Toyota Corolla E10, gaśnie i nie pali

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Toyota Corolla E10, 94r, 4efe, 16 XLi

Problem z samochodem jest następujący:
Spadają obroty i gaśnie gdy silnik jest letni, najczęściej podczas
redukcji biegu, przy dojeździe do skrzyżowania. Gdy zgaśnie nie odpala przez ok 15-30 minut (do ostygnięcia). Silnik w tym czasie kręci. Wydaje mi się też, że auto jakby bardziej wówczas kopci. Na zimnym odpala zawsze za pierwszym razem. Nie ma też problemów z gaśnięciem gdy jest całkowicie rozgrzany. Komputer nie wykazuje błędów (a przynajmniej nic za pomocą kodów błyskowych).

Auto było u lokalnego mechanika, podłączał go pod swój komputer i nic nie znalazł. Podejrzewał czujnik temperatury, ale po wymianie okazało się, że to nie to - dalej gasł. Przeczyszczał jakieś styki. Sprawdzał sondę lambda - jest ok. Generalnie sprawdził chyba wszystko co potrafił i nic nie znalazł, rozłożył ręce, a ja odebrałem autko.

Jakieś sugestie? Do najbliższego ASO mam daleko, w pobliżu ciężko znaleźć jakiegoś dobrego mechanika, ale jeszcze będę próbował. Czy wymienić aparat zapłonowy? W ASO nowy 650zł, na allegro o połowę taniej używka więc wolę już zainwestować w nowy. Niestety nie mogę tego nigdzie znaleźć na pobliskich szrotach tak żeby podpiąć na próbę i sprawdzić czy tu tkwi problem. Jest jakiś niezawodny sposób na sprawdzenie aparatu zapłonowego?

Będę wdzięczny za wszelką pomoc i sugestie

  
 
Jak rozlozyl rece to trzeba go bylo przytulic,a nie odbierac samochod bo sie jeszcze zalamie i zamknie w sobie
Jedno jest pewne nie wymieniaj niczego na chybil trafil ,bo nie tedy droga.
Masz tam jakies odciecia ,alarmy immobilizery np na jacka?
  
 
Żadnych dodatkowych odcięć nie mam. Jest standardowy alarm/immobilizer w kluczyku. Myślisz, że tutaj gdzieś może być problem? Normalnie gdy mam włączoną blokadę to nie uruchomię silnika, jest cisza gdy przekręcam kluczyk, świeci się czerwona lampka. Ale gdy auto mi gaśnie w opisanych wcześniej okolicznościach to mogę kręcić i "zarzynać" silnik z tym, że nie odpala... Przyznam, że nie pamiętam, czy w momencie gdy corolla mi gaśnie, świeci się od razu dioda alarmu, ale sprawdzę to jeśli może mieć znaczenie.

Z pewnością gdy odpuszczę "kręcenie" to potem muszę nacisnąć przycisk na pilocie przy kluczyku, żeby spróbować jeszcze raz. Tak powtarzam tę operację ze 3-4 razy i na ogół odpuszczam, czekam te 20 minut (wcześniej spychając auto na pobocze jak trzeba) i dopiero jadę dalej. Ostatnio wyjeżdżam gdzieś już tylko jeśli naprawdę muszę
  
 
Cytat:
2009-10-09 14:51:00, shexbeer pisze:
Żadnych dodatkowych odcięć nie mam. Jest standardowy alarm/immobilizer w kluczyku. Myślisz, że tutaj gdzieś może być problem? Normalnie gdy mam włączoną blokadę to nie uruchomię silnika, jest cisza gdy przekręcam kluczyk, świeci się czerwona lampka. Ale gdy auto mi gaśnie w opisanych wcześniej okolicznościach to mogę kręcić i "zarzynać" silnik z tym, że nie odpala... Przyznam, że nie pamiętam, czy w momencie gdy corolla mi gaśnie, świeci się od razu dioda alarmu, ale sprawdzę to jeśli może mieć znaczenie. Z pewnością gdy odpuszczę "kręcenie" to potem muszę nacisnąć przycisk na pilocie przy kluczyku, żeby spróbować jeszcze raz. Tak powtarzam tę operację ze 3-4 razy i na ogół odpuszczam, czekam te 20 minut (wcześniej spychając auto na pobocze jak trzeba) i dopiero jadę dalej. Ostatnio wyjeżdżam gdzieś już tylko jeśli naprawdę muszę


Jezeli zazbroisz alarm ,otworzysz drzwi i na wyjacym alarmie probujesz odpalic,to jest inny objaw niz wtedy jak nie zapala?
Jezeli tak to trzeba sprawdzic w momencie gdy auto gasnie i niechce zapalac czy jest iskra i czy wtryski sa taktowane-(zamiast wtrysku zapiac zaroweczke 1,2W 12V powinna mrugac podczas krecenia rozrusznikiem).
Jezeli niema iskry i nie taktuje wtryskow to sprawdz czy kontrolka silnika wogole sie zapala.
Jezeli tak to trzeba zapiac oscyloskop i sprawdzic czy z czujnika walu jest prawidlowy sygnal.
  
 
Wyczytałem na innym forum, że pomóc może czyszczenie przepustnicy. Zawiozłem jeszcze raz autko do tego mechanika aby mi to zrobił, protestował, że to na pewno nie to ale się uparłem. Na drugi dzień odebrałem autko i jeżdżę nim do tej pory, czyli 4 miesiące było wszystko ok.

Ale...

Wczoraj zaobserwowałem coś co wygląda jak początkowa faza tego co miałem wcześniej, był już lekko rozgrzany odpalił, ale obroty zaraz spadły do zera. Za drugim podejściem odpalił normalnie i pojechałem nim bez problemów. Dzisiaj zgasł żonie przy próbie wyjechania z parkingu, ale zaraz odpalił i pojechała dalej. Podobnie zaczynało się to 4 miesiące temu, dalszym objawem było to, że po zgaśnięciu nie odpalał bez odczekania kilkunastu minut.

Teraz się zastanawiam, czy powinienem znowu przeczyścić przepustnicę? Nie wiem dokładnie jak była czyszczona poprzednio, czy tylko psiknął jakimś sprayem i popracował szmatką, czy wykręcał ją całą i zaserwował jej gruntowną kąpiel. Podejrzewam, że ta pierwsza opcja. Na pewno nie chcę już się z tym problemem udawać do niego, bo uważam, że brak mu większego pojęcia o mojej Corolli.

Jeżeli objawy będą się nasilać udam się do jakiegoś warsztatu na gruntowne przeczyszczenie przepustnicy. Samemu wolę się za to nie brać, bo jak znam życie ukręcę parę śrubek i zmasakruję kilka uszczelek (choć nie mniejsze obawy co do tego mam oddając samochód do przypadkowego warsztatu).

Jeżeli macie podobny problem z E10 i pomysły na przyczynę się kończą to proponuję wyczyścić przepustnicę.

  
 
Cytat:
2010-02-09 12:20:51, shexbeer pisze:
Wyczytałem na innym forum, że pomóc może czyszczenie przepustnicy. Zawiozłem jeszcze raz autko do tego mechanika aby mi to zrobił, protestował, że to na pewno nie to ale się uparłem. Na drugi dzień odebrałem autko i jeżdżę nim do tej pory, czyli 4 miesiące było wszystko ok. Ale... Wczoraj zaobserwowałem coś co wygląda jak początkowa faza tego co miałem wcześniej, był już lekko rozgrzany odpalił, ale obroty zaraz spadły do zera. Za drugim podejściem odpalił normalnie i pojechałem nim bez problemów. Dzisiaj zgasł żonie przy próbie wyjechania z parkingu, ale zaraz odpalił i pojechała dalej. Podobnie zaczynało się to 4 miesiące temu, dalszym objawem było to, że po zgaśnięciu nie odpalał bez odczekania kilkunastu minut. Teraz się zastanawiam, czy powinienem znowu przeczyścić przepustnicę? Nie wiem dokładnie jak była czyszczona poprzednio, czy tylko psiknął jakimś sprayem i popracował szmatką, czy wykręcał ją całą i zaserwował jej gruntowną kąpiel. Podejrzewam, że ta pierwsza opcja. Na pewno nie chcę już się z tym problemem udawać do niego, bo uważam, że brak mu większego pojęcia o mojej Corolli. Jeżeli objawy będą się nasilać udam się do jakiegoś warsztatu na gruntowne przeczyszczenie przepustnicy. Samemu wolę się za to nie brać, bo jak znam życie ukręcę parę śrubek i zmasakruję kilka uszczelek (choć nie mniejsze obawy co do tego mam oddając samochód do przypadkowego warsztatu). Jeżeli macie podobny problem z E10 i pomysły na przyczynę się kończą to proponuję wyczyścić przepustnicę.


Zawor ISC ten pod przepustnica trzeba rozebrac i wyskrobac ile sie da sadzy na sucho , zanim sie zacznie plukac.Potem plukac nalezy w nafcie i krecic wirnikiem jak baczkiem przez dobre 15 minut,wirnik powinien sila bezwladnosci wykonac conajmniej kilka obrotow zanim sie zatrzyma,inaczej bedzie sie blokowal.Na koniec nalezy korpus zaworu ogrzac opalarka do okolo 150 stopni aby nafta odparowala, wystudzic i jezeli dalej wirnik sie luzno kreci mozna skladac, jezeli chodzi ciezej,powtarzac az do zwyciestwa.
Najczestszy blad to rozcienczenie sadzy czyscikiem ,jest super, a po kilku dniach lekkie frakcje odparuja i zostaje kleista maz na lozyskach i powtorka z rozrywki.
  
 
Dzięki, za dotychczasowe wskazówki! Chciałem się brać za ten ISC, ale najpierw coś mi nie pasowało po pobieżnym zajrzeniu pod maskę, a po zerknięciu na schemat już jestem pewien, że w moim modelu (08.94) jeszcze nie było zaworu ISC, jest coś co widać na tym obrazku (prawy górny róg to moja przepustnica):

Przepustnica Corolla 94

Mam pytanie jak nazywa się ten element w moim modelu i jak z tym postępować, czy też daje się to wykręcić od przepustnicy i czyścić jak zawór ISC? Na co trzeba uważać?
  
 
Cytat:
2010-04-01 13:00:13, shexbeer pisze:
Dzięki, za dotychczasowe wskazówki! Chciałem się brać za ten ISC, ale najpierw coś mi nie pasowało po pobieżnym zajrzeniu pod maskę, a po zerknięciu na schemat już jestem pewien, że w moim modelu (08.94) jeszcze nie było zaworu ISC, jest coś co widać na tym obrazku (prawy górny róg to moja przepustnica): Przepustnica Corolla 94 Mam pytanie jak nazywa się ten element w moim modelu i jak z tym postępować, czy też daje się to wykręcić od przepustnicy i czyścić jak zawór ISC? Na co trzeba uważać?


W twoim modelu na bieg jalowy w fazie rozgrzewania ma wplyw ten zawor pod przepustnica ,jest on sterowany cieplem z ukladu chlodzacego-kapsula woskowa,trzeba go rozebrac wyczyscic w nafcie,sprawdzic droznosc kanalow wodnych.
Oprocz niego jest jeszcze jeden lub czasem dwa elektrozaworki ktore stabilizuja bieg jalowy w zaleznosci od obciazenia silnika,sa umieszczone na kolektorze ssacym lub na wezykach doprowadzajacych powietrze dodatkowe do kolektora ssacego.Trzeba je rozebrac rozginajac blaszki ktore sciskaja korpus cewki z glowiczka,wymyc w nafcie szorujac szczoteczka do zebow korpus i tloczek na plaskiej sprezynujacej miedzianej blaszce ktora go utrzymuje na wlasciwym miejscu.
Pozniej trzeba to pozaciskac a nie zepsuc,wskazana precyzja.
  
 
Podobne historie miałem w carinie jak kończyła życie kopułka z palcem.Objawy nie mogą być zdiagnozowane zadnym pomiarem,na zimnym zapaliła i pojechała ale przy zmianie biegów jak zdechła to czekałem z pół godziny na odpalenie.
  
 
Cytat:
2010-04-01 21:39:36, carinus pisze:
Podobne historie miałem w carinie jak kończyła życie kopułka z palcem.Objawy nie mogą być zdiagnozowane zadnym pomiarem,na zimnym zapaliła i pojechała ale przy zmianie biegów jak zdechła to czekałem z pół godziny na odpalenie.


Mnie to wyglada ,jak pisalem na poczatku,na problem z jakims odcieciem ale skoro tego nie sprawdzil ,to niech czysci Kazdy uczy sie na wlasnych bledach i doswiadczeniach.


[ wiadomość edytowana przez: Bigelektron dnia 2010-04-02 07:23:30 ]
  
 
Cytat:
2010-04-02 07:21:53, Bigelektron pisze:
Mnie to wyglada ,jak pisalem na poczatku,na problem z jakims odcieciem ale skoro tego nie sprawdzil ,to niech czysci Kazdy uczy sie na wlasnych bledach i doswiadczeniach. [ wiadomość edytowana przez: Bigelektron dnia 2010-04-02 07:23:30 ]



Sam sie wtedy tak uczyłem i za namową znajomego mechanika kupiłem nawet drugie ECU-zostało mi na pamiętkę do dzisiaj.