125p problem z zapłonem ?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam

Od paru dni mam spory problem z moim kantem (silnik polonez. 1.6). Zaczęło się od zielonego kabelka że stało się to w trasie to jakoś go naprawiłem i w drogę, po przyjeździe założyłem nowy kabel, lecz musiałem wyjąć cały aparat (śruba sie zapiekła od mocowania kabelka), po całej operacji niby wszystko było ok, ale nie chciał sie wysoko kręcić, więc myślę pewnie zapłon, przestawiłem go trochę, chodził gorzej, więc ustawiałem go na "znaki" no i to samo, do 2tys i koniec, cała "naprawa" skończyła się tym że już nie chciał zagadać. Wymieniłem aparat, zielone kabelki i nic. Dzisiaj wymieniałem aparat na fiatowski (z czerwonym kabelkiem) oraz cewkę. Silnik niby zagadał (na benz.) ale chodził strasznie nierówno no i po paru minutach znów trup. Zauważyłem ustawiając zapłon ze palec przekręca sie równo o 180 stopni, za każdym razem.. Może tu tkwi problem.. Z góry dzięki za pomoc, Pozdr
  
 
Skoro masz zapłon z modułem i zielonym kabelkiem, to silnik nie będzie dobrze działał na przerywaczu i bez modułu. Silniki z elektronicznym mają inny gaźnik ponieważ wyższa energia wyładowań umożliwia spalanie uboższej mieszanki. Jak bym założył z powrotem wszystko na miejsce i zobaczył czy wszystko kontaktuje, ustawił porządnie zapłon, a jak dalej nie chce to to chodzić to jeszcze moduł ewentualnie zmienił.
  
 
Ciekawe jest to:

1. ustawienie wału na znaki
2. ustawienie palca w odpowiedniej pozycj
3. zakręcenie rozrusznikiem
4. ponowne ustawienie wału na znaki,

czyli palec powinien być w tej samej pozycji co poprzednio, a jest odwrócony o 180st.

Działo się to na trzech różnych aparatach zapłonowych, trzech różnych palcach.

Dwa aparaty od elektronika, razem z cewką i modułem, jeden aparat z przerywaczem i odpowiednią do niego cewką, bez modułu... nie dały rady odpalić wariata.

Czy to może być na przykład wyrąbany napęd aparatu? Po oględzinach wieloklinów aparatu i i jego napędu wszystko wygląda ok. Jak jest napędzany aparat?
  
 
Cytat:
2008-05-13 12:34:20, czeczun pisze:
Jak jest napędzany aparat?


Bezpośrednio z wałka rozrzadu
  
 
No i zagadka stulecia rozwiązana... na jeden pełen obrót wałka aparatu przypadają dwa pełne obroty wału korbowego... Teraz pozostało tylko odpalić silnik
  
 
Cytat:
2008-05-13 22:02:51, Domel pisze:
No i zagadka stulecia rozwiązana... na jeden pełen obrót wałka aparatu przypadają dwa pełne obroty wału korbowego...


Wynika to z przelozenia kólek rozrzadu - rozrząd kreci sie o połowe wolniej niz silnik
  
 
Cytat:
2008-05-13 12:34:20, czeczun pisze:
Ciekawe jest to: 1. ustawienie wału na znaki 2. ustawienie palca w odpowiedniej pozycj 3. zakręcenie rozrusznikiem 4. ponowne ustawienie wału na znaki, czyli palec powinien być w tej samej pozycji co poprzednio, a jest odwrócony o 180st. Działo się to na trzech różnych aparatach zapłonowych, trzech różnych palcach. Dwa aparaty od elektronika, razem z cewką i modułem, jeden aparat z przerywaczem i odpowiednią do niego cewką, bez modułu... nie dały rady odpalić wariata. Czy to może być na przykład wyrąbany napęd aparatu? Po oględzinach wieloklinów aparatu i i jego napędu wszystko wygląda ok. Jak jest napędzany aparat?



Taki silnik daje się odpalić - trzeba tylko przewody przełożyć. Wiem, bo w takim stanie moje kombi wróciło kiedyś od tzw. "mechanika". Nijak sobie nie mogłem poradzić z ustawieniem wolnych obrotów i zapłonu, chodziło strasznie nierówno, po czym się okazało, że właśnie zapłon jest o 180 stopni, a kable na odwyrtkę.
  
 
Rozwiązanie okazało się jednak nie takie proste. Najprawdopodobniej był też przeskoczony pasek rozrządu, bo dopiero po kompleksowej ingerencji tamże silnik zagadał i chodzi jak najbardziej normalnie, nawet piszczy oponkami na dwójce
  
 
Cytat:
2008-05-14 10:49:07, Koot pisze:
Taki silnik daje się odpalić - trzeba tylko przewody przełożyć. Wiem, bo w takim stanie moje kombi wróciło kiedyś od tzw. "mechanika". Nijak sobie nie mogłem poradzić z ustawieniem wolnych obrotów i zapłonu, chodziło strasznie nierówno, po czym się okazało, że właśnie zapłon jest o 180 stopni, a kable na odwyrtkę.


Też tak kiedyś miałem, ale chodził normalnie. Dopiero przy okazji następnej grzebaniny się połapałem.

[ wiadomość edytowana przez: Nabauab dnia 2008-05-26 06:05:39 ]