Mechanic story, czyli zrobimy ci więcej niż chcesz

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Dzisiaj nadszedł ten dzień, że ręce opadły mi aż do ziemi, że mogłem zawiazywać sznurówki bez schylania się... ale po kolei.
Jakiś czas temu zauważyłem, że w mojej X20XEV zaczął pojawiać się olej wokół pokrywy zaworów. Pomyslałem, że czas może wymienić uszczelkę. Przejrzałem parę postów z LOBa i mimo, że z tego wychodziło mi, że to betka, nie to co w V-ce, z braku czasu skusiłem się na odstawienie autka ulice dalej do nadwornego warsztatu za cenę 70zł plus uszczelka (podpytałem się o to jakiś miesiąc wcześniej).
Uszczelkę Reinza sam nabyłem za około 50zeta i po drodze podjechałem wieczorkiem do warsztatu umówic się na zostawienie autka. Generalnie guru w motoryzacji nie jestem, ale wiem, że jasno i wyraźnie, wyłożyłem, że chodzi o wymianę uszczelki pokrywy zaworów. Na drugi dzień rano autko zostawiam i jeszcze raz powtarzam co ma byc zrobione, a na siedzeniu pasażera zostawiam kartkę z listą co ma być zrobione (było dwie pozycje bo chciałem dodatkowo, żeby podciągneli mi prz okazji ten wredny hamulec ręczny). Mam dostać telefon, kiedy będzie można bestyjkę zabrać.
Telefonu tego dnia nie dostałem, ale autko nie było mi potrzebne w tamtym momencie a miałem swoją robotę, to zadzwoniłem na następny dzień - gotowe mozna zabierać.
Wpadam na plac, pytam szefa to ile ostatecznie mam zapłacić, a on mi na to, że 650zł.... się zdziwiłem. To mówię mu, że coś to nie teges bo miała być tylko wymiana uszczelki pokrywy zaworów z oringami śrub, a sam to szacował na 70zł. A gość na to, że chciałem wymiany uszczelki pod głowicą.... Kartka oczywiście zniknęła. Generalnie dyskusja była spokojna, bo się znamy, ale nie chciałem za wszystko zapłacić, bo i nawet budżetu na to nie miałem. Stanęło na 350zł, w tym 150 od ręki.
Ale wkurzony jestem, bo uszczelka trzymała jeszcze dobrze, płynu mi nie ubywało znacząco, chociaż siedziała już 5 lat. Czy warto było ją wymieniać? Tym bardziej, że jeszcze z rok, maks. 2, a oma musi iść na żyletki, bo ruda zje ją całkowicie.
Poza tym zostawili mi pomarańczową pamiątkę, czyli sygnalizowane dwa kody błędów na moim Simtecu 56.0/1 (dwucyfrowe) - 14 i 34.
14 to "Coolant temperature sensor - Voltage low", a 34 nawet w standardowym zestawieniu kodów dla tego sterownika nie ma, ale znalazłem zestawienie, z którego wynika, że to pdp. "EGR Valve - Voltage High". Dziwne jest to, że czujnik działa chyba prawidłowo - temperatura na desce jest wskazywana, a autko jedzie normalnie. Z EGR-em to nie wiem nawet jaki obiaw miałoby to powodować. W feralnym warsztacie mają kompa i podłączali go, ale od elektroniki to raczej nie są fachowcami. Autko zabrałem tak jak stoi bo chwilowo nie chcę mieć z nimi nic do czynienia.

Może ktoś wie, co to może być ta sprawa z tymi kodami, odprowadzenia do EGR i czujnika są blisko siebie, może to coś z wiązką kabli?



[ wiadomość edytowana przez: apieczyk dnia 2011-07-01 21:55:48 ]
  
 
po pierwsze, jestem bardzo zdziwiony, że zapłaciłeś cokolwiek więcej niż ustalona wcześniej kwota.

po drugie jestem zdziwiony, że jeszcze nie przyjął sie prosty zwyczaj spisania listy napraw na świstku papieru z pieczątką zakładu, kwotą i datą. Od jakiegoś juz czasu jak nie dostanę takiej listy, dodatkowo ze stanem licznika i wskazaniem paliwa w baku, po prostu nie zostawiam samochodu - szkoda nerwów.

z błędami, fakt nie znam sie na 2,0 - ale odepnij aku na noc i zobacz, czy rano po podpięciu aku też cos będzie wyskakiwać. Opcja druga, cos ruszali przy robocie, więc standardowo sprawdzić wtyczki, dać wd czy cuś, sprawdzić po kablach czy cos przypadkiem nie ciachnęli - mi sie to parę razy udało zrobić (coś ciachnąć ) i tez błędami atakował


[ wiadomość edytowana przez: 7gsi dnia 2011-07-01 23:49:21 ]
  
 
w 2.0 nic nie da sciaganie klemy trzeba kompem kasowac
  
 
Się dzieją rzeczy na świecie
  
 
dałes sie wydymać bez mydła niestety, dziwie sie że nawet takich pierdół u mariosa nie robisz. tam byc sie jeszcze wódki napił . współczuje sprawa sie nadaje na sztachety
  
 
no wlasnie, do Mariosa masz blisko, a jakosc obslugi bezcenna Sam bedac z Wawy ostatnio tam czesto bywam
  
 
Z uszczelką głowicy na pewno bym podskoczył do Mariosa, no ale z każdym duperelem nie będę chłopakom głowy zawracał, jak mam kilka warsztatów po drodze do pracy. W mojej omie już tyle wymieniłem i zregenerowałem elementów przez 3 lata, że od dwóch praktycznie leje paliwo i olej, a wymieniam tylko eksploatacyjne elementy. To i z mechanikami mam mało doczynienia. Jak widać brak praktyki się mści

Macałem wiązkę na tym zadupiu pod podszybiem, generalnie nie wyczułem jakichś uszkodzeń, ale tam ciężko coś zobaczyć w 2.0. Gdybym u Mariosa nie obejrzał wyjętego silnika i dodatkowo nie pstryknął fotki to do dzisiaj nie wiedziałbym gdzie znaleźć czujnik temperatury.
Miało być prosto i szybko, a teraz muszę walczyć z elektroniką, fajnie mi się wakacje zaczęły.