Zawory

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Drodzy Koledzy !!!
Problem jest następujący: gdy silnik się rozgrzeje, mniej więcej do temp. 80 stopni, zaczyna dawać o sobie znać dziwny dźwięk. Mianowicie, jest on złudnie podobny do dźwięku jaki wydają zawory, o za dużym luzie. Jedyną różnicą jest to, że nie jest on stukiem powtarzajacym się w regularnych odstępach, tak jak to czynią zawory. Pozatym, nie ma tak metalicznego dźwięku jak zawory. Dzieję się to tylko i wyłącznie na goracym silniku, zaczyna sie przewąznie na przyspieszaniu na 3 biegu, obojętnie czy z górki czy pod górkę. Po dłuższej jeździe słyszalny już jest na wszystkich biegach, ale tylko przy dodawaniu gazu, ustępuje gdy puszczam nogę z pedału przyspieszenia. Nie ma tego dźwięku podczas rozruchu.
Sprawdziłem luzy, są nawet troszku przyciasne, jest mniej niż 0,20 na ssących i mniej niż 0,25 na wydechowych. W dalszej kolejnosci sprawdziłęm spręzyny zaworowe, wszystkie śróby regulacyjne, luzy między trzonkiem zaworu a prowadnicą, luz na popychaczach. zaden zawór się nie blokuje. Walka rozrządu nie sprawdzałem Zainteresowałem się również aparatem zapłonowym, wymienilem sprezynki, w odsrodkowym przyspieszaczu, sprawdziłem palec, kopółkę, luzy na walku. Nic... Sprawdziłem pasek rozrządu, jest w doskonałej kondycji. Wracajac do silnika, kanaliki olejowe nie są zatkane, ponieważ przedmuch jest doskonały, w normie, nie żyga olejem, ani nie przepuszcza spalin. Powoli konczą mi sie pomysly...
Silnik gdy jest zimny, no tak w granicach 60-70 stopni, pracuje normalnie, nie ma problemów z przyspieszaniem, nie ma dziury w gaźniku, co wsazuje na dobre ustawienie zaplonu. Równocześnie, jazdy na wysokich biegach, przy niskiej prędkosci obrotwej nie wykazuje charakterystycznych stuków zaworowych, oczywiscie na zimnym silniku, później qrna nawet przy wysokich obrotach słychać ten dźwiek. Juz mi łapy opadają, bo nie wiem cio siędzieje. Może to płyn chłodzący, cos się przytkało i stad ten dziwny dźwięk?? Już sam niew iem, liczę na was Panowie, czekam na posty....rogoryczony Maciek.
  
 
Huh ..... ((
I co tu wymyśleć

Może przyczyna jest bardzo prozaiczna np. zużyty "kołatający" się pasek klinowy. Zdarza, się że nieco rozciągnięty i trochę sparciały wydaje takie nieregularne "strzelające" dzwięki.
Podobnie dzieje się jeśli tor pracy paska klinowego przestaje być idalną płaszczyzną - koła pasowe: wału korbowego, alternatora i pompy płynu chłodzącego nie są ustawione dokładnie w jednej płaszczyźnie - wsporniki lub koła pasowe mogły się delikatnie odkształcić.

Poza tym na ciepłym silniku wyraźniej słyszalne są wszelkie pojawiajace się w nim stuki - olej się rozrzedza. Na zimnym, gdzie olej jest gęsty, nieco zagłusza i szczelniej wypełnia luzy międzyczęściowe tego dlatego tak nie słychać.

Może po prostu jesteś za bardzo przewrażliwiony .
  
 
Dzięki, sprawdzę kola pasowe, jeśli chodzi o nadwrażliwość, to owszem, ale ten dźwięk naprawdę niejest taki cichy i naprawdę mnie niepokoi. Moja nadwrażliwosc, to raczej się objawia w likwidowaniu szmerów deski rozdzielczej podczas jazdy hiih, ale ten dźwięk jest naprwadę niepokojacy, dzięki za pomysł, coś nowego..hihi..pozdróffka
  
 
wiesz nie wiem czy to to ale w polonezie SLE mojego ojca tez sie tak dzialo, halasowalo tylko wtedy gdy dodalo sie gazu a gdy sie zdejmowalo noge z gazu to wszysko wracalo do normy, sasiad powiedzial mojemu ojcu ze zuzyla sie panewka walu od strony kola zamachowego, ojciec wymienil panewki i halasy ustaly, ale nie wiem czy to bylo przyczyna.
  
 
Samael, a dzialo się to tylko na ciepłym silniku, czy zawsze???


aha, jeszcze jedno pytanko, czy może to być spowodowane zaciasnymi zaworami??? Już sam nie wiem.
  
 
Witam
Cytat:
Problem jest następujący: gdy silnik się rozgrzeje, mniej więcej do temp. 80 stopni, zaczyna dawać o sobie znać dziwny dźwięk. Mianowicie, jest on złudnie podobny do dźwięku jaki wydają zawory, o za dużym luzie.



Przyczyna jest dość prosta.
Jest to ni mniej ni więcej a spalanie detonacyjne.
Mieszanka samozapalająca się rozprzestrzenia płomień w postaci fali uderzeniowej z prędkością do 1000 m/s! wywołując drgania całej masy gazu.
Podczas spalania stukowego występują ogromne przeciążenia cieplne i mechaniczne elementów silnika. W ekstremalnych warunkach może dojść do złamania korbowodu.
Można temu zapobiec generalnie przez zmniejszenie ciśnienia i temperatury w komorze spalania.
Czyli we własnym zakresie opóźnic zapłon i polepszyć chłodzenie silnika oraz stosować paliwo o większej liczbie oktanowej.

Pozdrawiam

Paweł ADMIRAŁ Turant


[ wiadomość edytowana przez: Admiral dnia 2002-09-04 09:14:23 ]
  
 
No świetnie, a powiedz Admiral jeszcze co jest przyczyną występowania tegowoż spalania detonacyjnego. Zapłon jest ustawiony zgodnie z wytycznymi fabrycznymi, paliwo U95, ewentualnie chłodzenie silnika, choć nigdy się nie przegrzewa, wentylator włącza sie tylko w ruchu miejskim i to dosć żadko.
  
 
W normalnych warunkach w silniku spalanie odbywa się spokojnie, czoło płomienia przesuwa się z predkoscią znacznie mniejsza, niż przy spalaniu detonacyjnym, wolniej też narasta cisnienie w cylindrze. W czasie spalania detonacyjnego zapłon nastepuje w sposób gwałtowny, w wielu punktach komory spalania naraz, w jego wyniku powstają fale uderzeniowe powodujące wzrost ciśnienia w bardzo krótkim czasie.

Spalanie detonacyjne występuje w przypadku przekroczenia dopuszczalnego dla danego paliwa stopnia sprężania, zbyt niskiej liczby oktanowej paliwa lub przegrzania silnika.
  
 
Wszystko rozumiem Panowie, dobrze, przestawię zaplon, ale przecież nie będę karmil silnika 1500, z '86 roku paliwem o liczbie oktanowej 98. Jeśli opóźnie zapłon, to z pewnoscią będę mial muła, jestem pewien, ze niewielkie opóźnienie zapłonu, powoduje taką reakcję w moim wozie. Jeśli jeszcze coś się wam nasunie, to bardzo prosze. Pozdróffka.
  
 
Powiem Ci tak, może za chwilę pojawi się wiele postów krytykujących mnie, że Polonez z racji konstrukcji komory spalania ma tendencję do spalania stukowego. Zauważ, że jak jedzie Polonez, szczególnie starszy, to jak przyspiesza na mieście, to słychać takie stukanie.
Paliwo na naszych stacjach też nie jest najlepszej jakości (niestety)
Może pomóc także wymiana świec zapłonowych na zimniejsze.

Pozdrawiam

  
 
Zgadza się Admiral, stukają se Poldery, zmieniam świece, opóźnię zapłon, pokombinuję z paskiem klinowym, do dzieła. Dzięki wszystkim, lecz gdyby cóś jeszcze to proszę bardzo...Pozdróffka.
  
 
takie spalanie wystepuje tyz jak siem np rusza z 2jki albo jedzie
30km/h na 4 - dobrze mowie ?

pozdr
  
 
Panowie, bez rezultatu, wymieniłem świece, załozyłem inny pasek klinowy, opóźnilem zaplon (mam teraz muła ) i nic. Bez zmian. Wracamy do punktu wyjscia. Pozdróffka.
  
 
Hmm moze to jednak zaworki? Mowisz ze luzy troche za male a sa one przeciez po to, ze jak sie silnik rozgrzewa to sie zawor wydluza i luz kasuje. Jest takze kwestia dzwigni popychaczy zaworow - lubia miec wybite koncowki uderzajace w zawor co niekiedy praktycznie uniemozliwia prawidlowa regulacje zaworow. jak nie to to tez wymiekam, czekac na rozwoj wypadkow
  
 
No i włąśnie o to chodzi, skoro po rozgrzaniu luzy sie likwidują, to tym bardziej nie powinno być je słychać. Dźwignie popychaczy zaworów również sprawdziłem, koncówki w nieskazitelnym stanie....wiec czekamy na rozwój wypadków..hihi, tymczasem dzieki za uwagę i za podpowiedzi, gdy cóś sie wam nasuneło, poproszę. Pozdróffka.
  
 
W kwestii luzu zaworow - pamietaj ze za maly powoduje wypalanie sie zaworow. Wlasnie dlatego ze sie wydluzaja i lekko podwieszaja - nie ma chlodzenia, ciagle omywanie goracymi gazami spalinowymi nie sprzyja tu ich trwalosci.
  
 
Tak, zgadzam sie z Toba, ale zawory nie sa zrobione na 0,10 i 0,15 sa najwyzej na 0,195 i 0,245 nie jest to aż taka ruznica. Następnie, silnik ma juz 80 tysięcy, wiem, ze się stosuje w takich przypadkach troszke przyciasne zawory. Na marginesie, gdyby były przyciasne zawory, nie byłby taki dynamiczny. Nic narazie się nie zmieniło, jest tak jak było, dzięki za sugestie...pozdróffka.
  
 
Sugestie...Kurcz czekac co padnie i napisac naa forum
  
 
No w tej sytuacji nie widze innego wyjścia Wyrwiząb, zaistniała sytuacja jest naprawdę intrygująca, tu chyba bardziej byłby pomocny Sherlok Holms.... ....no nic, czekamy na rozwój wypadków...Pozdróffka...
  
 
To ja ci opowiem lepszy przypadek. Mialem Ferrari 126p w ktorym po rozgrzaniu tracil zupelnie moc i zdychal. Zrobilem remont silnika wlacznie z wymiana tlokow, cylindrow, walka rozrzadu, glowicy i kupy innych rzeczy - a tu to samo. Wiec wymienilem uklad zaplonowy i zalozylem gaznik od kumpla. Myslisz ze pomoglo/ Naiwny
Ten samochod robilem ja, pozniej kolega z serwisu Forda, pozniej kolega z serwisu Peugeota, pozniej kumpel z wlasnym warsztatem, pozniej jego ojciec (wlasciciel warsztatu na ok. 7 aut , serwis Forda)
i.... Wszyscy wymiekli. W koncu wymieklem i ja a do dzis nie wiem co tej cholerze bylo