycwaniaczyć, a tu płacz
Ale jak napisałem, dla mnie EOT.
JaC


Cytat:
TD to do Ciebie...
Z KD: Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości.
Golf byl pojazdem wyprzedzanym.

  
 


[ wiadomość edytowana przez: kielkac dnia 2006-05-31 23:27:52 ]
  
 
jeśli wybierasz się do sądu nawet grodzkiego polecam wykupienie papugi, naprawdę pomaga. poza tym jeśli masz możliwość załatwienia sobie świadków to też z pewnością pomogą - muszą mieś stalowe nerwy - nejlepiej funkcjonariusze z starego sytemu - emerytowani .

teraz powaga. miałem stycznośc z dwoma podobnie głupimi przypadkami. w jednym kumpel jechał sobie ulicą kiedy z krawężnika zjechał gość i włączył się do ruchu na wysokości drzwi bocznych prawych omegi. policja i cała akcja. kumpla zwolnili bo sprawca jest ustalony. po trzech miechach wezwanie do kolegium (wtedy jeszcze) jako sprawca. wielki szok bez obecności kumpla policjanci dogadali się z gościem i zrobili z niego sprawcę. i wtedy okazał się co znaczy papuga. zrobił z kolegium debili a policjanci kasyjący kolizję natychmiast wylądowali na L4.

ja natomiast jadę sobbie w dwa tygodnie po malowaniu całej omegi przez własnie osiedle i widzę jak zza zakrętu jedzie mój sąsiad w swoim zardzewiałym poldku i schyla się do schowka ( w celu odnalezienia zdjęcia swojej życiowej partnerki) a kiedy następnym razem patrzy do przodu to widzi omegę w odległości 5 metrów a na liczniku 40 km/h. wpie.. się w moje tylnie koło lekko zaginając drzwi i niszcząc listwę na błotniku. ja mówię jego wina, on że wspólna, ja mówię policja, on nie ma wyjścia. tylko dwie godziny później. policzyli pomierzyli i powiedzieli że moja wina. bo w trakcie kolizji to mój samochód przekroczył oś jezdni i powinieniem ustąpić pierwszeństwa.

efekt końcowy: kierujący polonezem nadal jest baranem ( to jego prawdziwe nazwisko) a ja ma jeszce tylko 4 miesiące do przedawnienia mandatu
  
 
Cytat:
przy takiej kolizji nikogo nie interesuje co zaszło przed zdarzeniem,


To co zaszlo bezposrednio przed kolizja (zmiana pasa przez Golfa i skret w prawo z lewego pasa Sierry ) mialo decydujacy wplyw na zaistnienie samej kolizji.

Cytat:
Kielkac i DrA, nie będę więcej pisał w tym wątku


Swietnie, bo jesli zamiast rzeczowych tresci masz pisac takie bzdziny

Cytat:
chciał przycwaniaczyć, a tu płacz


to lepiej walnij se meliske, zaloz pokrowiec na klawiaturke i pokrzep organizm zdrowym snem...

BTW... historia stluczki Maystra jest nam znana od pol roku i watek ten jest kontynuacja rozmowy poruszonej na ostatnim LOB Party.


[ wiadomość edytowana przez: DrA dnia 2005-01-16 22:38:26 ]
  
 
Zgadza się DrA, ja jednak miałem na myśli (wymijanie po prawej) interpretację naszej wspaniałej policji
  
 
Witam

Sorry Panowie. Nie było moim celem rozgrzewanie tu niezdrowych emocji, tylko poznanie jeszcze kolejnych rzeczowych opinii na powyższy temat.
Jednak prawdą jest, że bardzo cenne są te z autopsji. Będę wiedział, czego się ustrzec w trakcie rozprawy.
Wspomnę dla pełnego obrazu, że podobny przekrój wypowiedzi otrzymałem na forum policjantów, bądź, co bądź częściej obcujących z takimi sprawami.

Dzięki za dotychczasowe wypowiedzi, aczkolwiek z ochotą przeczytam kolejne.
Na pewno nie omieszkam zdać relacji z pierwszej rozprawy, bo z doświadczenia wiem, że na jednej się nie skończy.
  
 
Jeśli chodzi o papugę, to bez niej nawet bym się na Twoim miejscu nie ruszał do sądu. Miałem jedną sprawę w sądzie grodzkim tego typu. Jechałem jedną z głównych ulic w Białymstoku, babka z córką wyjechały z podporządkowanej ulicy Previa. U mnie na liczniku ok 60km/h, padał deszcz, więc było mokro, postanowiłem nie hamować ostro, ryzykując wjazd w tyłek, tylko wyprzedzić babkę. Problem w tym, że tam była podwójna ciągła. I nic by się wielkiego nie stało, gdyby nie fakt, że babka postanowiła wykonać zaraz po wpieprzeniu się przede mnie manewr zawracania. Miała ku temu doskonałą okazję, ponieważ 5m od uliczki, z której wyjeżdżała była druga uliczka TYLKO dla autobusów, i szła ostrym łukiem w prawo (wiem, że może trudno sobie to wyobrazić, ale nie chce mi się wklejać szkiców. No i oczywiście mimo moich usilnych starań zawadziła mnie swoim lewy przodem kasując tylne drzwi i felgę. Ja odbijając się od niej trafiłem jeszcze w krawężnik doprawiając lewą felgę. Reasumują. Babka wymusza pierszeństwo, i postanawia zaraz po wyjeździe na ulicę zawrócić na podwójnej ciągłej w uliczkę ze znakiem Zakaz wjazdu (nie dotyczy MPK). Przyjeżdża Policja i oczywiście co? Orzeka moją winę. Na moje szczęście po pierwsze miałem papugę, po drugie baba postanowiła nakłamać, że wcale nie skręcała, tylko jechała prosto, a na pasach 15m przed miejscem kolizji był przechodzeń, którego o mało nie potrąciłem Finał: Babsztyl przegrał sprawę, ale ile nerwów przez nią zjadłem, to moje.


[ wiadomość edytowana przez: Conrad_V6 dnia 2005-01-17 08:10:27 ]
  
 
Mialem podobna sytuacje.
Jechalem prawym pasem a ze srodkowego kobiecina Lanosikiem skrecala w prawo no i skasowalem ta bryke. Ona poszla w zaparte ale po poltora roku (bylo wtedy przejscie z kolegium na sady) sad grodzki przyznal mi racje i dostalem odszkodowanie z jej OC. Dodam, ze policjanci tez uznali, ze to ona zajechala mi droge.
Zycze powodzenia.
  
 
nie jestem mocny jak niektórzy tu koledzy z Prawa Dtpgoweg, ale pamiętam, że podczas jazdy rownoległymi pasami ruchu nie mowi się o wyprzedzaniu, a o przejeżdzaniu. Dlatego sądzę, że ma tu miejsce raczej zagadnienie zmiany pasa ruchu i wtymprzypadku nastąpiło moim zdaniem zjechanie drogi. Kierujący golfem powinien upewnić się, że może wykonać ten manewr bezpiecznie. Jadący omegą poruszał się po swoim pasie ruchu, przy prawej krawędzi jezdni, oczywiście można gadać, że powinien zastosować sie do zasady ograniczonego zaufaniaale jaki manewr powinien zastosować? zwolnić? na jakiej podstawie? czy miał tamować ruch? co go do tego upoważniało? fakt, że po lewej stronie jadą inne auta?
Dla mnie sprawa jest oczywistaw sensie przyczyn kolizji, natomiast zgadzam się, że przy braku świadkow może być trudno udowodnić swoje racje, a to już inna sprawa.
Janusz