Dziwne objawy

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jadę sobie wczoraj wieczorkiem Omesią (na gaziku) a tu naglr brr brr i zgasł. (objaw jak przy braku gazu)Przełączam na benzynke i jadę dalej a tu za parę metrów brr brr i znowu zgasł. Wkurzony bo bez telefonu, czapki (-10 stopni) i 5 km od domu i myślę co to może być. Gazu mogło nie być (nigdy nie wiem ile jest bo wskaźnik w butli nie działa) ale wskazówka od benzyny była sporo powyżej zera no i nie świeciła się kontrolka!!! Jakoś przytargałem 5 ltr benzynki i o dziwo Omesia zapaliła. No coż myślę sobie że mam nauczkę na przyszłość, żeby nie wierzyć wskazówkom . Potem dotankowałem benzyki i gazu i szczęśliwy, że skończyło się tylko na takim szkolnym błędzie wróciłem do domu. Ale dziś, dokładnie w tym samym miejscu w mieście to samo!!!!!!! Co jest grane????Dziś wprawdzie obeszło się bez tankowania bo bestia po ok. 10 min zapaliła. Czy miał ktoś może taki przypadek?????Co to może być??Jako że stało się to zarówno na benzynie jak i gazie odrzucam od razu wszelkiego rodzaju awarie pompek paliwa, zamarznięcia paliwa czy jak kto woli, innych awarii spowodowanych chociażby używaniem gazu (ukłon w stronę „niegazowatych” ))
  
 
moze zaciaga czasem lewe powietrze np.okolice zabezpieczenia przed cofnieciem gazu(gumka wokolo rury przed przeplywomierzem) pod gumka sa nawiercone dziurki jak gumka ich nie przykrywa dokladnie albo sie zsunie to moze zaciagac powietrze lewe.u mnie kiedys tak sie zdazylo,ale wsumie moze byc co innego.
  
 
po przeczytaniu Twojego postu jestem prawie przekonany ze to zbyt niski poziom wody w ukladzie chlodzenia.. Mialem to samo i po prostu nie ogrzewa Ci wystarczajaco reduktora od gazu po czym po jakims czasie przymarza i wtedy jest problem nawet na benzynie odpalic. Pozniej czekasz 10 minut i znow odpala na benzynce. Sprawdz to, dolej wody, a jesli poziom jest OK to sprawdz czy wodadoplywa do reduktora tj czy po jakims czasie pracy silnika reduktor jest cieply/goracy. jesli bedzie zimny a nawet zaszroniony to wiadomo co jest grane.

w sumie odrzucasz awarie gazowate ale sprawdz to bo mialem identycznie jak mowisz i to niejednokrotnie :]

Pozdrawiam!
  
 
Dzieki za info. Poziom płynu mam OK. Zresztą od czasu jak mi go systematycznie ubywało jestem na to uczulony i sprawdzam bardzo często. To co mówisz jest prawdopodobne ale czemu zdarzyło się tylko dwa razy?(wprawdzie przy dużym mrozie ale przecież bywały większe i było OK). Ale sprawdzę motyw z reduktorem.
  
 
jesli przed tym jak to sie stalo niedawno ja odpaliles (tzn sie z 5/10 minut przed tym) to mozliwe jest ze masz wiecej wody niz koncentratu w ukladzie i po prostu jakis wiekszy "krzystalek" lodu zatkal doplyw cieczy do reduktora - i to jest tego efekt.

  
 
O rany!!!!!!!!!!!! Ludzie mając gaz na podorędziu musicie się spodziewać takich niespodzianek. Albo się zasila silnik szlachetnie albo ubogo ( nie dyskryminuje gazowników). Jeżeli instalacja nie jest eksploatowna przez x czasu i nagle się wymaga od niej cudów no to wybaczcie. Zróbcie z benzyny użytek co piewen czas a napewno wam się odwdzięczy.

Pozdrawiam
  
 
na 100000% zamarzl reduktor
a jezeli silnik zgasnie z powodu zamarzniecia reduktora to na benie tez nie mozna odpalic przez jakis czas



-najprawdopobniej bylo tak ze redutkor byl jeszcze zimny a Ty troche dales po garach przez co trzeba byli wiecej gazu a jezeli przechodzilo wiecej gazu przez reduktor to wydzielalo sie bardzo duzo zimna i reduktor zamarzl

albo
-reduktor za wysoko wzgledem silnika i ukladu chlodzenia
-malo plynu
-nie odpowietrzony reduktor (chodzi mi o plyn chlodniczy w reduktorze)
  
 
Dobra to po kolei:
Maciey: nie mam mieszanki koncentratu z wodą tylko 100% płyn więc zamarznięcie jest raczej niemożliwe.
Gieroy: nie wymagam od instalacji żadnych "cudów", poza tym instalacja jest w autku od niespełna roku. Omesia śmiga parę kilometrów dziennie na benzynce.'
Disel: Nigdy nie daje "po garach" na zimnym silniku!!!!!!!!!!

Ale i tak wielkie dzięki za sugestie
  
 
Kurcze, miałem to samo tydzień temu. Jadę sobie (na gazie) - silnik rozgrzany pracuje od ok. pół godziny, podjeżdżam do świateł i czuję że się dławi, przygazowuję delikatnie kilka razy a tu dupa - po kilku sek. zgasł i ni cholery nie szło go odpalić. Zajrzałem pod maskę ale w nocy i przy tym silniku to tylko popatrzeć można. Prubuję odpalić co kilka minut (oczywiście na benzynie) i ni stąd ni z owąd po jakiś 10min. zapala i chodzi idealnie. Dodam że mam gdzieś ssanie płynu chlodzącego i co kilka tyg. muszę dolewać. Do dziś zastanawiałem się co było przyczyną i wydaje mie się że to co piszecie to jest to. Pewnie było wtedy mało płynu, a kilka minut wcześniej włączyłem ogrzewanie i musiało zabraknąć ciepła dla reduktora
  
 
Omega na gaz bez cieczy w reduktorze to jak okna bez szyb, radio dla gluchego, telewizor dla slepego itp
  
 
uszkodzony elektrozawór na butli o ile takowy jest...
  
 
Poniższe objawy były wynikiem........uszkodzonej uszczelki pod głowicą . Co ciekawe to: ogrzewania działało bez zarzutu, poziom płynu OK.przewody były miękkie. Potem okazało się, że w zbiorniczku wyrównawczym oprócz płynu "zamieszkał" również olej . Podsumuwując: 3 dni Omesia była u mechanika, wymieniona uszczelka pod głowicą, kolektorem i klawiaturą oraz pasek rozrządu. A więc jak widzicie nie zawsze powyższe objawy są widoczne przy padniętej uszczelce pod głowicą. Niemniej jednak dzięki za wszystkie sugestie.

Pozdr