Szkoda całkowita- prośba o pomoc - Strona 1.5

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
a co do kasy z ubezpieczenia..... wszyscy dostakonale wiedzą że wypłącają najmniej ile się da a nie tyle ile się należy.... na czymś muszą zarobić....
  
 
To, że samochód stał na zakazie nie ma nic do rzeczy. W takich sytuacjach jak przyjeżdża Policja po prostu dostają mandat obie strony, ale wina jest tego który uderzył.
No chyba, że samochód zagrażał bezpieczeństwu ruchu, czyli np. stał na środku autostrady.

Musisz poczekać na wycenę. Jak ją dostaniesz, to sprawdź sobie średnią cenę rynkową Twojego samochodu. Jeśli średnia cena samochodu to 4000zł, a oni wycenią na 2000, to wiadomo, że musisz się odwoływać.
  
 
trochę wprowadzasz dezinformacje na temat wartości rynkowej.
jeśli wartość rynkowa samochody wynosi 4tys a ubezpieczalnia wypłaca Ci 2tys, to wiele nie zwojujesz. Szkoda całkowita działa w taki sposób, że od wartości całkowitej czyli np 4tys odejmują to, co zostało po wypadku (to co da się sprzedać) i wypłacają brakującą różnicę.

Np jeśli całe auto jest do kasacji, a został sprawny silnik o wartości 1tyś to ubezpieczalnia wypłaci 3 tyś = 4 tys (wartość rynkowa) - 1 tyś (bo został silnik, który można sprzedać).
  
 
Powiadasz MTU życzę powodzenia jak dostaniesz od nich tyle ile chcesz swojego przerabiałem po wypadku z nimi tak samo wycenili na 3 tys mimo ze 4 dołożyłem w pół roku wcześniej w zawiechę i swap nowego silnika ,jak masz jakieś faktury od mechaników lub paragon z niedawnych zakupów lub napraw przedstaw rzeczoznawcy to na bank uwzględnią to co niedawno było dołożone.Swoją drogą ciężko liczyć na 2 tys ale najlepiej sprzedać i kupić nowego może nawet lepszego technicznie woza (niekoniecznie escorta) bo wspawania ćwiartek to opłacalne były 10 lat temu
  
 
staraj się o te 2 tysiące i jak możesz to resztę sprzedaj i znajdź lepszego. Sentyment jednak pozostanie, zaszalej i kup sobie cabrio.
  
 
Cytat:
2013-01-13 17:03:57, Pre100n pisze:
trochę wprowadzasz dezinformacje na temat wartości rynkowej. jeśli wartość rynkowa samochody wynosi 4tys a ubezpieczalnia wypłaca Ci 2tys, to wiele nie zwojujesz. Szkoda całkowita działa w taki sposób, że od wartości całkowitej czyli np 4tys odejmują to, co zostało po wypadku (to co da się sprzedać) i wypłacają brakującą różnicę. Np jeśli całe auto jest do kasacji, a został sprawny silnik o wartości 1tyś to ubezpieczalnia wypłaci 3 tyś = 4 tys (wartość rynkowa) - 1 tyś (bo został silnik, który można sprzedać).



Jeśli wycenią na 4000zł to naprawa może wynosić 4000zł. Wtedy masz do wyboru: naprawa lub szkoda całkowita z wyceną wraku.
Problem pojawia się głównie u osób, które auto chcą naprawiać na własną rękę, a nie bezgotówkowo.
Ja starego SC naprawiałem w ASO i naprawa wyniosła ponad 2000zł. Jak bym robił "kasa do ręki", to dostał bym pewnie z 400zł i po garażach auto musiał robić.
  
 
Malpeczko, dostań najpierw wycenę rzeczoznawcy a potem w razie czego pomyślimy
  
 
w escorcie szkoda całkowita jest praktycznie zawsze, przykładowo escort rs2000 z 91r choćby nie wiem jak był doinwestowany to wartość nie przekroczy 3000pln w katalogu wyświetla sie 2200-2400

najlepiej to daj do ASO i niech naprawiaja a za FV zapłaci MTU ale wpierw ich musisz do tego przekonac, a to nie takie łatwe druga możliwosc to dostaniesz 2klocki a reszte.. tu juz kazdy robi co uwaza
  
 
powiem szczerze, że jestem mile zaskoczona. po tygodniu od wizyty rzeczoznawcy pieniądze mam już na koncie. mojego escorta- bolero II z 1998 wycenili na 2 500, więc źle nie jest - wyjdę na zero. liczyłam, że mi dadzą dużo mniej odliczając rozbicie. czyli rocznik 1998 jest warty ok. 3000.
pozdrawiam.
teraz tylko uporanie się z blachrzem, który "celebruje" każdą czynność i codziennie planuje zrobić jedną rzecz;/ znaczy spawanie, szpachlowanie, przygotowanie do malowania, malowanie, utwardzenie...........niech będzie że się nie znam i tyle to trwa....
  
 
no i git
  
 
to i tak szybko Ci to robi, wierz mi, mi jak malowali auto trwało to miesiąc, z wymianą przedniego lewego błotnika.
  
 
byłbym zadowolony jakby mi za mojego tyle dali to za niedługo Kasiu będziesz smigać i dobrze
  
 
ale wiecie co mnie najbardziej cieszy?? jak kupowałam auto dałam za niego 2 tys, po stłuczce 4 lata później jest warty prawie 3 tys..... auto jak wino;p
  
 
Nie koniecznie, tyle warty jest według ubezpieczalni a ich wyceny jak i wyceny w celnym czy skarbówce to sobie można wsadzić w......kieszeń, jak próbujesz go sprzedać to wtedy wychodzi że zamiast 2500 ktoś za 1000 nie bardzo chce wziąć.
Najlepsze jest to że ubezpieczyciela nie interesuje zbytnio tuning jako taki chromowane listewki, swapy, ledy itd auto z tym czy bez tego warte dla nich jest tyle samo. Chyba że wersja oryginalna i z VIN-u to np Zender, OPC GTI itd, własnoręcznych zmian oni nie biorą pod uwagę i rzeczoznawcy nie inetersuję że ktoś wsadził kolektor od WRC za 1000zł do tego wypolerował go za 500 i jeszcze dał pozłacaną uszczelkę za 2000tyś. i zalał silnik olejem z banana od dostawcy z Bombaju za 500zł szmuglowanym w workach z kiszonką który po wypadku sie wylał.