Czy wkładać 2.0 do poldiego - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cytat:
2002-11-20 00:22:10, Mrozek pisze:
PS do Majchala: chłopie żałuj, ześ wpkował kasę w ten muzealny zabytek 1.5 - mogłeś mieć silnik, o którym pół klubu marzy i uważam, że problemów specjalnych byś z nim nie miał. A frajda z jazdy, tych kilku nielicznych jest jak najbardziej warta.



Żałuj synu, oj żałuj
  
 
Argenta a 132 - Mowie zamiennie bo do tej pory jak slyszalem - obie nazwy traktowano do jednego samochodu - roznie to ludzie nazywają -dzikuje za wyjasnienie i sory za kogel -mogel spowodowany zmainą nazw.
Teraz cos na temat tegoż auta za 350 zł.
Z tego co mówił właściciel - wewnątrz siedzi silnik 1.8. Ja bym to nazwal Fiatem 132 - wygląda tak jak ten tutaj :
- przód -> http://nl.mirafiori.com/132-3.html
- tył -> http://nl.mirafiori.com/132-2.html
tyle ze jest szary (jak niektore stare fiaty 125p - taki szary bez "wyrazu" ), nie ma tylu ozdobnych listew bocznych i jest przeżarty przez rdzę . Drążek zmainy biegów stoi pionowo i jest w miarę krótki. "Zegary" wyglądają tak :
http://nl.mirafiori.com/132-5.html
Tylko mam pewne zastrzeżenie do kierownicy, bo nie wyglada tak jak na tym zdjeciu....
Hm może to za mało wiadomości i zbyt mało znaczą by określić cos wiecej, dokładnie ale tyle narazie wiem,. gdyz nie interesowałem sie autem bliżej przed zimą -bo narazien ie mam go gdzie trzymac, a podworka u dziadka nie chciałem zagracac - stal tyle czasu, to jak postoi jeszczek ilka miesiacy to mu nic wielkeigo sien ie stanie (miejmy nadzieje heh ).
Takie przekladki, jeśli już to planowalbym na wakacje tylko sęk w tym ze 2 tys. nie wyjmę od tak o sobie.... ten pomysł z przekładką z pomocą klubowiczów byłby ekstra heh tlyko kto by sie na to zgodził.... no a po 2 - niezła by była zieja (- ehm przperaszma za "młodociane" okreslenie ) w czasie holowana takiego wraczka Fiatem 125p na wiekszą odległość.......śmieszne, niepoważne, troche głpowate, ale możliwe do zrobienia raz sie żyje nie ? *joke
Jaby cos takiego wypaliło no to nie inaczej powiedzeć jak - BOMBA hehe
Pozdrawiam
  
 
Acha i jeszcze jadna rzecz... odbiegajaca juz od typowej przekladki silnika.
Czy jest możliwe zamontowanie polonezwoskiego "panelu" dolnego z "pochyłym" drążkiem zmiany biegów ?
Nie wiem czemu, ale to mi sie podoba, a slyszalem jak wielu "rzuca mięsem" (na) to rozwiązanie <>>>
Miałoby to wyglądać mniej więcej tak :
http://www.pll.konin.lm.pl/galeria/fiat206.JPG

Hm a tak zupelnie z ciekawości - czy dalo by sie przełożyć cały panel ze starego poloneza ?
  
 
Rozeznalem troche sytuacje z "nowszymi" silnikami 2.0. Ogolnie rzecz biorac jest kicha w dalszym ciagu. Z racji, ze silniki te maja 2 walki wyrownowazajace sa szersze po stronie kolektora wydechowego i nie mozna zamontowac rozrusznika w tym miejscu co jest w klasycznych 2.0 TC. Teraz tak - gosciu z www.turbo124.com pisze, ze ma skrzynie "Fiat 131 5 speed gearbox" i oto ta skrzynia w samochodzie bez silnika -http://www.turbo124.com/images/19402/enginebay.jpg. Widac dokladnie, ze rozrusznik jest po drugiej stronie!!! Czyzby w 131 rozrusznik byl montowany po drugiej stronie wzgledem 132??

No nic. Jadac dalej - czytalm wiele postow z www.fiatspider.com (nawet zadalem pytanie dotyczace tych silnikow) z ktorych wynika, ze bardzo latwe i robione masowo sa przekladki glowicy 16v do starszego bloku - 132.

Tu pytanie do Mrozka - jak myslisz, jakby tak glowice 16v od tipo z ukladem wtrysku i zaplonu zamontowac do bloku 132?
Chodzi juz to za mna od kilku dni i nie daje spokoju. Juz kumple nawet muwili mi ze jestem cos zakrecony.

Moja koncepcja byla by taka - blok argenty (ktory posiadam), dokupic glowice 16v (w autokasacji za 800 zeta) + komputer wizka, kolektory, czujniki... (bede rozmawial z gostkiem ktory sprowadza z wloch co sie chce) i dopiac to do skrzyni 132. Oczywiscie tloki tez musza byc od 16v (lekko wklesle!!! z wycieciami na 4 zawory) albo jak pisza na forum fiata spidera (sam Guy Croft) zwykle plaskie argentowskie z wyfrezowanymi wcieciami na zawory (ciekawe czy ktos wyfezuje tloki, pozniej pasowalo by je tez wywazyc). Tloki plaskie od argenty powinne dac jeszcze wieksza kompresje w stosunku do lekko wkleslych oryginalnych do 16v. Problem moze byc jeszcze z czujnikami - na walo korbowym czujnik polozenia walu powinien sie zgadzac. Natomiast nie mam pojecia (patrzylem na schematy) co to jest "sensore di fase", co gorsze znajduje sie on na kole zamachowym. Od kolektora ssacego trzeba by odciac zespol przepustnicy i przyspawac po przeciwleglej stronie kolektora, kolektor wydechowy (w 16v z gietych rur cos w stylu GSI) latwo by sie nagielo po podgrzaniu i mozna by dopasowac tak aby nie zawadzal w komorze silnika. Wiec z kolektorami nie bedzie wiekszego klopotu. Rura od roverka i przejscie na duga strone samochodu zalatwione. Teraz problem z rupieciami z tylu glowicy. Jest tam wyjscie wody, prawdopodobnie termostat i rozdzielacz zaplonu. Wyjscie wody jest przykrecane i mozna by rozciac, dospawac rure tak aby przenies termostat np nad kolektor wydechowy. Mysle, ze da sie to zrrobic tak aby rura nie odstawala wiecej jak 4 -5 cm od silinika co nie wymagalo by ciecia przegrody. Oryginalny rozdzielacz zaplonu do wyrzucenia, zwykly wstawiamy do bloku i montujemy (jak juz Mrozek wspominales) gore od poldka ktory mial modul zaplonowy - paluch bedzie szerszy. Z postow na forum spidera wynika, ze miedzy kolektorm wydechowym z upulka bedzie wystarczajaco miejsca jednak przydala by sie oslona termiczna.

To by dalo motor o mocy 148 km i 185 Nm momentu. Moc osiagana przy 6250 obrotow. Pozniej sam chip tuning daje okolo 172 km!!! Mysle, ze taki motor bylby idealny do poldka

Most oczywiscie trzeba by od argenty bo oryginal glowa boli


Boguslaw Tabasz
  
 
daj spokoj jesli sam tego nie potrafisz przelozyc. w przeciwnym wypadku natkniesz sie na mnostwo nieprzewidzianych okolicznosci i te duperele wykoncza cie. a na koncu okaze sie, ze silnik jest zjechany na maksa. czlowieku, ten motor ma jakies 20 lat! czyz nie lepiej stuningowac silnik u powaznych ludzi? trzy dni i po krzyku.

pozdrawiam
pagan- przeciwnik kombinacji (doswiadczenie: warszawa- kompletna porazka czasowo finansowa, renault 25- komfort niewspomierny do kosztow)
  
 
Do Orema:
Ten fiat to 132 z lat 74-77 (a nie jak na zdjęciu 72 r.,to trochę dziwne, bo w tym roku nie było jeszcze tego modelu), a te miały motory 1.6 i 1.8, więc się wszystko zgadza. I najprawdopodobniej trafisz na egzemplarz z tą, tak poszukiwaną, obudową sprzęgła, która pasuje do poldkowskiej skrzyni. Bo taki układ: fiat 125p + silnik 1.8 + skrzynia V-biegowa od poldka + most najlepiej nawet 41/11 (od PN 1.9 D) - spoko na mniejszą o 100 kg od Poldka masę, ale 43/11 też może być (41/10 już nie - mimo wszystko obawa o polonezowską skrzynkę) - to całkiem fajna maszyna. A dłuuuugi most (czyli 41/11) też jest fajny - ja osobiście lubię jak silnik długo ciągnie na każdym biegu - nie trzeba tak "mieszać" drążkiem. Dlaczego o tym piszę, bo całkiem też możliwe że skrzynia, która jest w tym samochodzie jest czterobiegowa - spytaj się dokładnie dziadka. I moim zdaniem na DF-a silnik 1.8 to max, 2.0 robi z niego niebezpieczną zabawkę. A zreszta Duże Fiaty w wersji 1.8 istniały - wersje Akropol i Monte Carlo - nie pamietam które to było 1.6 DOHC a które 1.8 DOHC - były takie szczególnie popularne w Milcji (kto pamięta te te czasy - ja już nie bardzo )... dobra. Jeśli jednak to będzie skrzynka V-biegowa to nawet z pionowym (ukośne w 132 pojawiły się w 77 r wraz z wprowadzeniem silnika 2.0) drążkiem bym ją najchętniej założył - tym bardziej, że jak piszesz Twój fiacior ma właśnie taki układ seryjny. Bo drążkiem pionowym dużo przyjemniej i z mniejszą siłą się zmienia biegi - a skok drążka w szkrzyni 132 jest dużo mniejszy niż w skrzyni 125p. I także jest to mechanizm dużo bardziej precyzyjny niż we fiaciorze. Jeśli jednak upierasz się na skrzynkę ukośną - to proszę bardzo, tylko nie mów potem, że Ci odradzałem. Bo mają rację Ci, którzy niezbyt pochlebnie się wypowiadają o tym układzie. Poza raczej niezawodnym mechanizmem zmiany biegów (bo praktycznie bezpośrednim - bez układu drążków i cięgieł) zmiana biegów w porównaniu do większości samochodów (poza oczywiscie "dziwadłami" w rodzaju PF 126p) jest dość ciężka, niewygodna i po przesiadce z innego samochodu "nieprecyzyjna" - choć to uczucie wynika z "inności" tego rozwiązania od powszechnie stosowanego. Bo trzeba sprawiedliwie powiedzieć, że "nieprecyzyjnym" tego mechanizmu nazwać nie można, ale wymagajacym trochę siły w obsłudze - niestety tak (np. nasze miłe Panie trochę się krzywią na początku - później się jakoś "przyzwyczajają").
Oczywiście konsolę średkową z poloneza da się dość łatwo założyć do fiatoja - nie wiem ile z tym roboty, ale dość dużo takich widuję na parkingach - więc wniskuję, że to prosta sprawa. Oczywiście ma to sens tylko w fiatach 125p wyposażonych w ukośną skrzynkę poloneza. Więcej - i na temat przekładki całej deski rozdzielczej z PN - nie jestem Ci w stanie powiedzieć, bo fiatem jeździłem (dosłownie) jak miałem 9 czy 10 lat. Poza tym, oczywiście, że jest to jak najbardziej wykonalne - ale ile z tym dłubania - to pytanie skieruj do obecych właścieli Dużego Fiata.
A na wiosnę to już weź zholuj tego 132 i powoli do wakacji wyjmuj potrzebne do przeszczpu "organy". Do tego czasu pewnie wiele się wyjaśni . A cena - 350 pln - jest łokij i nie ma co się zastanawiać. Zresztą trzymaj cynk za zębami, gdzie on stoi, bo Ci zaraz go "podkupią". Już parę maili o takie cudo (i za taką cenę) dostałem. Aha - jeszcze jedno - NIE WOLNO holować samochodu, który nie jest ubezpieczony (OC) - zbyt droga może okazać się taka przejażdżka. Więc zostaje laweta.

Do bodzia.
O tym, że głowica 16V podejdzie pod blok 132 wiedziałem już jakiś czas temu, bo nawet sam miałem chrapkę na takie cudo (ale już mi przeszło - wolę porzeźbić 8V - też są spore możliwości). I teraz odpowiadając na Twoje wątpliwości - Twoja koncepcja jest dobra. I nawet Ci ją uproszczę.
Swego czasu wyjaśniałem na forum o możliwości zastosowania takiej głowicy (sorki, ale ze wzgęldu na modem nie mam czasu Ci poszukać tego topicu) - i wyszło, że nawet gaźnikowy kolektor ssacy od 132 będzie pasił (wydechowy niestety na bank już nie). Osobiście nie sprawdzałem tego "organoleptycznie", ale zastosowałem metodę zastępczą: po prostu poprosiłem w sklepie z częściami do fiata o uszczelkę kolektora ssącego do tipo 2.0 16V i porównałem z uszczelką "gaźnikową" do 2.0 fiata 132. Okazało się, że poza kształtem powierzchni przylegania uszczelki do głowicy (wynika to z innych kształtem kolektorów ssących), rozstaw otworów na szpilki mocujące i kanały ssące BYŁ DOKŁADNIE TAKI SAM. Z tego wynika - jeśli tylko gość ze sklepu się nie pomylił - że także Twój kolektor wtryskowy od argenty także powiniem pasować do 16V. Odpada Ci zabawa z przespawaniem zespołu przepustnicy na "właściwą" stronę. Bo sam zespół powiniem pasować na kolektor argenty.
Oczywiście zgadzam się, że musi być też do kompletu cały wtrysk od tego modelu, łącznie z katem i sondą. A ten "sensore di fase" (jak ja nie lubię tej elektroniki) to najprawdopodobniej czujnik spalania stukowego - dziurę w obudowe sprzęgła i jakieś mocowanie dla niego chyba sobie będziesz umiał zrobić. Jednak mam wątpliwości czy to jest to - bo na moich schematach nad kołem zamachowym jest jednak czujnik prędkości obrotowej, ten "sensorowy" jest w głowicy. Przyjrzyj się uważnie tym Swoim schematom. Ale upewnij się, czy nie będzie konieczna wymiana też koła zamachowego od tego modelu. Wydaje mi się, że nie, ale pewny nie jestem.
Jeśli chodz i o tłoki - to Guy Croff ma całkowitą rację - płaskie tłoki od 132/argenty są super do 16V. I nie potrzebne będzie planowanie głowicy . A frezowanie podcięć na zawory to najbanalniejsza obróbka tłoków z jaką miałem do czynienia. Dobry szlifierz zrobi to bez problemu. Tia - wyważyć tłoki po tej operacji należałoby.
Jeśli chodzi o kolektor wydechowy - to jeśli były by nawet jakieś kłopoty z tym rurowym, to powiniem pasić zeliwny kolektror od wersji 8V tipo/cromy (ten sam "odwrócony" układ kolektorów).
Rurka od roverka to oczywiście też "mój" pomysł (był w tym poście o możlwości zastosowania 16V) - tia należy ją wykorzystać.
Najgorszy problem jest jak napisałeś z rupieciami z tyłu (patrząc z punktu zamonowania jej w poldku) głowicy.
Przeróbkę z wyjściem płynu chłodzącego zostawiam na Twojej głowie. Mnie ona zniechęca - trzeba jeszcze podprowadzić długie przewody (jak w roverku) do chłodnicy, i jeszcze nad (a może pod???) kolektorem wydechowym - będzie miała trochę pieca - także tą osłonę termiczną radzę zastosować.
Z rozdzielaczem - widze, że sam doszedłeś do właściwego wniosku. Możesz też założyć rozdzielacz na głowicę (nad wałkiem wydechowym) - jeśli będzie dla niego jeszcze miejsce, po tym jak pomajstrujesz z układem chlodzenia. Aha - wałek wydechowy musi mieć do tego rozdzialcza zębatki... ale to chyba wiesz. Jednak, aparat w kadłubie to jest to - co się będziesz pierd.......

Jeśli chodzi o tą skrzynię 131 z miejscem na rozrusznik w obudowie sprzęgła z prawej strony - to była taka seryjna w 131 z silnikami 1.3 i 1.6 ohv (1.4 i 1.6 oraz 2.0 DOHC pojawiły się później) - tak żeby wyjaśnić Twoje wątpliwości. I ma ona dokładnie takie same przełożenia jak ta w 132.
A most - to masz na pewno na myśli ten od argenty - bo do tipo to nigdy w życiu nie widziałem . Tak, tak - taki (41/11)powinien być, nawet w zwykłym 2.0 8V.

I na koniec - trochę zweryfikuję dane o mocy i momencie silnika 2.0 16V. Według posiadanych przeze mnie danych moc ta wynosiła nie 148 ale 142 KM osiągana przy 6250 rpm, a max moment to nie 185 ale 180 Nm przy 4500 rpm. Co prawda o takie różnice nie ma o co kruszyć kopii, ale z danych tych jasno wynika, że jest to typowa szlifierka 16V, która dobrze "piłuje" w zakresie 4000-6000 rpm. Co kto lubi tym się czubi.

Czy jest to "idealny" engine do polda... hm, moim zdaniem na możliwości zawieszenia nie za bardzo, poza tym nie zdziw się jak pękną Ci podłużnice. 180 Nm to dość duż siła skręcajaca. Radzę je porządnie obspawać, zanim wyruszysz na przejażdżkę. Bo nie wątpię, że nie będziesz spał spokojnie, jeśli nie założysz sobie tej głowiczki . Powodzenia.

...te pagan - nie znasz się na tuningu, a jak tuningujesz silnik u "poważnych" ludzi, którzy tylko czekają na takich jak ty frajerów, żeby z nich wydoić kasę - to się nie dziwię, że się wykończyłeś. Bez urazy...ale w tuningu duperele to najważniejsza rzecz...

[ wiadomość edytowana przez: Mrozek dnia 2002-11-21 02:48:44 ]
  
 
Polski Fiat 125p Monte-Carlo to 1600 DOHC
Polski Fiat 125p Akropolis to 1800 DOHC

To były czasy
  
 
Sensore di fase - to nie bedzie po prostu czujnik polozenia walu korbowego? Nie zawsze byly na kole pasowym, czasem zdazaly sie i na zamachowym.
  
 
Tak - to bedzie czujnik polozenia walu korbowego.. i to na kole zamochowym - wiec kicha.

Ale wyczailem inna fajna rzecz.

Fiat Croma 16v - ten sam silnik tylko inny wtrysk/zaplon. I tu uwaga!!! Bosch Motronic 1.7 i cewka zaplonowa taka jak np. w GSI. Nie ma rozdzielacza zaplonu!!! wiec odpada rozdzielacz z tylu (dlugosci 15 cm) i kombinowanie z rozdzielaczem w bloku.
Jak juz gdzies wspominalem (nie wiem czy na tym forum) wyjscie wody nie koniecznie musi byc z tylu - wiec dlugosc glowicy mamy taka sama jak w 8v.

Wyprowadzenie wody mozna zrobyc z przodu glowicy - to samo miejsce co w 8v. Sa tam dwie zaslepki okragle (takie jak w bloku). Jedna trzeba usunac i dorobic alu rure na miare tak aby weszla w dziure. Nie wiem tylko czym uszczelnic ale jakby wytoczyl tokarz na miare to mysle ze nabic i uszczelnic tym silikonem wytrzymujacym 300 stopni.

Pytalem juz o silniki tej cromy - 154e1000. Beda miec takie w autokasacji - www.autokasacja.com.pl

Czujnik Polozenia walu i predkosci obrotowej jest tylko jeden na kole pasowym.

DLa zainteresowanych jest tez knock sensor.


Pozdrawiam
Boguslaw Tabasz
  
 
Dzisiaj mnie oświeciło: ”sensore di fase” to w wolnym tłumaczeniu „włosko-angielskim” znaczy „czujnik szybkości”, czyli jednak jest to na bank wspomniany przeze mnie czujnik prędkości obrotowej silnika, a nie „przeciwdetonacyjny”. A ten z kolei niekoniecznie musi być w głowicy 16V o której rzecz traktuje. Zresztą kij jak się on tam zowie, ważne, żebyś go zamontował i żeby te wszystkie czujniczki i pstryczki zechciały działać. Bo to jest zmora wszystkich układów wtryskowych, i najczęściej nie wiadomo który „wyleciał z pracy”. Nie ma to jak klasyczny gaźnik. Mimo wszystko, życzę Ci powodzenia. I chętnie poczytam o jaki będzie przebieg i finał tej zabawy.
  
 
Czy jestes pewien, ze jest to czujnik predkosci obrotowej a nie polozenia walu? Masz jakies slowniki techniczne co by mozna to przetlumaczyc?
Ja tlomaczylem z wloskiego na angielski w slowniku na altavista.com z marnymi skutkami - sensor of fase - wiec niewiele inaczej.

Pozdrawiam
Boguslaw Tabasz
  
 
Dobrze, ze sie dowiedizlem o tym holowaniu bez OC bo by rzeczywicie bylo ciekawie heh ops:
u u u ...duzo ja sie jeszcze musze nauczyc ale to dobrze
Mrozek wrote: "A na wiosnę to już weź zholuj tego 132 i powoli do wakacji wyjmuj potrzebne do przeszczpu "organy". Do tego czasu pewnie wiele się zmieni" BA ! nie przeczę
  
 
Jestem pewien, że to czujnik prędkości obrotowej, bo czujnik położenia wału (czyli inaczej też: czujnik położenia GMP tłoka) znajduje się z przodu silnika naprzeciw koła pasowego. Po prostu, jakiś oryginslny inż. rozdzielił włos na dwoje i zamiast jedego czujnika, który by przekazywał komuterowi obydwie wartości zrobił dwa: czujnik położenia wału "odpowiada" za właściwy moment zapłonu (niech cię nie zmyli klasyczny rozdzielacz - mimo tego ECU za pośrednictwem "zamapowanego" modułu ma wpływ na kąt wyprzedzenia zapłonu - dlatego nie jestem pewien czy moduł od polda da się wykorzystać), a czujnik prędkości obrotowej głównie za częstotliwość otwarcia wtryskiwacza (i pewnie za coś tam jeszcze ). I niestety koło zamachowe trzeba będzie zamienić od tego 16V - sprawdziłem to - kilka (w zależności od modelu, w mioch danych jest 5) zębów wieńca jest znakowanych.

Więc może jednak należy wybrać ten boschowski MA 1.7 - piszesz, że ma jeden czujnik i układ bezrozdzielaczowy. Osobiście jestem wrogiej wszelakiej maści elektroniki, w wydaniu boschowskim w szczególności. Doświadczenie nauczyło mnie, że bosch to niestety badziewie - nie chodzi o stuteczność pracy tego urzadzenia (bo to jest oki - jak się nie psuje), ale o awaryjność - wiem coś o tym bo pracowałem w jednym z punktów dealerskich zachodniej marki, gdzie układy boscha to była (licha) podstawa. No cóż - taki Twój wybór.
Ja osobiscie wolałbym popróbować z oryginalnym Delco - ewntuanie pokombinował z wtryskiwaczami boscha + listwa zasilająca z regulatorem ciśnienia, żeby pasiło pod kolektor do 16V (czyli myślę, że argenty też - jak niżej wspomnialem) - ciśnienie w wielopunkcie boscha i MPI jest jednakowe - 2,5-3,0 bara, więc pompa paliwa bedzie oki, a resztę załatwi regulator ciśnienia paliwa - chodzi w sumie o wydatek wtryskiwaczy, ktory w seryjnym MPI może być za słaby. Jakby co, to nawet dokupił chip. Do Delco się przekonałem - mimo, że większość uważa je za byle co, ale jak coś padnie (co mi się - odpukać - nie zdarzyło w dwóch autach, poza pompą paliwa, którą zatarł poprzedni właściciel, bo notorycznie jeździł na rezerwie) to łatwo potem robala wyiskać.

A co do słowników - to takowych nie posiadam.

Aha - jeszcze znowu ochłodzę Twoje "wyobrażenia" o mocy tego silnika. Wynik 142 KM dotyczy silnika 16V pozbawionego katalizatora. Jego założenie zaś zabierało 3 kucyki.... i tak zaszliśmy na ziemię...
  
 
Heja

Jest to jednak czujnik polozenia walu a tak zeby bylo smieszniej to wyglada na to, ze umieszczony przy aparacie zaplonowym (w poblizu kopulki). Na kole pasowym z przodu jest natomiast czujnik predkosci obrotowej i to z 4 zebami

Mrozek jak myslisz dalo by sie przesunac przegrode komory silnika tak z 5-7 cm?

Jest tam jakis element nagrzewnicy zaraz za przegroda??? Qrde, nie bede spal. Jutro musze to obczaic

Z tego co pamietam jak mialem dohc 8v to od glowicy do wyciszenia (grubego chyba na 3 cm) bylo z 7 cm. Jakby cofnac przegrode pare cm to glowica od tipo z aparatem wchodzi bez problemu. Silnik tez mozna przesunac z 3 cm do przodu.


Pozdrawiam
Boguslaw Tabasz
  
 
Cytat:
dalo by sie przesunac przegrode komory silnika tak z 5-7 cm?



W plusie nie za bardzo - z tyłu za przegrodą jest wielgachny zespół nagrzewnicy (z pneumatyką - to nie takie proste linki jak w starym poldziu). Dokładnie nie jestem Ci jednak w stanie odpowiedzieć, bo plusa nie posiadam i nie miałem okazji grzebać w jego wnętrzu. Ale zapewniam Cię, że jest to dość spory "kawałek" auta - dużo to większe od nagrzewnicy starego typu. Z rysunków technicznych wynika, ze obudowa nagrzewnicy jest bardzo blisko przegrody czołowej - tyle, że ledwo mieści się mata wygłuszająca. Od wyjść rurek płynu chłodniczego - a nie są to same rurki, które widać z przegrody, ale to dość pokaźna "wypustka" sięgająca do samej przegrody, a dopiero z niej wystają te dwa kikuty, które widać od strony komory silnikowej. Do ścianki zespołu nagrzewnicy, wydaje mi się (na oko), że nie ma więcej jak 3 cm . Chociaż może tyle co na kopułkę by sie znalazło miejsca - ale głowy Ci nie dam. Bo sam zespól nagrzewnicy jest naprawdę szeroki.

Ale powiedz, mi dlaczego upierasz się, żeby mieć tą kopułkę z tyłu??? To najgorsze z możliwych rozwiązanie - wyobraź sobie jak będzie wyglądała tak prozaiczna sprawa jak wymiana kabli ( i uwaga - możliwość ich przetarcia się o krawędzie blachy), o majsterkowaniu przy aparacie nie wspominając. Wiesz jaki maleńki jest rozdzielacz w roverku? Jak piąstka niemowlaka do kułaka drwala . I roverowcy nie chwalą tego rozwiązania, a odkręcenie kopułki to żywe przekleństwo. Poza tym kopułka w tym miejscu jest mocno narażona na lejącą się strumieniami deszczówkę - przebicia na bank będą pewne, co przy braku jakiegokolwiek uszczelnienia styku kopułki z postawą aparatu oznacza ustawiczne kłopoty. Czyż nie lepiej włożyć wałek rozdzielacza do kadłuba i przełożyć bebechy z tego co jest z tyłu? Nawet jakby średnica wałka (tego w bloku) i podstawa aparatu (z głowicy) nie współgrały ze sobą, to zawsze można dotoczyć jakąć tuleję, czy cus, byle by to jakoś na tym wałku umocować. Lub z dwóch wałków rozdzielacza (tego z głowicy i tego w bloku) zrobić jeden, przeciąć obydwa na pół i odpowiednie połówki ze sobą zespawać. Podobnie radzą sobie np. właściciele ład fiatopodobnych, którzy aplikują swoim maszynom elektroniczne, modułowe układy zapłonowe (w tych ładach jest tylko klasyczny). Uwierz mi - to dużo łatwiejsze niż to za się chcesz zabierać. Osłonę termiczną dla kopułki wykonać to nie taka ciężka sprawa (poza tym, że jest tam jeszcze trochę miejsca) - czy tak trudno przyciąć i dogiąć kawałek blachy? Wydaje mi się że kombinujesz jak żyd na Boże Narodzenie. I specjalnie prosisz się o kłopoty.
Jak przesuniesz silnik do przodu to kicha ze wspomaganiem - koło się może jeszcze zmieści (chociaż wątpię ze bez przeróbek- mi oryginalne trójbieżniowe już ledwo - z kłopotami - wchodzi, dwie bieżnie to tylko 1 cm mniej), ale za chiny nie odkręcisz potem śruby mocującej te koło, ani nie zsuniesz koła z wału bez wyjmowania silnika. Więc fajnie będzie, jak przyjdzie wymiana paska. A wiem na 100%, ze koła pasowego do 132 ze wspomaganiem (3 bieżnie paskowe + bieżna zębatkowa) do silnika wpuszczonego w oryginalne otwory w belce, już bez wyjmowania silnika nie da się odkręcić, nie mówiąc już o wyjęciu go - próbowałem osobiście. A brak wspomagania - i nie zapomnij o mniejszym przelożeniu przekładni ze wspomaganiem (czy jest zakładać starą przekładnię bez serwa? - wątpię) - nie będzie specjalnie korzystne dla bezpieczeństwa prowadzenia takiego potwora.
Voy przerobił cały kompletny przód żeby się jego turbo zmieściło. Poza tym przesunięcie silnika o tyle ile chcesz wiąze się z kombinacjami z wałem (czy nie "zrobi się" za krótki) i mocowaniem skrzynki. I niekorzystnie - za dużo na przód - wpłynie na rozkład ciężaru w aucie, a duemilia do lekkich nie należy. W efekcie nieciekawie może wyglądać potem zabawa na zakrętach.

Przemyśl to dobrze. I prześpij się z tym .
  
 
Zebym tylko mogl usnac ;>

Jest tak. Z tego co pamietam jak mialem dohc pod maska to silnik bez problemu 3 cm do przedu podejdzie. Walu nie zabraknie nawet na 5-6 cm, do przodu z kolami pasowymi tez tyle bedzie. Problem moze byc z drazkiem stabilizacyjnym ale da sie go tez ze 3-4 cm do przodu przsunac. Nie wiem jak bedzie z miejscem na kolektor wydechowy - czy 4 rury przejda gdzies pomiedzy filtrem oleju a lapa oraz/lub lapa a mocowaniem skrzyni.

Oslona termiczna to nie problem. Z tym aparatem chce rozwazyc wszystkie mozliwosci. Mysle ze aparat (sama gora rozdzielacza) pasowal by od poldka, ktory mial juz modul - bez przyspieszacza podcisnieniowego ( o ile dobrze pamietam).


Jak juz wspominalem na to wyglada, ze w tipo czujnik polozenia walu jest nie na kole zamachowym (tak jak w tipo/tempra 8V dohc) tylko na przedluzeniu walka wydechowego. Bylo by to calkiem fajne. Z przodu jest tylko czujnik predkosci obrotowej silnika (sensore di giri - po przetlumaczenia na ang sensor of turns) i mysle ze nie trzeba by ustawiac bardzo dokladnie tego czujnika. W tipo jest on 90 stopni na lewo od pionu. Wydaje mi sie, ze jakby zamontowac go w miejscu gdzie jest oryginalny czujnik argenty to bylo by ok. W koncu jest to czujnik predkosci obotowej a nie polozenia walu GMP.


Aha mozesz zobaczyc na zdjecie silnika tipo http://www.karpaty.pl/bodzio/tipo/alexis1.jpg
mozna by w sumie zostawic ten czujnik a kopulke wywalic.

Na tym zdjeciu jest widoczny patent z wyprowadzeniem wyjscia cieczy chlodzacej z przodu http://www.karpaty.pl/bodzio/tipo/2frontengine.jpg, zreszta blok jest od 132 a glowica 16v


Pozdrawiam
Boguslaw Tabasz
  
 
Ehhhh bodzio... rozmieniamy się na drobne z tymi elektrycznymi pierdołkami. Ale jak się prosisz to nie ma sprawy:
źle tłumaczysz „sensore of turns” – to w dosłownym tłumaczeniu „czujnik obrotu”, „czujnik położenia” (domyślnie GMP tłoka) – turn – obracać (się), zmieniać(się), stawać (się); a nie czujnik szybkości (prędkości obrotowej) wału korbowego (vide: fase>fast). I nie jest to na bank czujnik prędkości obrotowej silnika, ale właśnie czujnik GMP tłoka. Żeby ci to wyjaśnić, „poteoretyzuję” na temat zasady działania układów wtryskowych. W szczególności wyjaśnię na czym polega różnica pomiędzy półsekwencyjnym układem wtrysku, a w pełni sekwencyjnym.
W systemie półsekwencyjnym (taki ma seryjny GSI) nie ma czujnika, który by zdołał dokładnie określić kiedy w silniku występuje suw ssania i sprężania każdego z tłoków osobno (bo ten cykl trwa z każdym suwem dla innego cylindra). Jest tylko czujnik położenia tłoka GMP – znakowany na kole korbowym określa, że w przeciwległych położeniach dokładnie któraś para tłoków jest w górnym martwym punkcie (lub się do niego zbliża). Wynikają z tego takie konsekwencje, że wtryskiwacze sterowane (uruchamiane) są parami: czyli jednocześnie dla 1 i 4 oraz 2 i 3 cylindra. Oznacza to, że cała ilość paliwa jest dostarcza na w dwóch etapach, nazywanych wtryskami częściowymi, czyli sekwencja wtrysku paliwa do cylindra na jeden cykl pracy jest podzielona na pół (stąd określenie: półsekwencyjny wtrysk). Wtrysk paliwa po dużym ciśnieniem (3 bar) następuje najpierw w fazie wydechu (kiedy zawór ssący jest zamknięty, ale ssący już za chwilę się zacznie otwierać), a następnie w początkowej fazie suwu sprężania, kiedy jeszcze otwarty jest zawór ssący. Taki układ dawkowania paliwa, wynika z zasady „półsekwencyjności” wtrysku i niemożności ustawienia np. na suwy ssania i pracy (bo w suwie pracy już wszystkie zawory są dokładnie zamknięte). Także jest to konsekwencją zasilania parami wtryskiwaczy i cewek zapłonowych – iskry też powstają parami (analogicznie jak działanie wtryskiwaczy): we właściwej fazie największego sprężenia mieszanki (czyli przed fazą suwu pracy – zapłon oczywiście występuje z wyprzedzeniem, tzw. kąt wyprzedzenia zapłonu to chyba znane pojęcie) oraz w końcowej fazie suwu wydechowego, więc niespecjalnie mającego znaczenie (może co najwyżej „dopalić” resztki nie spalonej mieszanki).
Natomiast w systemie w pełni sekwencyjnym mamy do czynienie już z dwoma czujnikami – poza wspomnianym czujnikiem położenia GMP tłoka, jest też czujnik określający położenie wałka rozrządu, co pozwala dokładnie określić, w którym tłoku jaki rodzaj suwu następuje w danej chwili. Wspomniany czujnik prędkości obrotowej oczywiście jest w omawianej sytuacji zbędnym dodatkiem i ma jakąś tam wartość informacyjną, która daje obraz obciążenia silnika. Wracając do tematu – to w tym układzie, za sprawą dokładnego określenia momentu suwu ssania i początkowej fazy sprężania (kiedy należy wtrysnąć paliwo) wtrysk następuje tylko w dla jednego cylindra w jednym pełnym cyklu (czyli jedną sekwencją, dla jednego cyklu pracy tłoka). Właśnie w końcowej fazie suwu ssania i początkowej fazie suwu sprężania. Stąd określenie: wtrysk (w pełni) sekwencyjny. Zapłon, może być w dalszym ciągu sterowany parami (bo to nie przeszkadza, a nawet pomaga spełnić coraz bardziej wyśrubowane normy spalin) w przypadku układu bezrozdzielaczowego z dwoma cewkami, lub w przypadku układu rozdzielaczowego występuje osobno dla każdego cylindra. W tym drugim przypadku (w pierwszym jest to dokładnie tak samo jak w układzie półsekwencyjnym) działa to tak: czujnik położenia GMP tłoka, na kole pasowym, na każde 180 stopni obrotu daje impuls, który okrężną drogą (komputer, moduł zapłonowy, cewka) dociera do palca rozdzielacza, który w zależności na który styk kopułki jest skierowany daje iskrę na odpowiednią świecę.
Proste jak drut. Poza tym trochę tych schematów mam i nie „wymyślam” ale dokładnie weryfikuję to z tym co posiadam.

Konkludując: ten czujnik co jest na wałku rozrządu „odpowiada”, w silniku o którym piszesz bodzio, za moment wtrysku paliwa, a ten przy kole pasowym to jest jak wspomniałem, czujnik położenia GMP tłoka (a nie prędkości obrotowej) i „ręczy” za moment powstania iskry. Więc należy je oba, niestety dość dokładnie ustawić.

PS. Jak spałeś?


[ wiadomość edytowana przez: Mrozek dnia 2002-11-25 23:58:21 ]
  
 
Mrozek. Skoro odradzasz montowanie silnika 2.0 do kanta, czy poldera, to w takim razie pytanko: co byś polecił. Zastanawiam się nad czymś trochę mocniejszym (1600 DOHC lub 1800) ale tak, żeby skorzystać z twojego opisu rzeczy pozostawionych .

Gajos vel Pedros

[ wiadomość edytowana przez: Pedros dnia 2002-11-26 22:45:16 ]
  
 
Wrócę trochę do sedna tematu – pytania które postawił keen: „Jaki silnik do Poloneza”.

Do tej pory skupiałem swoją uwagę na silnikach 1.6 DOHC i 2.0 DOHC. Zapomnieliśmy też wersji 1.8 DOHC, którą uważam za najlepszą z serii silników DOHC fiata 132. Kwestie innych silników (forda, ritmo/tipo/tepmry, rovera) pozostawiam na inny temat, bo oczywiste jest, ze jeśli chodzi o „jak najmniej problemów” to fiatowskie DOHC są nie do pobicia. Chciałem wykonać tylko analizę porównawczą silników tylko tej serii, ale o różnych pojemnościach.

Zalety 1.6 (cały czas będzie mowa o nowszej, praktycznie już tylko takiej dostępnej, wersji o średnicy cylindra x skok tłoka: 84 mm x 71,5 mm) już opisałem – z czego jedna, o największym chyba znaczeniu gatunkowym: niskie opłaty ubezpieczeniowe, będzie miała największe znaczenie dla większości zdecydowanych na jeden z silników z tej serii. Jeśli jeszcze raz można krótko scharakteryzować ten silnik to brzmi to tak: silnik o krótkim skoku tłoka „lubiący” wysokie obroty, z rzędu 3000-5000 rpm o dość wysokiej mocy maksymalnej, ale przeciętnym momencie obrotowym osiąganym w wyższym zakresie prędkości obrotowych. Czyli jest to typowa „sportowa” konstrukcja (dla wersji cywilnej oczywiście) skierowana na uzyskanie jak najwyższych osiągów z małej pojemności skokowej. Silniki o większej średnicy cylindra i krótkim skoku tłoka, czyli "mocny" stosunek obu wymiarów (średnica większa niż skok), w terminologii angielskiej nazywane "oversquare engine", był synonimem rozwiązania sportowego, stosunek wyważony ("square", ok. 1:1) także cieszył się uznaniem, natomiast stosunek "słaby" ("undersquare", mała średnica, długi skok) wskazywał na to, że silnik taki ma napędzać pojazdy konserwatywne i pozbawione temperamentu. Były to opinie potoczne, teoretycznie nie pozbawione racji, ale do fiatowskich DOHC pasują jak ulał. I obiektywnie i subiektywnie, mały 1.6 jest najbardziej żwawy – to pełna temperamentu, wysoko i ochoczo wkręcająca się „szlifierka”. Oczywiście do większych swych braci nie może się mierzyć na pomiary przyspieszenia, elastyczności (a ta nie będzie niestety rewelacyjna – ten silnik na niskich obrotach będzie zwyczajnie słaby) czy prędkości maksymalnej – po prostu pojemności skokowej nie da się niczym zastąpić. Ale do seryjnego polonezowskiego 1.6 to jak niebo a ziemia.
Silnik 1.8 ma zwiększoną pojemność wynikającą z nieznacznego zwiększenia skoku tłoka, przy czym warto zauważyć, że nadal zachowano korzystny stosunek średnicy tłoka do jego skoku (wyższy od 1:1) i w rzeczywistości było to strzałem w dziesiątkę. Silnik niewiele stracił ze swojej zadziorności i umiłowania obrotów i przy tym znacznie poprawiła się charakterystyka momentu obrotowego – jest on dużo wyższy niż w 1.6 (132 Nm przy 4000 rpm) i wynosi 148 Nm przy niższej prędkości obrotowej silnika 3400 rpm. Co wydatnie przekłada się na elastyczność tej jednostki napędowej, która niewiele ustępuje dwulitrówce. Wzrosła też osiągana moc maksymalna z 98 KM do 111 KM – nie jest to kiepskim wynikiem – co umożliwiło osiągnięcie wyższych prędkości maksymalnych i w ogóle lepszych osiągów. Ten silnik też woli wyższe niż ”przeciętne” obroty, ale już najlepiej czuje się w zakresie o około 500 rpm niższym, czyli 2500-4500 rpm. Duża elastyczność silnika pozwalająca na sprawne przyspieszanie z niskich obrotów przekłada się mniejsze wysilenie jednostki napędowej i większą trwałość najbardziej narażonych na zużywanie się elementów silnika. Także śmiało można nieco wydłużyć przełożenie przekładni głównej - jak w 1.6 najbardziej odpowiednie było 4,1 (41:10 - także do Poloneza) to w przypadku 1.8 możemy bez żalu zastosować „o numer” dłuższe przełożenie 3,91 (43:11 - czego jednak fiat w modelu 132 nie zrobił, co skutkowało trochę za dużym zużyciem paliwa, niewiele różniącym się od wersji 2.0). Kto ma dylemat: lubię wysokie obroty silnika, ale też dość mocne na niskich obrotach silniki, które mają „uciąg” – powinien sprawić sobie właśnie 1.8.
Gdy pojawiła się powiększona wersja tego silnika czyli 2.0 – to włoscy taksówkarze nie kryli oburzenia – silnik był co prawda mocarny na niskich obrotach, ale powyżej 4000 rpm już nie wkręcał się z taką lekkością właściwą wersji 1.8. Był to wymuszony pedałem gazu wysiłek tego silnika, a nie chęć do jego pracy. Niestety zasadnicza zmiana koncepcji silnika, z wysokoobrotowego „oversquare” lub chociaż „square”, powstał niechętnie wspinający się na obroty, silnik o długim skoku tłoka (90 mm w stosunku do 84 mm średnicy tłoka), wzgardliwie określany jako „undersquare”. Było to bardzo wyraźnie widać po osiąganej mocy maksymalnej, która wzrosła tylko o marne 1 KM w stosunku do 1.8. Silnik zyskał za to na elastyczności, która wyraża się maksymalnym momentem 158 Nm, osiąganym bardzo szybko, bo już przy 3000 rpm. Jeśli porównać wzrost wartości tego momentu to okazuje się on niższy niż w przypadku różnicy pomiędzy 1.6 a 1.8 (148 Nm – 132 Nm = 16 Nm) i wynosi tylko 10 Nm (a nie 16 Nm) więcej. Przy czym nadmienić trzeba, że faktyczna pojemność silnika 1.8 wynosi 1756 cm3, więc do „pełniejszych” 1800 dużo brakuje, a to oznacza, że zwiększenie pojemności z 1.6 na 1.8 było mniejsze niż z 1.8 na 2.0 – niewiele co prawda, ale zawsze coś. Co jednoznacznie w lepszym świetle stawia właśnie 1.8 a nie 2.0.
Ponieważ, silnik 2.0 najlepiej „czuł” się w zakresie 2000-4000 rpm (za sprawą wysokiego w tym przedziale momentu obrotowego), więc znacznie wydłużono przełożenie tylnego mostu do 3,73 (41:11). Do obrotów maksymalnych kręcił się rzecz jasna, ale zakres 4000-6000 rpm (zwłaszcza powyżej 5000 rpm, do tej wartości jeszcze nie jest tak, źle) to raczej „żyłowanie” tego silnika, niż „przyjemna dla uszu” praca silnika. Odczuwalnie są zwłaszcza dużo większe wibracje silnika, spowodowane większymi przeciążeniami powstałymi na skutek tzw. naprężeń wewnętrznych – rzecz jasna oczywiście, że „winny” temu jest większy skok tłoka w cylindrze.
Wyraźnych zalet tego silnika nie można pominąć: wspaniała elastyczność tego motoru, pozwala wcześnie wrzucać następny bieg, a także na sprawne wyprzedzanie nawet na wysokich biegach – z piątym włącznie. Taki styl jazdy pozwala na oszczędniejsze obchodzenie się paliwem i pozytywnie wpływa na zwiększenie przebiegu jednostki napędowej.
Wspomnieć też należy o jednej paskudnej wadzie tego silnika: łatwo go przegrzać. Swoje trzy grosze dokłada w tym procesie lichy stop aluminium użyty do produkcji głowicy (nie zawaham się stwierdzić, że materiałowo głowice seryjnych 1.5/1.6 są o dużo lepsze od włoskich). Głowice tych silników to bardzo słaby punkt – są bardzo wrażliwe na skutki przegrzania silnika – powstają wżery w komorze spalania i często się przy tym krzywią. Warto o tym pamiętać. W przypadku silnika 2.0, ze względu na długi ruch posuwisto-zwrotny tłoka, przegrzanie silnika ma bardzo szybkie i przykre konsekwencje – zwiększone tarcie, wynikające z dłuższego ruchu tłoka w cylindrze, w parze z mocno rozszerzonymi tłokami, powoduje błyskawiczne zatarcie silnika.

Podsumowując to porównanie można śmiało powiedzieć, że silnik 1.8 to „pośrednia” wersja pomiędzy 1.6 a 2.0 – która z tych wersji pojemnościowych „wzięła” to co najlepsze: zarówno żywiołowość mniejszego, jak i też „siłę” większego. Dlatego moi drodzy moje DOHC będzie miało taką właśnie pojemność.

Koniec przekazu.

PS. Pedros - wcale nie odradzam - do 2.0 pasuje wszystko z PN to samo co wymieniłem - to są takie same praktycznie jednostki konstrukcyjne - z zewnątrz do 1.6 różnią się tylko wysokością bloku. Po prostu kwestia upodobań i... możliwości finansowych (OC jest dobijające).

[ wiadomość edytowana przez: Mrozek dnia 2002-11-27 22:32:21 ]
  
 
Cytat:
2002-11-27 00:08:36, Mrozek pisze:
(...)Wyraźnych zalet tego silnika nie można pominąć: wspaniała elastyczność tego motoru, pozwala wcześnie wrzucać następny bieg, a także na sprawne wyprzedzanie nawet na wysokich biegach – z piątym włącznie. (...)



I właśnie to mi się najbardziej podoba w tym silniku.