Problem z odpalaniem MK V

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam malutki problemik ze swoim MK V. Jak złapie wyższą temperaturkę to nie chce za bardzo odpalać. Słychać takie charakterystyczne "dławienie" jakby akumlator padał. Ale bateria jest nowa. Prócz tego wymieniłem:
świece
przepustnice
przewody wysokiego napiecia
rozrusznik

A problem jak był, tak nadal jest. Niemam pojęcia już co to może być.

POMÓŻCIE !
  
 
tuleje w rozruszniku, kostka stacyjki i ewentualnie doloz na przekazniku jakis bezposredni prad z aku
oczywiscie zakaldamy ze wszystkie polaczenia sa czyste i dobrze przewodza
a pozatym w archiwum znajdziesz wszystko na ten temat
  
 
Czujnik położenia wału, koszt o ile sie nie myle w granicach 200zł.
Miałem dokładnie to samo w moim MK5.
  
 
Cytat:
2007-05-03 23:01:16, dawidziarz pisze:
Mam malutki problemik ze swoim MK V. Jak złapie wyższą temperaturkę to nie chce za bardzo odpalać. Słychać takie charakterystyczne "dławienie" jakby akumlator padał. Ale bateria jest nowa. Prócz tego wymieniłem: świece przepustnice przewody wysokiego napiecia rozrusznik A problem jak był, tak nadal jest. Niemam pojęcia już co to może być. POMÓŻCIE !



Ja bym prosił o dokładniejszy opis. Nie odpala (tzn. nie zaskakuje silnik, wypadają zapłony itp.) czy też nie kręci przy uruchamianiu, bo wspomniałeś o dławieniu i wymieniałeś rozrusznik.
  
 
Wszystkie styki wyczyscilem i wszytkie kostki takze i to doslownie. Krzysztof13 ale tez ci nie odpalal jak sie nagrzal????

Do Wilka: kręci ale z tymi charakterystycznymi "zastojami" takimi jakby byl akumlator slaby, a jest napewno dobry i dlatego tez wymienilem rozrusznmik i to na mocniejszy ale to tez nic nie dalo....
  
 
Oki, rozumiem. A przewody masowe łączące akumulator z nadwoziem i nadwozie z silnikiem/skrzynią? Do tego ewentualnie koska przy stacyjce i - uwaga - połączenia końcówka łączeniowa uruchamiająca automat.
  
 
Dawidziarz, mój problem wyglądał tak.
Rano wchodze do auta i odpalał (fakt że czasami z problemami ale odpalał) i tak po przejechaniu około 20-30 km jak sie gdzie zatrzymałem to efekt był taki: przy kręceniu dusił się, miał problem z obróceniem dokładnie tak samo jak akumulator jest pusty (czytaj w zime ) męczyłem sie z tym prawie miesiąc wkońcu nie mogłem do tego dojść i podjechałem do elektryka bach bach i na drugi dzień odjechałem, powiedział że często sie spotyka z tą usterką w fordach.
Więc przyczyny szukaj w czujniku.
Acha a powiedz mi czy jak go weźmiesz na popych to odpala bez problemu?
  
 
No to powiem Ci Krzychu że miałeś identyczne objawy jak ja mam teraz. Wymienię ten czujniczek, tak jak mówisz i mam nadzieję że będzie właśnie to. Bo jak nie to chyba wymienię cały silnik metodą prób i błędów

Wielkie dzięki za pomoc!!

...a z popychu odpalał normalnie tzn. pchałem, dwójeczka i ogień
  
 
i problem rozwiązany
  
 
Witajcie!

Czujnik położenia wymieniłem, rozgrzałem mojego escorcika do czerrrwoności i....dalej problem się pojawiał. Ale udało mi się dojść do sedna sprawy. Otóż okazało się że jest to wina....zaworów. Miałem je delikatnie porozwalane w cały świat. Po wyregulowaniu, ponownie rozgrzałem fordzika i....HURRRRA!!! Problem wreszcie zniknął No i przy okazji prócz wymienionych: rozrusznika, prtzepustnicy, przewodów, świec i czujnika położenia wału wymieniłem sobie jeszcze przy okazji uszczelkę pokrywy zaworów. No i wszystkie styki mam przeczyszczone...hehe...Teraz chodzi jak żyleta. Jeszcze mam tylko ten problem ze smrodem spalin w kabinie (ale to już opisałem w innympoście.

Wszystkim, którzy mi pomogli serdecznie dziękuję i POZDRAWIAM!
  
 
troche sie "nawymieniałeś" ale grunt że chodzi... to jest miłość do forda hehe