Gaśnie, nie odpala, skaczą obroty

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Ehh..... a człowiek chce tylko jeździć

Dziś to już przeszedł samego siebie. Opiszę od poczatku bo być może to miało jakieś znaczenie a może nie...
3 dni temu podłączyłem do auta wzmacniacz z booferem. PLUS podłączyłem bezpośrednio do akumulatora przy klemie i przewód przeprowadziłem przez całe autko a masę złapałem przy śrubce w bagażniku. 2 dni jeździłem i nie miałem z tym żadnych problemów dobrze grało. Z rana dobrez odpalał.
Dziś odpaliłem z rana auto... przejechałem ponad 1km, radio grało .... i nagle....radio się wyłączyło. Probowalem je włączyć i po 2,3 sek się wyłączało. Gdy dojechałem do skrzyżowania isię zatrzymałem, auto zgasło.
Probowalem je odpalić ale AKUMULATOR ZDECHŁ. Nawet nie chciał zakrecić. Ledwo awaryjne mrygały.Podnioslem maskę odłaczylem ten przewod od wzmacniacza, w bagażniku mase odpilame tak dla pewności. Niestety musialem ręcznie espero przepchać na pobocze.
Zajechał brat, po przez kable z drugiego akumulatora probowalem go odpalić - na poaczatku odpalił i zaraz zgasł. Odpiał kleme z akumulatora, przypial spowrotem, włączył się alarm wyłączylem z puilota i sprobowalem odpalić - odpalił. Odpial swoje klemy, pochodzil z 10minut. Zgasiłem - nastepnie probowalem odpalić i to samo - calkowicie rozladowany akumulator. A gdy auto chodziło odpalone - zdejmowałem kleme z plusa - gasł..Dziwne - niby alternator ale....
Gdy ruszyłem autem po odpaleniu, przejechałem nim prawie 2km i dziwnie się zachowywał, szarpał jak dodawałem gazu. OBROTY STAŁY na 0 i jak dodawałem gaz skakały na 2000 w ułamek sekundy, jak puszczałem gaz spadły na 0 (też w sekunde). Nie wiem co sie dzieje, moze ktoś miał podobny przypadek, może jakaś podpowiedź ??


[ wiadomość edytowana przez: Szakal85 dnia 2009-08-24 12:07:35 ]
  
 
Gratuluję odpinania akumulatora na pracującym silniku, teraz prawdopodobieństwo, że masz alternator do naprawy zbliżyło się do 100%.

Zacznij od naładowania akumulatora, potem sprawdź napięcia przy pracującym silniku. Przy pracującym na wolnych obrotach silniku, rozładowany całkiem akumulator napewno sie nie naładował w 10 minut.

Że tak zapytam, rozumiem, że poza poprowadzeniem zasilania z akumulatora, podłączyłeś również kabel sterowania włączaniem wzmacniacza od radia?

-----------------
czasem tu zaglądam
  
 
Gratuluję "genialnego pomysłu" z odpięciem klemy od aku na pracującym silniku
Na 99,9% usmażyłeś aku ale zanim to nastąpiło to on mógł (ale nie musiał) podać napięcie bliskie 220v wiec mogłeś usmażyć też ECU.
Jeszcze raz gratuluje "pomysłowości"

-----------------
Błędy w aucie są zawarte między oparciem fotela a pedałem gazu
  
 
Najeżdżasz na innych w wątku obok bo śmiano Ci zwrócić na coś uwagę, a popełniasz błędy Stasia na ZPT.
BTW - Co to jest "boofer" ?
  
 
Tzn nie znam się być może ktoś mnie w błąd wprowadził ale z tego co wiem przy pracującym silniku po odłączeniu TYLKO KLEMY (+) samochód poprostu działa z alternatora.. Akumulator gromadzi poprostu prąd pomagający przy odpalaniu samochodu czy tak? i podtrzymaniu napięcia.

Naładowałem akumulator, włożyłem, odpaliłm auto od razu za 1 razem. Sprawdzałem miernikiem akumulator - cały czas spadało napięcie (lub prąd ) czyli mam rozumieć że nie jest ładowany.

Do wzmacniacza podłączyłem PLUS z akumulatora prowadzać go przez całe auto, masę złapałem na śrubce w plastikowej obudowie brzegu bagażnika a prąd wzbudzający poprowadziłem z oddzielnego wyjścia REM wychodzącego z radia.

Co do tego ECU jeśłi być może go spaliłem, jaki może byc tego objaw? Bo wydaje mi sie że do czegoś takiego dojśc nie może po samym odpięciu klem, wcześniej pewnie by się spalił bezpiecznik.

Deejay oj sorki chodziło mi o tubę...

Jeszcze jedno jest dziwne, po przekreceniu kluczyka nie zapala mi sie w ogole czerwona kontrolka akumulatora nawet na sek. Wcześniej się paliła przy przekręcaniu i gasła tak jak powinna
  
 
O ile mi wiadomo odpięcie klem nie powinno spowodować spalenia alternatora bo niby z jakiego powodu Po odpięciu klem alternator nie jest obciążony ładowaniem akumulatora a jedynie ECU i pracą silnika. Poza tym bez odpięcia klem ciężko by było zmierzyć ładowanie. Znajomy miał kiedyś problem z espero (rozładowywał mu się akumulator, a w czasie jazdy poniżej 2000 obr. auto się krztusiło). Zrobiliśmy wtedy tak: Wymienił, akumulator bo tamten był tak wykończony że był po prostu miękki. Odpaliliśmy auto i zdjęliśmy klemę od +. Wtedy można podłączyć miernik do klem i zmierzyć napięcie ładowania. Powinno wynosić około 14-15 V. Jeśli tak jest to znaczy że alternator ładuje. Po wymianie akumulatora na drugi dzień problem się powtórzył. Okazało się że padła u niego dioda w prostowniku. Być może Szakal ma podobny problem. Przy okazji może sobie zrobić reset kompa
  
 
Ja pierdole, żółtodzioby i ich teorie

-----------------
czasem tu zaglądam
  
 
Muszę przyznać że nieźle pomogłeś rozwiązać problem. Takie posty potrafi pisać każdy nie wnosząc nic do tematu. Jak się na tym znasz lepiej to objaśnij dlaczego odpięcie klem może uszkodzić alternator lub ECU i skąd miałoby się wziąć 220V Poza tym mimo że tutaj jestem jeszcze żółty nie znaczy że nigdy nic przy aucie nie robiłem. Miałem już kilka aut i większość rzeczy robiłem przy nich sam. I jakoś mnie nigdy żadne auto nie zawiodło (może poza padniętym rozrusznikiem w poldku ) Odpięcie klem nie może spalić alternatora. Być może jest jakaś możliwość uszkodzenia ECU (nie znam się zbyt dobrze na elektronice), ale jak już pisałem kolega odłączył klemy i ECU działało prawidłowo. Można też spróbować zmierzyć bez odpinania klem, ale wtedy pomiar nie będzie dokładny. Prawdopodobnie będzie to około 13V.


[ wiadomość edytowana przez: robert_or3 dnia 2009-08-24 17:44:47 ]

[ wiadomość edytowana przez: robert_or3 dnia 2009-08-24 17:47:04 ]
  
 
Cytat:
2009-08-24 17:38:13, robert_or3 pisze:
... Odpięcie klem nie może spalić alternatora. Być może jest jakaś możliwość uszkodzenia ECU (nie znam się zbyt dobrze na elektronice), ale jak już pisałem kolega odłączył klemy i ECU działało prawidłowo. Można też spróbować zmierzyć bez odpinania klem, ale wtedy pomiar nie będzie dokładny. Prawdopodobnie będzie to około 13V. [ wiadomość edytowana przez: robert_or3 dnia 2009-08-24 17:44:47 ] [ wiadomość edytowana przez: robert_or3 dnia 2009-08-24 17:47:04 ]



Z tego co ja się orientuję podczas odłączenia klem od biegunów akumulatora przy pracującym silniku spowodować może spalenie diod prostowniczych w alternatorze.

Co do problemu zalecam odłączenie rzeczonego "boofera", po czy naładowania akumulatora. Chyba, że szakal85 ma skąd wziąć inny do próby.
  
 
Cytat:
2009-08-24 17:55:57, Michal7e91 pisze:
Z tego co ja się orientuję podczas odłączenia klem od biegunów akumulatora przy pracującym silniku spowodować może spalenie diod prostowniczych w alternatorze.



To rozumiem. Półprzewodniki nie przepadają za zmianami w zasilaniu spowodowanymi przez łuk elektryczny. W zasadzie jeśli napięcie na akumulatorze w czasie pracy silnika spada to pomiar napięcia ładowania można sobie odpuścić. Nie będzie go wcale, lub będzie bardzo niskie. Podejrzewam że jako świeżo upieczony posiadacz subwoofera nie słuchałeś muzyki zbyt cicho. Alternator w Espero 1,5 DOHC ma 85A. Same światła zużywają około 15A. Mój wzmacniacz Ma bezpiecznik 30A, ale chwilowo potrafi pociągnąć znacznie więcej. Radio też swoje bierze. Jeśli dojdzie do tego klima i inne gadżety to alternator może nie wyrobić i wtedy jest bum. Jeśli słuchałeś muzyki głośno najpewniej umarł alternator. Aby tego uniknąć mam planach zakup kondensatora.
  
 
Cytat:
2009-08-24 17:38:13, robert_or3 pisze:
(...) się wziąć 220V 4 ]



Bardzo prosto.
Oto dane techniczne alternatora do kaszlaka:

Z tabliczki znamionowej "P=500W przy 1000obr/min".
Napięcie maksymalne U=62V przy 5000obr/min (alternator nieobciążony)

Akumulator ma własną rezystancję i jest to obciążenie dla alternatora.
Jeśli alternator od kaszlaka daje Umax 62V to nie uważasz że te 48V to jest troszkę za dużo dla elektroniki która jest na 14V ?
A co dopiero alternatory o wyższych mocach...


-----------------
Błędy w aucie są zawarte między oparciem fotela a pedałem gazu

[ wiadomość edytowana przez: rysiu1 dnia 2009-08-24 18:48:27 ]
  
 
Cytat:
2009-08-24 18:41:01, rysiu1 pisze:
Bardzo prosto. Oto dane techniczne alternatora do kaszlaka: Z tabliczki znamionowej "P=500W przy 1000obr/min". Napięcie maksymalne U=62V przy 5000obr/min (alternator nieobciążony) Akumulator ma własną rezystancję i jest to obciążenie dla alternatora. Jeśli alternator od kaszlaka daje Umax 62V to nie uważasz że te 48V to jest troszkę za dużo dla elektroniki która jest na 14V ? A co dopiero alternatory o wyższych mocach... [ wiadomość edytowana przez: rysiu1 dnia 2009-08-24 18:48:27 ]


Pewnie że to za dużo. Tylko to trochę przeczy jedno drugiemu. Nie uważasz że po zdjęciu klem z akumulatora alternator jest obciążony między innymi cewką zapłonową i elektroniką? Poza tym istnieje jeszcze takie ustrojstwo jak regulator napięcia. Pewnie jego nazwa ma jakieś znaczenie. Gdyby było tak jak piszesz to akumulator pełnił by funkcję rezystora, a podłączenie go do 48V raczej by mu się nie spodobało. Ale wracając do tematu przyznaję się bez bicia do błędu. Rzeczywiście napięcie ładowania sprawdza się przy podłączonym akumulatorze i przy 2000 obr./min. powinno wynosić około 14,4V.
  
 
Robert co miałeś na myśli mówiąc o kondesatorze? A tak pozatym nie wiem czy i to jest dobrym sposobem ale u znajomego widziałem też bezpośrednie podłączenie wzmacniacza do akumulatora ale miał założony zaraz przy podłączeniu w tym przewodzie bezpiecznik.

Jedno jest pewne, to nie szczotki... a szkoda. Więc pozostaje regulator napięcia oraz diody. Dziś rozebrałem ale to wszystko co mogłem zrobić......Jest jakaś możliwość sprawdzenia/wymiany tych diod? Tak samo sprawdzenie/wymiana regulatora napięcia?
Czy już pozostaje samo kupno całego alternatora?Jak tak macie może jakieś dojście chociażby do używanych altern.?
Co do słuchania głośnego po zamontowaniu woofera - nie ma co sie dziwic... nieodparta pokusa. Jakaś rada by go nie wyciągać a zabezpieczyć?

Jeszcze nikt nie odopowiedzial na pytanie - czemu kontrolka akumulatora wcale się nie zapala przy przekręcaniu kluczyka?Wina alternatora?

PS. Doczytałem jeszcze przed sekundką.. Że gdy nie świeci się lampka kontrolna akumulatora to przyczyną może być m.in. regulator napięcia. Czy uszkodzenie jego powoduje nieładowanie akumulatora i niedziałanie reszty urządzeń po odłączeniu klemy z akum?



[ wiadomość edytowana przez: Szakal85 dnia 2009-08-24 21:01:15 ]
  
 
@robert_or3
Nie chce mi się robić tutaj wywodów na ten temat bo to jest nieco skomplikowane.

@Szakal85
Co do kontrolki masz dwie opcje:
1 spaliła Ci się żarówka
2 padł alternator (np.moduł regulatora gdy np.odpiąłeś klemę,ze starości itp.)

Co do szczotek to nie wiem jak w espero ale w omedze są zintegrowane z regulatorem napięcia.
Co do diod to możliwości sprawdzenia są ale z postu wnioskuje że masz zbyt małą wiedzę na ten temat.Można sprawdzić zwykłym miernikiem ale nie ma pewności że pod obciążeniem nie mają upływu.Kiedyś sprawdzało się żarówką...
Daj go do regeneracji lub kup nowy. Nówka od 250-350 zł i masz spokój (teoretycznie)

Co do audio
Może przyczyną twoich kłopotów jest zbyt mocny sprzęt audio-poprostu masz ujemny bilans energetyczny i w pewnym momencie zabrakło tych paru V i wychechłałeś aku a odpinając klemę (na włączonym silniku) mogłeś narobić sobie biedy.
Możliwe też jest że Alternator padł wcześniej a tego nie zauważyłeś (wątpię).A opis z żaróweczkami i skaczącą wskazówką obrotomierza może wskazywać że niestety mam rację (chociaż wolałbym sie mylić) i coś usmażyłeś.
Kondensator przy wzmaku jest po to aby zniwelować tętnienie w układzie zasilania i w razie potrzeby oddać duuży ładunek energi potrzebnej dla wzmaka aby miał czym się posilić wrazie większego spadku napięcia.

Bezpiecznik na kablu (zasilającym wzmak) zaraz za aku ma za zadanie nie dopuścić do pożaru auta wrazie zwarcia przewodu do masy,bo przy tak grubym przewodzie to on się zacznie świecić zanim się przepali (o ile wogule sie przepali)


-----------------
Błędy w aucie są zawarte między oparciem fotela a pedałem gazu
  
 
Cytat:
2009-08-24 20:47:27, Szakal85 pisze:
Czy uszkodzenie jego powoduje nieładowanie akumulatora i niedziałanie reszty urządzeń po odłączeniu klemy z akum?


Raczej tak. Regulator powoduje to że do akumulatora dociera 14-15V a nie tyle, ile wytwarza alternator. Nie wiem dokładnie, ale powinien być on gdzieś między alternatorem a akumulatorem. Czyli jak zdechnie zrobi się przerwa, albo co gorsze puści napięcie na diody, a te się wtedy sfajczą. Jeśli się mylę niech ktoś mnie poprawi. Co do kondensatora miałem na myśli coś takiego. Im większa pojemność tym lepiej. Podłącza się go równolegle ze wzmacniaczem. Kondensator przyjmuje na siebie potężny impuls prądu przy uderzeniu basu, który bez kondensatora idzie z alternatora i akumulatora. Przy mocniejszym sprzęcie i głośnej muzyce często jest to 40-60A.
  
 
hmmm,a może spróbuj tak: naładuj aku i nie włączając dodatkowych odbiorników prądu podjedź (o ile jest w pobliżu Twojej miejscowości) do sklepu z akumulatorami. Tam poproś sprzedawcę, aby sprawdził ładowanie i akumulator testerem. Wtedy prawda wyjdzie na jaw. A propo odłączenia aku na pracującym silniku: nie powinno się tego robić, ale nie powinno to być przyczyną uszkodzenia alternatora.
Jeden z wielu testerów klik
  
 
Cytat:
2009-08-24 21:53:10, rysiu1 pisze:
@robert_or3 Nie chce mi się robić tutaj wywodów na ten temat bo to jest nieco skomplikowane.


Gdybyś miał wolną chwilkę prosiłbym o szersze informacje na priva, gdyż w przyszłości będą mi niezbędne ze względu na moje niecne plany Oj duuużo prądu będzie mi potrzeba.
  
 
Cytat:
2009-08-24 18:41:01, rysiu1 pisze:
48V to jest troszkę za dużo dla elektroniki która jest na 14V ? A co dopiero alternatory o wyższych mocach...



a nie sadzisz ze to nie napiecie a prad jest niebezpieczniejszy dla urzadzen ? Wraz ze wzrostem napiecia prad powinien byc mniejszy, (jesli napiszesz ze prad wzrosnie to powinien wywalic bezpieczniki niz uszkodzic elektronike).
Pozatym odpinanie klem w pojedzie innym niz maluch nie jest dobrym pomyslem, bo nie altek pojdzie a w pierwszej kolejnosci diody i regulator.
  
 
Cytat:
2009-08-25 04:41:57, adamesce pisze:
a nie sadzisz ze to nie napiecie a prad jest niebezpieczniejszy dla urzadzen ? Wraz ze wzrostem napiecia prad powinien byc mniejszy, (jesli napiszesz ze prad wzrosnie to powinien wywalic bezpieczniki niz uszkodzic elektronike). Pozatym odpinanie klem w pojedzie innym niz maluch nie jest dobrym pomyslem, bo nie altek pojdzie a w pierwszej kolejnosci diody i regulator.


Widzę że z tematu zrobił się poradnik elektryczny Napięcie jest również niebezpieczne, ponieważ prąd jest do niego wprost proporcjonalny i jeśli rośnie napięcie rośnie również natężenie prądu. U=I*R gdzie R jest wartością niemal stałą. Sytuacja w której rośnie napięcie, a maleje natężenie prądu ma miejsce w transformatorach podnoszących napięcie, które znajdują zastosowanie w elektrowniach. Co do bezpieczników, to mają one swoją charakterystykę czasowo prądową i nagłe pojawienie się dużo wyższego napięcia może uszkodzić elektronikę zanim spali się bezpiecznik. Jako ciekawostkę dodam że widziałem jak bezpiecznik 6A dostał się między przewody i spalił się bezpiecznik 100A.
  
 
No cóż nie spodziewałem się że kondensator będzie w takiej cenie.. także będę musiał narazie wyciągnac woofer z bagażnika..
Teraz tylko poszukam w mieście kogoś kto może mi sprawdzić regulator bo jestem pewny na 95% że to on padł a przy okazji pewnie i diody. Nie wiem czy to dobry pomysł ale po sprawdzeniu i stwierdzeniu uszkodzenia pewnie wolalbym tanszym kosztem kupic regulator z diodami i wszystko to polutować..