TFT - HUMOR ;) - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cześć tato, wróciłem!
Ojciec siedzący przed komputerem, nie odrywając wzroku od monitora pyta:
- A gdzieś ty był?
- W wojsku tato..

* * * * * *
Panie doktorze, co mi jest? Naprawdę się martwię.
- Spokojnie to zwykłe hemoroidy.
- Hemoroidy na twarzy?
- Oj aha, to pana twarz....

* * * * * *
  
 
Dwaj przyjaciele po rozwodach postanowili na zawsze zerwać kontakty z kobietami. Wyruszyli więc na takie odludzie, aby mieć pewność, że nigdy więcej nie zobaczą baby. Samolot wylądował w Anchorage na Alasce, skąd czekało ich jeszcze 200 mil jazdy psim zaprzęgiem do miejsca przeznaczenia. Weszli do sklepu dla traperów. Mówią krótko do sprzedawcy:
- Jedziemy na północ i chcemy wszystko, co może być nam potrzebne na cały rok!
Sprzedawca wrzuca worki z jedzeniem, amunicją, witaminami etc. Potem dodaje dwie deski, półtora metra długości, z dziurą pośrodku i obszyte naokoło futerkiem.
- Po co te dechy? - pytaja faceci.
- Panowie jedziecie tam, gdzie nie ma kobiet, możecie tych desek naprawdę potrzebować.
- Nigdy!
- Weźcie deski tak czy owak. Jeśli ich nie użyjecie, zwrócę wam pieniądze w przyszłym roku.
Następnej wiosny tylko jeden z rozwodników przyjeżdża do sklepu. Zamawia zaopatrzenie na cały rok. Sprzedawca zaintrygowany pyta:
- W zeszłym roku było was dwóch. Gdzie jest twój partner?
- Zastrzeliłem sukinsyna!
- Dlaczego?!
- Przyłapałem go w łóżku z moją deską!


Rozmawiaja dwie sekretarki:
- Ile ci płaci szef za delegację?
- Mnie stówkę.
- A mnie osiemdziesiąt. Ciekawe dlaczego dostaję mniej?
- A bierzesz do buzi?
- Biorę.
- A połykasz?
- Połykam.
- Widzisz, potrąca ci dietę.


Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, za ile wyzdrowieję?
A lekarz na to: - Za parę tysięcy...


U lekarza zjawia się mężczyzna po trzydziestce i mówi:
- Panie doktorze, mam problem z seksem.
- W takim razie niech pan mi opowie o swoim zwykłym dniu - zachęca lekarz.
- Wszystko zaczyna się w środku nocy. Żona budzi mnie o trzeciej nad ranem na mały numerek, a potem jeszcze raz o piątej, żebyśmy mogli kochać się przed pójściem do pracy.
- Aha... wszystko jasne - odpowiada lekarz.
- Nie... sekundę - tłumaczy mężczyzna. - Bo widzi pan, zawsze, kiedy jadę pociagiem do pracy, spotykam tę ślicznotkę, znajdujemy wolny przedział i kochamy się całą drogę.
- Aha, już wszystko jasne - przytakuje doktor.
- Nie... - kontynuuje pacjent. - Kiedy przyjeżdżam do pracy, nie mogę oprzeć się urokom mojej sekretarki i kochamy się na zapleczu.
- Aha... rozumiem - ocenia specjalista.
- Nie, nie, nie - ripostuje facet. - Podczas obiadu widzę się z bardzo atrakcyjną kelnerką, a że bardzo mi się podoba, kochamy się w restauracyjnej kuchni.
- Aha... to już wiem - informuje doktor.
- Nie... jest ciag dalszy - dodaje pacjent.
- Kiedy wracam do pracy, muszę zaspokoić moja wymagającą szefową, bo inaczej wylałaby mnie z pracy.
- Aha... - mówi lekarz. - To wszystko?
- Nie, to jeszcze nie wszystko. Bo kiedy wracam do domu, moja żona tak cieszy się z mojego powrotu, że chce ulżyć mi, jak tylko ujrzy mnie w drzwiach.
- Więc w czym problem? - pyta doktor.
- No cóż - odpowiada trzydziestolatek.
- Strasznie mnie boli, gdy się onanizuję.


Tak wczoraj uśmiałam się w tym teatrze, że wróciłam do domu półżywa.
- Powinnaś jeszcze raz pójść na ten spektakl.


W rosyjskiej restauracji podchodzi kelner do gościa i pyta:
- Kawa czy herbata?
- Kawa! - odpowiada gość.
A na to kelner: - Nie zgadł pan. Herbata!


Spotykaja się dwa pączki: - Cześć, co słychać u ciebie? - pyta pierwszy.
- Nic ciekawego w sumie, miałem egzaminy na studia.
Na to drugi: - I co, przyjęli cię?
- No co ty, pączka?

  
 
Do agencji towarzyskiej przyszedł facet. Zamówił panienkę ispędził Z ni± fantastyczn± noc. Rano idzie do szefowej uregulowaćnależno¶ć.- Ile się należy? - pyta.- Nic... Był pan ¶wietny!- Co? Cała noc seksu z rewelacyjn± dziewczyn± i nic nie płacę?- Nic. Proszę, to jeszcze dla pana - szefowa podaje mu 200 złotych.Faceta zamurowało. Nie do¶ć, że poużywał w najlepsze, to jeszcze dostałdwie stówy.Tego samego dnia opowiedział o wszystkim koledze, więc on teżpostanowił odwiedzić agencję.On też spędził fantastyczn± noc z panienk±, ran idzie do szefowej ipyta:- Ile się należy?- Nic, był pan ¶wietny - mówi szefowa i wręcza mu 50 złotych.- Dziękuję - mówi facet. - Nie do¶ć, że było fajnie, to jeszcze dostajękasę.Wie pani co? Mam pytanie. Dlaczego dostałem 50 złotych, a mój kolegawczoraj dostał za to samo 200?- Wczoraj wszystko szło na satelitę, a dzi¶ tylko na kablówkę
  
 
Kocha się kobieta z facetem:
- Doo przodu... do przodu... Teraz do tyłu... trochę w bok...oooo... w lewo...lewo... takk... cofnij się teraz... Do przoooduuu...
Facet nie wytrzymał:
- Ty się chcesz kochać czy parkować?
*****
Do leżącego w szpitalu sportowca podchodzi lekarz i mówi:
- Oj, fatalnie, ma pan 41 stopni gorączki.
- A ile wynosi rekord, panie doktorze? - pyta sportowiec.
*****
Idzie dwóch wariatów przez pustynię, jeden niesie budkę telefoniczną na plecach, a drugi szynę kolejową. Nagle nadjeżdża Arab na wielbłądzie i pyta:
- Po co ci budka telefoniczna?
- Jak zacznie mnie gonić lew, to się do niej schowam!
- A po co tobie ta szyna kolejowa? - pyta Arab
- Jak zacznie mnie gonić lew, to ją wyrzucę i będzie mi łatwiej uciekać!
Arab pojechał. Nagle, jakby spod ziemi, wyrósł przed nimi lew. Pierwszy, tak jak mówił, schowł się, a drugi wyrzucił szynę i zaczął uciekać naokoło budki. Pierwszy woła:
- Wskakuj do budki, bo cię zje!
- Nie martw się! Mam trzy okrążenia przewagi!
*****
Angielski oficer wita nowego żołnierza na odległej placówce w Indiach.
- Nie martwcie się Smith - mówi oficer - Jesteśmy daleko od świata, ale nieźle się bawimy. W poniedziałek kupujemy skrzynki piwa i wyszyscy piją do nieprzytomności.
- Przykro mi- odpowiada żołnierz- ale ja nie piję, bo później zawsze strasznie choruję.
- To nic, we wtorki sprowadzamy sobie kilka panienek i też świetnie się bawimy - nie ustępuje oficer.
- To też nie dla mnie, bo zbytnio szanuję kobiety, a zwłaszcza moją matkę i siostrę.
- Smith, a może wy jesteście pedałem? - pyta oficer.
- Absolutnie nie! - kategorycznie zaprzecza żołnierz.
- Szkoda, bo to znaczy, że w środy też się nie zabawicie.
  
 
Sobota wieczór. Facet siedzi przed telewizorem z kuponem lotto w ręku. Ogląda losowanie. Pierwsza liczba zgadza się..., podobnie druga..., trzecia..., czwarta też się zgadza, piąta też..., przed szóstą facet zaciska zęby patrzy i... jest trafił szóstkę! Szczęśliwy krzyczy do żony:
- Zośka pakuj się!!!
Żona ucieszona pyta:
- Jezus! Józek, gdzie jedziemy Hawaje, Paryż?!
Józek:
- Nie gadaj tylko się pakuj!!
Zośka:
- Rany! Józek jaka jestem szczęśliwa ale powiedz gdzie jedziemy??!!
Józek:
- Pakuj się!!! i wypier.....!!!
****
Idą dwa penisy przez miasto. Staja na pasach, patrzą, a po przeciwnej stronie stoi wibrator. Na to jeden penis do drugiego:
- Ty, patrz, cyborg!
****
Pewna kobieta przechodziła obok domu publicznego, gdzie odbywała się wyprzedaż sprzętów. Kupiła papugę w klatce, przyniosła ją do domu. Klatka była przykryta płachtą, którą kobieta podniosła.
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama - odzywa się papuga.
Kobieta szybko zakryła z powrotem klatkę płachtą. Po jakimś czasie ze szkoły przychodzą córki i dopominają się, aby im pokazać papugę. Matka postanawia zaryzykować i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama i nowe panienki...
Klatka zostaje z powrotem zakryta. Przychodzi z pracy mąż i też chce widzieć papugę. Kobieta postanawia dąć jej ostatnia szansę i odkrywa klatkę:
- O, nowy burdel, nowa burdel-mama, nowe panienki, tylko Zygmuś ten sam stary, wierny klient...
****
Wraca pijany mąż do domu, a tu jego żona z kochankiem w łóżku!
Żona mówi do kochanka:
- Szybko, właź do szafy!
Kochanek wlazł do szafy, ale przez niedomknięte drzwi wystawał jego fiutek. Mąż wchodzi do pokoju i mówi:
- Cholera, brudno tu wszędzie! Cholera, kurzu pełno!... O, cholera! Nawet grzyby w szafie rosną!
****


  
 
Egzamin na studia prawnicze:
- Dlaczego chce pan zostać prawnikiem?
- No co ty tato, nie wygłupiaj się!!!
*****
Hrabia do Hrabiny:
- Czy zechciałabyś, Hrabino, odbyć stosunek?
- Nie.
- A czy mogłabyś się położyć, to ja bym odbył?
*****
Przychodzi chłopak do szkoły i mówi do swoich kolegów:
- Byłem u dziewczyny...
- I co, i co???
- Waliłem caaaaaałą noc!!
- Łooo!!!!!!
- ... i nikt nie otworzył...
*****
Mężczyzna, który wracał wieczorem do domu, został napadnięty przez chuliganów, brutalnie pobity i ograbiony. Leżał na chodniku cały we krwi. Drugą stroną ulicy szedł policjant. Popatrzył na leżącego i poszedł dalej. Po kilku minutach przechodziła grupa harcerzy, ale także nie zwróciła uwagi na pobitego. Podobnie było z przechodzącymi zakonnicami. Wreszcie pojawił się psycholog. Zobaczył leżącego, przyjrzał mu się i wykrzyknął:
- Mój Boże, ktokolwiek to zrobił, natychmiast potrzebuje pomocy!

  
 
Jeden gościu chciał sprzedać stylowy stół na Allegro, więc opisał
go bardzo dokładnie i oczywiście zrobił zdjęcie, ponadto wysłał
powiadomienie o aukcji do wszystkich znajomych..............
oglądalność aukcji biła wszelkie rekordy (ku jego zdziwieniu). Długo
jednak nie mógł zrozumieć, skąd tak duże zainteresowanie aukcją i
skąd te wszystki dziwne maile z pytaniami o temperaturę jaką ma w
domu albo prośby o powiększoną fotkę na maila.

Inne co go zainteresowało to to, że od wszystkich znajomych
dostał mail z odpowiedzią mniej więcej taką:
"Bardzo piękny stolik "

szczególnie uśmieszku na końcu nie rozumiał

zresztą sami zobaczcie na zdjęcie jakie wystawił
-
-
-


jeżeli też nie rozumiesz to zerknij na lustro w lewym górnym rogu ......
  
 
no i co to jest fotomontaż czy real??

ale mimowszystko dobre
  
 
ładne.... lustro
hahahahahah mocne!
  
 
Chatka rybacka. Wchodzi ksiądz i mówi do rybaka:
-Jutro przyjeżdża do mojej parafii biskup i on bardzo lubi ryby.
O, jaki ładny okaz!
Rybak: - Sam tego skurwiela złowiłem.
Ksiądz: - Jak to tak można. Sługa Boży, sutanna a ty rybaku tak przeklinasz!
- Nie proszę księdza, to nie to co ksiądz myśli, skurwiel to nazwa ryby, wie ksiądz tak jak szczupak karaś, czy flądra.
– Aha to przepraszam. Bierze rybę i idzie do kościoła.
– Niech siostra zobaczy jakiego ładnego skurwiela kupiłem
- Jak tak można świątynia Boża a ksiądz takie słownictwo
- Nie, skurwiel to nazwa ryby.
- Aha
- Teraz niech siostra! wypatroszy tego skurwiela i da kucharce do usmażenia.
Siostra wypatroszyła rybę, idzie do kucharki i mówi:
- Jadziu usmaż tego skurwiela.
- Jak siostra tak może mówić ?
- Nie, ta ryba się tak po prostu nazywa.
-A to przepraszam.
Niedziela: Przyjeżdża biskup, siedzi przy stole, a z nim ksiądz, siostra i kucharka.
Biskup: - Ale smaczna ryba
Ksiądz: Ja tego skurwiela kupiłem
Siostra: - Ja tego skurwiela wypatroszyłam
Kucharka: - Ja tego skurwiela usmażyłam
Chwila ciszy... po czym biskup wyjmuje wódkę i mówi:
- No to kurwa widzę sami swoi!
****
Milego dnia
  
 
Rozmawia dwóch informatytków:
- Wiesz, że seks jest jak gra komputerowa?
- Czemu tak uważasz?
- Fabuła durna... zawsze to samo.
- Ale jaka grafika!!!
- Tak grafika zawsze super.
*****
Pacjent budzi po długiej operacji. Widzi obok brodacza w białym kitlu...
- Doktorze, czyżby operacja trwała tak długo, że zdążyła panu urosnąć broda?
- Nie jestem doktorem- odpowiada brodacz.- Jestem Świętym Piotrem.
*****
Do sali operacyjnej wchodzi chirurg i na stole operacyjnym zastaje mężczyznę czytającego gazetę.
- Może to dziwne, panie doktorze, ale zawsze muszę sobie poczytać przed zaśnięciem...
*****
Pani pyta Jasia:
- Czy znasz Mickiewicza, Słowackiego i Sienkiewicza?
- Nie - odpowiedzial Jasiu- A zna pani Chudego, Zyge i Miśka?
- Nie - odpowiada pani
- To co mnie pani swoją bandą straszy?
*****
Wolk ogląda pornola i mówi do siebie:
- Ku**a, a ja durny je wszystkie zjadłem
*****
Ona pyta:
- Co dasz mi na urodziny
- Mogę cię przelecieć.
- A jak nie będę chciała?
- To leż bez prezentu.
  
 
Dzwoni Wajss do Miriam:
- Dzwonie do Pani, Pana w bardzo nietypowej sprawie...
  
 
dobre z tą/tym Miriam
  
 
*******************
Maż mówi do żony:
-Nie twierdzę, że twoja mama źle gotuje, tylko zaczynam rozumieć, dlaczego zawsze się modlicie przed jedzeniem.
*******************
Za oknem wisi kobieta, trzyma się kurczowo parapetu i wrzeszczy! Mężczyzna stoi
w mieszkaniu i wali ja młotkiem po palcach.
Przechodzień: Panie, czemu pan tak katuje te kobietę?!
Mężczyzna: Jaka kobietę?! To moja teściowa.
Przechodzień: Ale się cholera trzyma!
*******************
Przychodzi baba do lekarza i od progu skacze sztywno na dwóch nogach:
- Panie doktorze, czy mógłby pan sprawdzić czy sobie dobrze spiralę założyłam?
*******************
Idą sobie dwa ołówki i kredka.
Pytanie:
Z którym ołówkiem kredka zaszła w ciąże?
Odpowiedź:
Z tym bez gumki!
*******************
- Panie doktorze, bardzo mnie boli łokieć.
- Proszę jutro przynieść mocz do analizy.
Zdenerwował się facet, bo co ma wspólnego analiza moczu z bólem łokcia.
Postanowił zakpić sobie z lekarza i do naczynia wlał mocz swój, córki, żony i to wszystko doprawił zużytym olejem silnikowym.
Na drugi dzień otrzymuje wyniki dogłębnej analizy moczu:
- Córka jest w ciąży.
- Żona z kimś pana zdradza.
- Silnik w pańskim samochodzie jest do wymiany. A pan powinien przestać się onanizować w czasie kąpieli, bo uderza pan
łokciem w brzeg wanny i stąd ten ból.
******************
Dlaczego policjanci nosza palki dlugie i krotkie ?
- Jesli idzie dzesieciu policjantow i jeden NASZ to oni wyciagaja te
krotkie i GO bija. Jesli natomiast idzie dziesieciu NASZYCH i jeden
policjant to on wyciaga ta dluga palke i SLEPEGO UDAJE.
******************
  
 
Ksiądz i siostra zakonna grają w golfa. Ksiądz bierze kija i uderza w piłkę, która toczy się w bok i nie wpada do dziury.
- A niech to wszyscy diabli! Nie trafiłem! - krzyczy wściekły ksiądz.
- Jak ksiądz tak może? - pyta zawstydzona siostra - tak nie można... co na to Pan powie?
Ksiądz patrzy na zakonnicę spod oka i przeprasza... już tak nie powie więcej.
Idą do następnej dziury i podobnie, jak wcześniej ksiądz nie trafia:
- A niech to wszyscy diabli! Nie trafiłem! - znowu rzecze ze złością.
- Bracie, jaki to wstyd pobożnemu tak mówić - upomina go, nieco zdenerwowana już, siostra.
- Ok... już nie będę, jeśli jeszcze raz tak powiem, niech piorun z nieba zleci i w łeb mnie trzaśnie.
Poszli do następnej dziury, ksiądz znowu nie trafił:
- A niech to wszyscy diabli! Nie trafiłem! - krzyczy ze złością.
Wtem ciemno się zrobiło na świecie, coś zahuczało, zamruczało i piorun z nieba zleciał i walnął siostrę w łeb. A z nieba słychać jęk:
- A niech to wszyscy diabli! Nie trafiłem!
*****
Mąż za wcześnie wrócił z delegacji...
- No tak... Moja żona, mój przyjaciel, moje prezerwatywy...
*****
- Kowalski! Powiedzcie, co będzie, jeśli kula odstrzeli wam ucho?
- Będę gorzej słyszał, obywatelu sierżancie!
- Dobrze. A co będzie, jeśli kula odstrzeli wam drugie ucho?
- Nie będę nic widział, bo mi hełm na oczy spadnie!
*****
Żona z kochankiem leży w łóżku. Przychodzi mąż:
- Co wy tu robicie?
Żona do kochanka:
- Widzisz, mówiłam ci, że to głupek.

  
 
  
 
****************
Nauczycielka fizyki chce wyjaśnić uczniom pojęcie ciepła i mówi:
- Złóżcie dłonie i pocierajcie jedną o drugą. Co się teraz dzieje?
- Robią się takie czarne okruszki! - stwierdza Jasiu
****************
- Co można dostać w Polsce za zlotówkę?
- W Polsce za zlotówkę można dostać w pysk od żebraka!
****************
- Dlaczego chirurg zawsze operuje w maseczce?
- Żeby nie oblizywać skalpela.
****************
Dzwoni facet rano do swojego szefa do pracy i mówi:
- Szefie, nie mogę dziś przyjść do pracy.
- Ale dlaczego, co się stało, jesteś chory?
- Sprawa jest bardziej skomplikowana, mam problem ze wzrokiem.
- Jak to? Co ci dokładnie dolega? Masz zapalenie spojówek?
- Nie, po prostu nie widze się dzisiaj w pracy!
****************
- Dlaczego policjanci maja opaski na czapkach?
- Wskaźnik poziomu oleju...
****************
  
 
Facet chciał pozbyć się kota, więc wywiózł go kilka ulic dalej. Gdy wrócił do domu, kot już tam był. Wywiózł go dziesięć ulic dalej, po powrocie widzi kota w domu. Wywiózł go jeszcze raz, krąży ulicami w prawo, w lewo i tak aż na drugi koniec miasta. Dzwoni do domu i pyta żony:
- Jest kot?
- Jest - odpowiada żona.
- To daj go do telefonu, bo nie mogę trafić do domu!
*******************************************************

Na ławce w parku siedzi chłopaczek i zajada cukierek za cukierkiem. Siedzący po przeciwnej stronie alejki starszy jegomość mówi:
- Chłopcze, jak będziesz jadł tyle słodyczy, to bardzo szybko powypadają ci zęby.
Malec popatrzył na gościa i odpowiedział:
- Mój dziadek dożył 105 lat i miał wszystkie zęby.
- Tak? A też jadł tyle cukierków?
- Nie, on się po prostu nie wpierdalał w nie swoje sprawy.
***************************************************

Dentysta schyla się nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie, gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach?
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali... Prawda, panie doktorze?
*****************************************************

Dwie koleżanki w sklepie rozglądają się za ciuchami. Podchodzi ekspedient:
- W czym mogę pomóc?
- Szukam ciekawej sukienki na lato.
- Jakie ma pani wymiary?
- 180 cm, 50 kg, 90/60/90.
Na to koleżanka:
- No co ty, Kaśka?! Nie jesteś na Gadu-Gadu!
************************************************

Lekarz wchodzi na oddział, gdzie leżą sami anemicy:
- Czołem, orły!
- Paaanieeee doooooktooorzeeee, jaakieee tam z naaaaas orłyyyyy ekhe, ekhe...
- Nie bądźcie tacy skromni. A co było wczoraj, jak włączyłem wentylator?!
*****************************************

Mężczyzna w barze dostrzega swego przyjaciela pijącego do lustra z wyraźnie zrozpaczoną miną. Zaniepokojony podchodzi i pyta:
- Stary, co jest? Wyglądasz okropnie.
- W sierpniu zmarła moja matka... zostawiła 25 000 dolarów w spadku.
- ...współczuję.
- We wrześniu zmarł mój ojciec, pozostawiając mi 90 000 dolarów...
- Okropne.
- ...w październiku zmarł mój wujek i zostawił 15 000 dolarów...
- To rozumiem twój podły nastrój, trzy bliskie osoby, jedna po drugiej. Ale to już prawie pół roku temu.
- No właśnie, kurwa, a od tamtej pory kompletnie nic
***************************************************
Zima. Do przydrożnego baru wchodzi kierowca tira. Siada przy barze i mówi: - Poproszę setkę. Tfu! (spluwa na podłogę) Pieprzony Matiz... Barman się zdziwił, ale nalał mu setkę. Facet wychylił duszkiem i mówi: - Barman, jeszcze seteczkę. Tfu! Pieprzony Matiz... Barman zdziwiony nalał setkę. Facet wychylił i mówi: - Jeszcze jedna setka. Tfu! Pieprzony Matiz... Barman mu nalewa i pyta: - Ok, niech pan zamawia co pan chce, ale czemu za każdym razem pan spluwa i przeklina jakiego? Matiza? - Wie pan co? - mówi kierowca - Zakopałem się w zaspie 30-tonową Scanią i nie mogę wyjechać. Podjeżdża matiziak, wysiada kierowca i mówi, że mnie wyciągnie. Ja mu na to: "Panie, jak mnie pan wyciągniesz tym Matizem, to ja panu ze szczęścia laskę zrobię!". - TFU ! PIEPRZONY MATIZ


[ wiadomość edytowana przez: rsuhy dnia 2005-03-16 15:12:32 ]
  
 
W szpitalu pielęgniarka pyta pielegniarkę:
- Czy znasz jakiegoś uczciwego lekarza?
- Tak. Wczoraj widziałam, jak nasz chirurg podpisywał akt zgonu w polu "przyczyna śmierci"...
*****
Przychodzą trzy mężatki do nieba. Święty Piotr pyta pierwszą, czy zdradzała swego męża.
- Tak, osiem razy!
Na to święty Piotr:
- Dwa czarne skrzydła i niech lata. Następna, zdradzała?
- Tak, trzy razy!
- Jedno czarne i jedno białe skrzydło i niech lata. Następna. Zdradzała?
- Nie, ani razu.
- Dwa białe skrzydła i niech lata.
- To ja jestem Anioł? - pyta kobieta.
- Nie, głupia gęś - odpowiada święty Piotr
*****
Cztery kłamastwa studenta:
1 Nie piję
2 Nie dziękuję, nie jestem głodny
3 Od jutra zaczynam się uczyć
4 Zgaś światło, nic ci nie zrobię...
*****
Z płonącego budynku strażak wynosi na ramionach piękną, nagą dziewczynę.
- Dziękuję panu, to był prawdziwy wyczyn!
- Rzeczywiście, nieźle musiałem się namęczyć, żeby nie dopuścić do pani żadnego z moich kolegów!
  
 
Leci facet 200 na godzinę mesiem po wiejskiej drodze. W pewnym momencie z bocznej drogi wyjeżdża furmanka ciągnięta przez konia. Facet nie wyhamował, rozp*** furmankę w drobiazgi, woźnica, koń i resztki furmanki latające w powietrzu...
50 metrów za furmanką wreszcie wyhamował. Wysiadł i biegnie do woźnicy. Po drodze widzi rżężącego konia w przedśmiertnych drgawkach. Widząc to, zza pazuchy wyjął pistolet i zastrzelił konia, aby się nie męczył.
Z dymiącą pukawką w ręku podbiega do leżącego woźnicy, któremu oberwało obie nogi i z troską w głosie pyta go:
- czy coś się panu stało?
Woźnica, przykrywając kikuty nóg kocykiem:
- panie, nawet mnie k***a nie drasnęło!!!