Sortuj wg daty: rosnąco malejąco |
karas Miłośnik FSO Polonez Caro Rover Dębe Wielkie / ok Warszawy | 2002-11-17 17:07:29 Czy opłaca mi się kupić za 1.300zł podiego z 88r z silnikiem 2.0
Na zegarach jest 76tyś km, chciałem budę tego wywalić i wstawić tylko silnik i skrzynię do swojego plusa. Ale nie wiem, jak z częściami, byle co siądzie w silniku, albo skrzyni, i jestem udu.... Gdzie teraz by znalazł części do tego, a jeśli już to za ile, albo remont generalny ile by wyniósł? Lepiej kombinować z tymi 2.0 i skrzynią od Argenty czy pozostać na 1,6 i z nim kombinować? |
Mrozek Miłośnik FSO 2 x PN i pare innych ... blisko Wrocka ;) | 2002-11-17 18:21:13 Po pierwsze: 1300 za praktycznie sam silnik ze skrzynią (buda - jak twierdzisz się nie nada) to dość dużo.
Po drugie - jeśli chodzi o większe miasta (np. Wrock) to praktycznie nie ma problemów z częściami - są dostępne praktycznie od ręki, poza tym jak ktoś wie coś więcej o konstrukcajch fiata (jak ja ) to bez problemu podpasuje części od innych nowszych modeli: tipo/tempra, croma, ritmo/regata. Po trzecie - z przeróbką do plusa zwłaszcza do GSI (taki przecież posiadzasz) jest trochę kłopotu z adaptacją seryjnego wtrysku (oryginalny wielopunkt boscha argenty nie podejdzie - brak sondy lambda, poza tym absolutnie nie polecam tego układu - jest bardzo awaryjny). Oczywiście da się to zrobić (bo osobiście jestem na etapie "upakowania" takiego silnika do GLI abimexa), ale trzeba się trochę więcej znać na mechanice. Jeśli bardziej Cię to interesuje, to napisz - postaram się w mierę dokładnie napisać co i jak należy zrobić, żeby to dało się złożyć do kupy i z czym mogą być kłopoty. Po czwatre - dobrze zrobiony remont takiego silnika (a przed włożeniem zawsze należy nowy nabytek przynajmniej rozebrać, sprawdzić stan poszczególnych części, ewentualnie niektóre poddać naprawie lub wymienić, kupić nowe wszystkie uszczelnienia i złożyć do kupy silnik) gwarantuje przebiegi z rzędu co najmniej 200 kkm i... oczywiście ogromną frajdę z jazdy. [ wiadomość edytowana przez: Mrozek dnia 2002-11-17 18:24:58 ] |
karas Miłośnik FSO Polonez Caro Rover Dębe Wielkie / ok Warszawy | 2002-11-17 19:57:18 Jak na razie mam 1.6 GSI Tamten poldi stoi od jakichś 4 lat garażowany Silnik w nim jest na gaźniku. |
Mrozek Miłośnik FSO 2 x PN i pare innych ... blisko Wrocka ;) | 2002-11-17 22:48:00
No się więc określ, co chcesz robić, bądź co chcesz uzyskać. I uprzedzam - po takiej przeróbce (DOHC pod wielopunkt GSI) chyba żaden mechaniol nie będzie chciał Ci w późniejszych naprawach pomóc, więc trzeba liczyć tylko na siebie. I ja także nie daję gwarancji, ze operacja się powiedzie - największy problem to dawkowanie wtryskiwaczy - po prostu ciężko mi określić czy wydatek wtryskiwaczy nie będzie za mały na większą o 0,4 dm3 pojemność. Konieczny może się więc okazać chip. Kolejny problem to kolektor ssacy - musisz uzyskać ten od wtryskowej argenty - dobrze by było razem z oryginalnymi wtryskiwaczami, żeby zobaczyć, czy na tych będzie chodził. Kolektor wydechowy podejdzie od GSI - oczywiście po kilku przeróbkach. Jest jeszcze parę drobiazgów - uciązliwych, ale jak wspomniałem - wszystko jest do zrobienia. Więc zastanów się co chcesz i co sam potrafisz zrobić przy aucie. |
karas Miłośnik FSO Polonez Caro Rover Dębe Wielkie / ok Warszawy | 2002-11-18 17:57:03 Co do mojej jazdy to zazwyczaj pedał jest w podłoce, teraz poldi pali mi 16l muchozolu przy jeździe mieszanej, a w trasie 13l. Więc chyba gorzej już być nie może A gdybym wsadził to 2.0 i chodzło ono na gaźniku, zamiast bawić się z podpasowaniem wtrysku. I rzeczywiście co ze spalinami, jak wsadzę katalizator to będę musiał jeździć na bezołowiowej, ale silnik musi chodzić na uniwersalnej. |
Mrozek Miłośnik FSO 2 x PN i pare innych ... blisko Wrocka ;) | 2002-11-18 21:02:14 Karas, sorry, za bezpośredni wyraz mojej wypowiedzi, ale NIE ZABIERAJ SIĘ ZA TO, bo niestety widzę, ze nie masz o tym zielonego pojęcia jak się za to w ogóle na to porwać. Niestety ten cytat:
o tym świadczy. Gwoli wyjaśnień: 1. Nigdy nie polecałem aby do plusa zamontować 2.0 na gaźniku. Bo tego po prostu nie można zrobić. I montaż katalizatora nic nie załatwi – wbrew temu co się zdaje Karasiowi. I doskonale wiem, że od 1 lipca 1995 r. samochody muszą spełniać ostrzejsze normy spalin, a od bodajże 1997 r nawet normy euro II. Dlatego sugerowałem wymianę samego tylko silnika i pozostawienie oryginalnego układu wtryskowego PN GSI, ewentualnie, w razie kłopotów z równą pracą silnika zostawić wtryskiwacze z listwą zasilającą oraz regulatorem ciśnienia paliwa (dlatego konieczny byłby, zresztą w każdym przypadku, oryginalny kolektor wielopunktowej argenty). Bo takowy układ wtryskowy (GSI) ma LES (czyli po prostu układ zasilania – z konieczności wtryskowy - z sondą lambda), katalizator i istnieją duże szanse, że normy spalin będą ok. 2. W przeciwieństwie do tego co napisał bodzio, wcale nie jest konieczne aby auto z którego pochodzi silnik (czyli w omawianym przypadku fiat 132/argenta) miały instalację LES i katalizator. Bo milczą na ten temat przepisy. Po drugie, ważne aby samochód, którym silnik taki się znajduje spełniał wymagane normy spalin, czyli de facto musi posiadać wymaganą instalację wtryskową i katalizator (chociaż, jak życie uczy z tym ostatnim różnie bywa). Wybacz, bodzio, ale na paragrafach to się znam i także w tym wypadku potrafiłbym udowodnić swoje racje. A te były by krótkie – jeśli moje auto spełnia wymagane prawem normy spalin (czyli, najbardziej istotna jest tzw. próba lambda) to na nic będzie wysilał się diagnosta z okręgowej stacji kontroli pojazdów, jeśli nie będzie na upartego chciał dać mi odpowiedniego zaświadczenia, zasłaniając się swoim katalogiem z którego wynika, że taki silnik w aucie z którego pochodzi nie ma tego czy tamtego – tym bardziej jeśli mój samochód to ma. Jeśli tak to proszę bardzo – z wydrukiem analizy spalin piszę parę bzdetów opatrzonych artykułami i paragrafami, wygrywam sprawę, a stacja kontroli pojazdów zapłaci mi całkiem pokaźne odszkodowanie, za błędną decyzję i pozbawienie mnie możliwości poruszania się swoim samochodem. Dlaczego tak będzie – wyjaśnienie jest proste: co nie jest w prawie wyraźnie zapisane jako powszechnie obowiązujące NIE OBOWIĄZUJE. I nigdzie nie znajdziesz zapisów o tym, że samochód zarejestrowany od tego czy tamtego roku musi posiadać Lambda Ecology System, ani też żadnej wzmianki o konieczności posiadania katalizatora przez samochód – jakbyś chciał wiedzieć. Są za to sztywno określone normy analizy spalin oraz hałasu (norma euro II), które samochód musi przejść, które byłoby ciężko spełnić nie mając tych wynalazków. Aby zupełnie wypaczyć sens tego co napisałeś wyobraź sobie, że w plusie (lub caro rej. po 1 lipca 1995 r) padł mi silnik, lub dokładniej pękł mi blok silnika. Nie namyślając się długo kupuję używany silnik gaźnikowy, bo bloki silników się niczym, poza numerami, nie różnią (pomijam różnice wynikające z zastosowania hydrauliki zaworów w plusach, bo nie ma to w tej chwili żadnego znaczenia) i wkładam go w miejsce padniętego, oczywiście cały kompletny układ wtryskowy i katalizator nie są absolutnie ruszane. Także całą głowicę z osprzętem elektronicznym przekładam bez mrugnięcia. I silnik CB ma teraz i LESa i katalizator, więc normy spełnia na pierdząco. I co, dalej twierdzisz, ze takim samochodem nie będę mógł jeździć – przecież CB to silnik gaźnikowy, i w katalogach szanownych panów diagnostów nie istnieje - tam będą tylko bloki CE. Po prostu bzdura wyssana z palca, a ty w nią łatwo uwierzyłeś. Analogiczny przykład wystąpi, gdy np. w tipo 2.0 i.e. kat. też będę chciał wymienić blok silnika. Bloki 2.0 tipo i.e. kat. i 132 są identiko (różnią się tylko innymi mocowaniami do nadwozia, a co za tym idzie rozmieszczeniem otworów na poduszki) – także różnią się tylko numerami. Lub żeby było prościej: wymieniam silnik (osprzęt zostawiam) tipo 2.0 i.e (bez. kat) na 2.0 i.e. kat. Zapewniam, Cię, że diagności nie będą mieli dużo do gadania. Jeśli tak nie jest – to bardzo bym prosił, żebyś zdobył od jaśnie diagnostów konkretne przepisy, które świadczą, że się mylę, czyli mówiące dokładnie o tym, że warunkiem dopuszczenia pojazdu do ruchu, w którym wymieniono silnik na pochodzący z innego samochodu (niekoniecznie marki, ale też modelu) jest wymóg figurowania takiego silnika w jakiś katalogach z LESami i katalizatorami (o których ani mrumru w kodeksie i rozporządzeniach). Bo ważne jest tylko to, czy mój konkretny egzemplarz to posiada i spełnia wymagane prawem normy spalin i hałasu. Zresztą przekonamy się już o tym wszyscy jak włożę swoje DOHC z fiata 132 do atu. Oczywiście instalacja wtryskowa abimexu zostanie na swoim miejscu. Inna sprawa, jeśli zakładasz argentowski boschowski L-Jetronic bez sondy i katalizatora – tu wtedy jesteś przegrany. Także voy - zapomnij o tym wtrysku argenty. Musiałbyć już poszukać sobie z szprycy np. tipo w którym był katalizator (i wtedy sonda tez będzie). |
keen Miłośnik FSO Passat 94'; Komar 81 ... Ostrowiec Świętorzyski | 2002-11-18 21:22:24 Skorzystam z okazji i zapytam: Więc jaki silnik wsadzić do poloneza ? Chodzi mi o silnik większej mocy (i wytrzymalszy) niż 1,5 czy 1,6. Co mi zaproponujecie ?
|
danielewicz Miłośnik FSO 3BG Gdynia | 2002-11-18 21:47:43 Po każdej wypowiedzi Mrozka jestem pod wrażeniem |
Ireq ford capri Mk2 ford ... kraków | 2002-11-18 23:44:51 ..po przyjrzeniu się tej dyskusji muszę powiedzieć to co myślę głośno-nie ma to jak auto starsze od swojego właściciela! jako że mój kant pochodzi z listopada 74' nie muszę sobie zaprzątac głowy bzdetami typu ekospaliny ..bodajże zmiany mające dostosować kanta do bycia bardziej eko (walek i nastawy karburatora)mialy miejsce jakiś czas po tej dacie , wobec tego można zobie pozwolić na montaż pod maską nawet spalarni odpadów szpitalnych pamiętając że samochód ma spełniać warunki techniczne z dnia pierwszej jego rejestracji!
..a swoją drogą czasem tęskno mi za Helą(Warszawa 204 66')..w niej nie musiał człowiek troszczyć sie o bzdety typu pasy..a i w 3 osoby z przodu się jeżdziło.. |
Cosmo Miłośnik FSO PN 1,5/Warszawa M-20 Łódź | 2002-11-19 16:16:21 No!!! Warszawa to jest fura!!! Wszystkie ma pod sobą....
A co się Ireq z Twoją Babką stało?? Pozdrawiam Cosmo |
Orem Taif P521 5.1 Lublin | 2002-11-19 21:30:10 Musze przyznać, ze mnie przedowcy trochę "ochłodzili" w zwiazku z tym przekładaniem silników. Innym rzeczą jest to ze ja mam w planach za jakiczas takie Argentowskie 2.0 lub 1.8 przełożyc do 125p wiec wiekszosc tych ""norm"" rejestracji takiego auta nie dotyczy,ale martwi mnie ta "zabwa" jaką trzeba podjąć zeby to wszystko pod maską było porawnie zainstalowane i dzialało heh.
Zeby nie katowac głupotami, które zapewne bym sypał, gdyz takim majstrem jak Wy niestety nie jestem, zadam kilka pytan, choc moze i tu tymi na dole "dam do pieca" . 1. Czy przekładkę silnika robiliście sami bez pomocy wykwalifikowanych mechaników ? 2. W jaki sposob wyjeliscie silnik - potrzeba do tego czegoś w rodzaju wyciagarki/haka no nie wiem .... no bo chyba na częśći pierwsze to nie robieraliscie ...? 3. Załóżmy ze zaholuje jakiegoś półwraka 132 i podjade 125p do mechanika i poprosze go o przełożenie Silnika z Argenty... ile by tak przypuszczalnie trzeba bylo szykowac pieniedzy za to ? Oczywista sprawa, ze to wszystko zalezy od stanu technicznego "serca" Argenty - ile trzeba w nim robic. <<< W tej którą mam na oku, z silnikiem 1.8 - wiem na bank, ze brakuje alternatora, i cewki zapłonowej, nie byla odpalana przez jakies 7 lat ;-]( czad heh ..coraz lepiej ) ale jeszcze sam po maske nie zaglądałem i gdyby to bylo możliwe razem z silnikiem chcilabym przełożyć i skrzynie i most, tylko ze mostem znowu zbawa na 102 :.... (ale sobie wymyslilem cuda nie ? )..... no i ile takie "cudo" by kosztowalo ? Wg. mnie, patrząc nieprofesjonalnym okiem i z tego co wiem - czesci są tanie tylko roboty do zarąbania..... roboty i kombinowania.... Ciekaw jestem Waszych odpowiedzi co do kosztów takiej "operacji" (bo to ca ja myśle isadze to ... ) czy ewnetualnych rad i przperaszam za niefachowe słownictwo. |
Mrozek Miłośnik FSO 2 x PN i pare innych ... blisko Wrocka ;) | 2002-11-20 00:22:10 Wszyscy lecą na 2.0, ja jednak polecam silnik 1.6 DOHC. Dlaczego – bo uważam, ze 98 KM w zupełności wystarczy żeby sobie przycisnąć. Także moment (132 Nm przy 4000) obrotowy jest całkiem oki. I można sobie zostawić seryjną poldkową skrzynię – spokojnie wytrzyma – kwestia tylko oczywiście odpowiedniej obudowy sprzęgła. Ta na pewno będzie pasować od starszych, z lat 73-77, modeli 132 i możliwie że też od 131 z podobnego okresu.
Oczywiście nie będzie się co porównywać do 2.0, ale osiągnięcie 170 km/h i sprintu w czasie ok. 13 sek. na pewno jest wykonalne. I jest to silnik o krótkim skoku tłoka – ma „żywą” i wysokoobrotową charakterystykę i najlepiej „czuje się” w zakresie 3000-5000 rpm. Wierżcie mi - żadnego porównania do seryjnych motorów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby też taki engine nieco porzeźbić – głowica ritmo da 105 KM, zawsze możemy „podpicować” wałki rozrządu, co w tej materii daje największe efekty. Trwałość tego silnika jest porównywalna do 2.0 i na pewno będzie co najmniej dwa razy większa od seryjnego. Poza tym 1.6 DOHC na pewno będzie mniej palił od dwójki – może nie będzie to tak widoczne na benzynie, ale na gazie owszem. Bo niestety ciężko przy dwójce zejść poniżej 10 litrów gazu w trasie i ok. 13 na mieście – przy naprawdę dobrych ustawieniach i ekonomicznej jeździe. Wykorzystywanie możliwości tej pojemności to analogicznie oznacza ok. 12-13 trasa i 14-15 miasto – o czym Janio już nie raz miał się okazję przekonać. I takie są też wyniki moich kolegów, którzy posiadają takie motorki i podobne były moje. I uprzedzam – ekonomicznie tym silnikiem „nie da się” jeździć – przekonacie się jak poczujcie „to” po stopą. Co jeszcze przemawia za 1.6 – opłaty ubezpieczniowe – w większości towarzystw nie wpadniemy w wyższą skalę pojemnościową. Nawet w PZU się uda – tam samochody Fiat 125p i Polonez z silnikami o poj. 1.6 są zaliczane do stawki 1251-1500. Oczywiście PZU ma na myśli pewnie motory seryjne, ale nie jest to wyraźnie zaznaczone, i oczywiście nie musimy się chwalić w PZU, że mamy nieseryjny motor – w dowodzie jak byk będzie w rubryce pojemność: 1600. I jeszcze jedno – naprawdę polecam wykorzystać maksymalnie osprzęt seryjnego Poloneza – oznaczać to będzie zupełny brak kłopotów z zaopatrzeniem w podstawowe części zamienne. Lista tego co się da wykorzystać z Poloneza: - gaźnik – polecam, oczywiście jest to gaźnik gorszy od oryginalnego Webera, ale nie sprawi później żadnych kłopotów z regulacją, a jak się całkiem rozreguluje to używanych gaźników do Poldka do obrzydzenia zalegających na wszystkich prawie szrotach; polonezowski gaźnik polecam zamontować tym, którzy posiadają lub zamierzają zamontować instalację gazową – nie będzie wtedy problemów z mikserem, który do Webera ciężko dostać, a poza tym gaźnik nie ma praktycznie żadnego wpływu (poza średnicą gardzieli, które można łatwo wymienić i które zresztą średnicą różnią się niewiele lub wcale) na pracę silnika na gazie; największy problem to prawidłowe podłączenie linki gazu – trzeba pokombinować z ustawieniem cięgieł przyspieszenia – ale raz porządnie wykonane nie sprawi później żadnych kłopotów - pompa paliwa – chodzi o jej górną część (głowiczkę), czyli tą która pracuje i się zużywa – z membramami – oraz sprężynkę – część dolna (podstawa pompy, tam gdzie jest mechanizm napędzajacy), jest inna niż polonezowska, ale ona się praktycznie nie zużywa; jedna uwaga – ten wariant NALEŻY zastosować w przypadku, gdy zakładamy także gaźnik polonezowski – uniknie się wtedy problemów z nie zawsze równą pracą silnika wyposażonego w ten gaźnik; natomiast NIE NALEŻY jej stosować, jeśli zostawiamy Webera. - obudowa filtra powietrza, oczywiście filtr powietrza także - aparat zapłonowy – chodzi tylko o to co znajduję się na wałku rozdzielacza zapłonu (cały środek, czyli to co znajduje się pod kopułką, i sama kopułka też oczywiscie), należy to po prostu przełożyć na krótszy wałek rozdzielacza silnika DOHC – pasuje idealnie; i można wtedy zostawić cały kompletny układ zapłonowy poloneza (obojętnie czy klasyczny, jak ktoś takie lubi, czy też elektroniczny bezstykowy z modułem zapłonowym, które uważam za lepsze – taki mają wszystkie gaźnikowe caro - bo są praktycznie bezobsługowe); najlepiej zastosować do tego celu aparat zapłonowy seryjnego silnika 1.6, ma lepszą i najbardziej odpowiednią dla DOHC (wszystkich pojemności) charakterystykę kąta wyprzedzenia zapłonu; zapewniam, że przy prawidłowym ustawieniu (czyli na 10-12 stopni – jak dla seryjnego 1.6) silnik chodzi jak marzenie; trochę kłopotów jest w przypadku, gdy mamy aparat zapłonowy na głowicy – trzeba przeciągnąć albo moduł na odpowiednią stronę komory silnikowej, albo przewody do aparatu zapłonowego... lub zdobyć wałek rozdzielacza odpowiedni do montażu w bloku silnika i po kłopocie; sens tej przeróbki chyba także jest jasny – żadnych problemów z kupnem części zamiennych: padnie moduł – wyprawa na szrot i za 20-30 PLN już jest sprawny (do 132 raczej nie kupicie), i łatwo zdiagnozować typowe dla tego układu problemy np. słynny zielony kabelek – po prostu jest to „zwykły-niezwykły” Polonez - czujniki: ciśnienia oleju, niedostatecznego ciśnienia oleju, temperatury płynu chłodniczego - chłodnica, pokombinować troszkę trzeba z wężami (odpowiednio przyciąć seryjne węże); linka sprzęgła, prędkościomierza, przegub elastyczny wału napędowego, poduszki silnika, rozrusznik poza główką (ta musi być od 132 - inne mocowanie – rozrusznik w DOHC z lewej strony), alternator, sprzęgło mimo, że tarcza ma trochę mniejszą średnicę, - materiały eksploatacyjne: filtr powietrza, paliwa, oleju, pasek klinowy, świece, przewody zapłonowe; mała uwaga: WN-ki do nowszych poldków mają fajki wtykane na kopułkę po kątem prostym – da się je wykorzystać do DOHC, ale będą one trochę mocno naprężone, bo aparat zapłonowy jest umieszczony „głębiej” niż w seryjnym silniku (mowa o aparacie w bloku – do aparatu w głowicy te przewody pasują idealnie) - zwłaszcza kable na ostatnich garkach, dlatego najlepsze są przewody starego typu z prostymi fajkami – te z kolei będą znakomite. - skrzynia biegów – ale tylko w przypadku modeli 1.6 i ewentualnie 1.8; do 2.0 nie polecam – może długo nie wytrzymać dużego momentu obrotowego tego motoru; oczywiście skrzynię taką da się zastosować, jeśli mamy odpowiednią obudowę sprzęgła, bo nie każda pasuje; w przypadku 1.6 nie ma żadnych ograniczeń co do stosowania polonezowskiej skrzyni, w przypadku 1.8 – konieczny most 43/11, krótsze na własne ryzyko – trochę trzeba „przytemperować” 148 momentu tego silnika (polonezowska jest „obliczona” na max. 140 Nm); do 2.0 można by było „zaryzykować” przy moście 41/11; jednak najlepszym rozwiązaniem jest zastosowanie oryginalnej dla DOHC skrzyni fiatowskiej – jest bardzo wytrzymała i dość cicha. - krzyżaki wału napędowego; info nt. wału napędowego w przypadku zastosowania skrzyni fiatowskiej (do DOHC oczywiście): przednia część musi być od 131/132, tylna za to musi być (żeby obeszło się bez cięcia i spawania, czy dodatkowych przeróbek) polonezowska. - oczywiście most także z poldka może zostać (i powinien; jeśli chcemy zastosować most 131/132 to konieczne będzie przyspawanie mocowań resorów); jeśli chodzi o dobór przełożeń to już kiedyś na ten tamat pisałem, więc nie będę sie powtarzał, poza tym dość duża swoboda w tym temacie jeśli zastosujemy wytrzymałą skrzynkę fiatowską - kwestia upodobań. To chyba, tyle, jeśli coś mi się jeszcze przypomni to dopiszę. Jak widać – lista jest dość długa – i praktycznie w dużej części eliminuje to większość (sporą większość) problemów – jeśli je tak można nazwać. Bo te moi drodzy są niczym w porównaniu do tego co przeżywają właściciele roverków, jak przychodzi kupić im małą pierdołę do wtrysku – polecam pogrzebać na forum PTK i poczytać sobie jakie perypetie miał erpes jak padł mu czujnik położenia tłoka a teraz się biedak męczy z sondą lambda. Co składa się na te „przeżycia” – cena tych części zamiennych, odpowiednio: 292 zł i 600 zł (tyle kosztują oryginały)!!!!!! W ciągu 2 miesięcy. Chyba bym się pociął. Podobnie kosztują inne angielskie „wynalazki”, np. wtryskiwacz 400 pln (a jest ich w tym samochodzie 4 sztuki), przewody WN 150-200 pln (wow!!!, głupie przwody), zespół przepustnicy 1500 pln (tzn. komplet: przepustnica, z silnikiem krokowym i potencjometrem – osobną każdą z części dość trudno zdobyć). Albo części silnika: szkalnka 1 szt 160 pln (a jest ich bagatela 16), zespół tłoka z korbowodem 400 pln/szt, tuleja cylindrowa 400 pln/szt. Dla porównania tłoki do DOHC polskiej produkcji (gorzyckie) kosztują ok. 100 pln. Tulei nie trzeba wymieniać aż do trzeciego szlifu – w roverku żadnego szlifu się nie da zrobić, bo nie ma nadwymiarowych tłoków trzeba wymienić tuleję i nowe tłoki – razem 800 pln/szt!!! Typowe części eksploatacyjne, jak filtry, paski, świece kosztują dwu-trzykrotnie więcej niż ich odpowiedniki do PN, które jak wyżej napisałem w dużej części da się z poloneza wykorzystać. Tia... niech sobie Ci co myślą o 1.4 poczytają, zanim się zdecydują – radzę to dobrze przemyśleć. Z części eksploatacyjnych, które już siłą rzeczy muszą być fiatowskie to: pasek rozrządu (np. Gates – 30 pln), płytki do regulacji luzów zaworów (5 pln/szt), najpotrzebniejsze czyli „często” wymieniane uszczelki silnika: pokryw wałków rozrządu, simmeringi, uszczelka głowicy, głowiczek wałków rozrządu – są dostępne od ręki w każdym sklepie z częściami do fiata – bo są to elementy identyczne z nowszymi modelami tipo/tempry/cromy. Także koła rozrządu są identyczne w tych modelach (mowa oczywiście o silnikach DOHC) i także łatwo je zdobyć – a wymienia się je co drugą wymianę paska czyli 120 kkm. Największy problem to DWURURKA, niestety, to jedyna część która sprawia najwięcej kłopotów – rada: dorobić sobie takową nierdzewną (robią takie coś warsztaty zajmujące się naprawami wydechów) – będzie to kosztowało ok. 150-300 PLN, ale załatwi problem praktycznie na zawsze. Można też pokombinować (trzeba co nieco przerobić) z dwururką polonezowską. Kupno części silnika, jak tłoki, panewki, szklanki to także nie problem - są także polskie (tłoki, kompletne ze sworzniem i pierścieniami - jak już wspomniałem), panewki podejdą od innych modeli fiata (do 1.6 DOHC nawet z silnika 1.5 ritmo/uno, czy 1.4/1.6 tipo/tempry), szkalnki również. Wałki rozrządu - od biedy mogą być nawet od tipo/tempry/cromy (poczytajcie post o wałkach DOHC - dość dokładnie napisalem o co chosi w tym temacie). Wał korbowy powinien (tego nie jestem pewien, przez te wałki wyrównoważające - bo takie miały tipo 1.8/2.0 8V i 16V, 1.6 dohc już nie - sorki za pomyłkę z tymi blokami silnika) także podejść bez problemów od tych modeli. Więcej problemów z częściami nie mogłem znaleźć - jak coś macie to piszcie, nie wszystko pamiętam. Oczywiście tak dużą „polonizację” silników DOHC da się zrobić dość łatwo w przypadku zasilania gaźnikowego. Jeśli chodzi o wtrysk (jednopunktowy szczególnie) to, oczywiście także da się to zrobić, i należy, żeby nie było kłopotów na przeglądzie. Ale niestety nie jest to już takie proste dla zwykłego mechanika amatora. Osobiście to teraz „przerabiam” (GLI abimex) i mogę powiedzieć, że nie jest to specjalnie ciężka zabawa, ale trzeba co nieco pomyśleć, żeby finalnie dało się wszystko złożyć do kupy i żeby taka hybryda chciała pracować. I potrzebny jest „szerszy” zakres przeróbek wymagający zastosowania trudniej dostępnych narzędzi np. spawarki do aluminium (spawa się w osłonie argonowej) – bo cała filozofia polega na tym aby można było założyć do DOHC abimexowski zespół wtryskiwacza oraz polonezowskie koło pasowe z nacięciami i czujnik położenia tłoka. Trzeba więc poświęcić górną część polonezowskiego kolektora ssacego i wykombinować połączenie z gaźnikowym kolektorem ssącym DOHC. Koło pasowe, żeby podeszło na wał DOHC musi być trochę stoczone. Pozostaje kwestia czujnika położenia tłoka – raczej nie z jego umocowaniem, chociaż też jest to niebanalne, ale z jego właściwym ustawieniem. Musi być dość dokładnym kątowym odwzorowaniem w seryjnym silniku – jest to w tym samochodzie najważniejszy czujnik i od jego właściwego ustawienia zależy prawidłowość pracy silnika – na podstawie jego położenia ustalany jest czas i moment wtrysku paliwa i kąt wyprzedzenia zapłonu. Odpowiedzi dla Orema: 1. Oczywiście bez pomocy mechaników (wykwalifikowanych w tym kraju niestety nie ma ), ale samemu tj. bez pomocy choćby jednej osoby jest ciężko. Silnik to dość ciężki "przedmiot", zwłaszcza 1.8/2.0 (1.6 - mowa ti o silniku serii 132C.000 lub 131B1000, bo stare 132A.000 i 132B.000 już praktycznie są nie do zdobycia) jest dużo lżejszy, ale do lekkich też nie należy). Mechanikiem to wszak nie jestem, ale myślę że radzę sobie lepiej niż oni sami . Trochę więcej niż zielone pojęcie o mechanice użytkowej trzeba mieć, jeśli chce się bawić w przekładki. 2. Żeby wyjąć (i włożyć) silnik to trzeba: albo czterech chłopa, solidnej liny i kawałka drąga (i najlepiej jakiś przęseł budowlanych) lub... wyciąg i miejsca (lub znowu przęseł) za co by go zawiesić. 3. Po pierwsze to na argentę (jest i argenta i 132 - nie mylić tych modeli) z silnikiem 2.0 to się nie porywaj, bo ta występowała tylko na wtrysku, a tego absolutnie nie polecam zakładać - to sposób na przyszłe kłopoty. Jeśli już to model 1.6 (ten był tylko gaźnikowy), ale też uwaga: argenta ma pionowy (w 132 jest ukośny, jak w poldkach) drążek zmieny biegów - jeśli Twoje auto posiada ukośny to może być konieczne małe cięcie w tunelu wału. Jeśli chcesz mieć jak najmniej kłopotów to szukaj tylko 132 i tylko na gaźniku (z przeróbką wtryskowca DOHC na gaźnik jest zabawa że hej). Aha i nigdy nie było argenty 1.8 - zbadaj dokładnie ten egzemplarz, czy czasem nie jest "dłubnięty". Koszt przekładki (kompletnej) to np. we Wrcławiu od 1000 do nawet 2000 w przypadku "nieprzewidzianych" trudności i coraz ciężej znaleźć chętnych, którzy by się jej podjęli. Więc raczej zalecam to robić samemu ze znajomym kolegą (Klubowiczem ), który ma pojęcie jak się za to zabrać i wie jak prawidłowo np. ustawić rozrząd, zapłon, luzy zaworowe itp. Remont takiego silnika (szlify wału i cylindrów, nowe tłoki i panewki, oczywiście uszczelki i inne mniej lub bardziej potrzebne pierdoły) to koszt, bez robocizny (robota w zakresie własnym ), ok 1000-1500 pln. Braki części o których wspomniałeś, nie stanowią problemu (patrz wyżej). Jeśli chodzi o skrzynię to przekładaj bez zastanawiania - w dziale watro wiedzieć jest krótki (ale nie do końca właściwy w kilku punktach - uwagi jak wyżej w tym poście) opis przekładki takiego silnika do PN, we fiacie 125p będzie podobnie. Aha...i nie przepraszaj za niefachowe słownictowo, ale fachowo i konkretnie wyjaśniaj o co Ci chodzi i z czym masz problem, bo na niefachowe pytania nie odpowiadam . To by było chyba dość na dziś. Jak będzie zainteresowanie to będę pisał dalej - pytajcie; kto pyta nie błądzi. PS do Majchala: chłopie żałuj, ześ wpkował kasę w ten muzealny zabytek 1.5 - mogłeś mieć silnik, o którym pół klubu marzy i uważam, że problemów specjalnych byś z nim nie miał. A frajda z jazdy, tych kilku nielicznych jest jak najbardziej warta. [ wiadomość edytowana przez: Mrozek dnia 2002-11-20 02:35:24 ] |
Janio Miłośnik FSO To pole jest za małe ... Pruszków | 2002-11-20 02:40:54 o Kur....a !!!
Ten to ma gadane (pisane) Pozazdrościć |