Opływowe i niezwykle dynamiczne linie nadwozia nawiązują do najpiękniejszych modeli aut coupe, a jednocześnie wnętrze pojazdu jest przestronne i oferuje dużo miejsca nawet dla pięciorga pasażerów.
Kabina pasażerska zachwyca wykończeniem. Trudno znaleźć element nie pokryty skórą bądź wysokiej klasy materiałem. Jeszcze większe wrażenie robi projekt deski rozdzielczej płynnie zintegrowanej z konsolą centralną. Pomimo zastosowania najnowocześniejszych systemów elektronicznych i komunikacyjnych, całość nie przytłacza zbyt dużą ilością przycisków czy przełączników.
Wszystko jest ergonomicznie rozplanowane, a obsługa urządzeń wręcz intuicyjna. Poczucie, że wnętrze zostało wykonane z podzespołów Forda należy już do przeszłości. Przedział pasażerski zaprojektowano bowiem od samego początku, a zastosowane rozwiązania są w 100 procentach "made in Jaguar". Brawo!
NA DRODZE
Podczas krótkiej przejażdżki w ruchu ulicznym Jaguar XF dał się poznać jako komfortowy i doskonale wyciszony samochód. Tak naprawdę, gdyby przed zajęciem miejsca wewnątrz zawiązać oczy przepaską (czego raczej nie powinno się robić) można odnieść wrażenie podróżowania niemiecką limuzyną wyższej klasy. To dobry znak.
Wersja z 4.2-litrowym silnikiem benzynowym V8 o mocy 298KM zachwyca kulturą pracy i elastycznością, co predysponuje ją do dalekich i szybkich podróży autostradą. Mimo, że przytłumione brzmienie silnika zdecydowanie może się podobać, a my wolimy wsłuchiwać się w pracę układu napędowego, niż w dźwięki płynące z pokładowego zestawu audio, tak 440W system dźwięku Bowers & Wilkins zamontowany w modelu XF skutecznie "utrudniał" nam delektowanie się muzyka jednostki napędowej. To chyba jeden z niewielu zestawów, które brzmią lepiej, niż bulgotanie V-ósemki, szczególnie w dolnym rejestrze dźwięków (subwoofer).
Współpracująca z jednostką 6-biegowa przekładnia automatyczna pozwala cieszyć się płynną, a za razem dynamiczną jazdą. Warto wspomnieć o urządzeniu o nazwie Jaguar Drive Selector, które steruje pracą skrzyni. To niewielkie pokrętło "budzi się do życia" po naciśnięciu przycisku start/stop i daje możliwość wyboru trybu pracy poprzez przekręcenie w wybranym kierunku. Dodatkowo, dźwigienki umieszczone przy kierownicy umożliwiają ręczną zmianę przełożeń.
Sam układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny i doskonale wyważony, a wszechstronna regulacja koła kierownicy i fotela pomaga dobrać odpowiednią pozycję do jazdy. Podjeżdżając natomiast do innych samochodów typu sedan da się zauważyć, jak niski jest Jaguar XF. Dziedzictwo sportowe nie poszło w zapomnienie!
NA TORZE
Na tor zabieramy najmocniejszego kota z doładowanym mechanicznie V8. Pierwsze wrażenie - jest znacznie szybszy, niż sądziliśmy. Moc 416 KM i napęd na tył to spore wyzwanie dla armii systemów elektronicznych, wspomagających kierowcę. Jag posłusznie przemyka sie pomiędzy ciasno ustawionymi pachołkami z gracją dzikiego kota ścigającego zdobycz. Przyśpieszenia wciskają w fotele, niestety zbyt słabo wyprofilowane jak na możliwości tej maszyny.
Skrzynia błyskawicznie zmienia przełożenia na wyższe, co ważne wtedy kiedy chce kierowca, a nie komputer sterujący jej pracą. Kolorowy piktogram na wyświetlaczu komputera pokładowego sugeruje najlepszy moment do zmiany biegu zmieniając swą barwę z pomarańczowej na czerwoną. Przy każdej redukcji biegu na niższy, układ wydechowy wypełnia otoczenie wspaniałymi basowymi dźwiękami, zresztą podobnie pięknie brzmi w całym zakresie obrotów.
Do osiągnięcia 220 km/h wystarczy mniej, niż 1500 metrów prostej, na pomiarze prędkości uzyskanej na zaledwie 100 metrach widzimy optymistyczny wynik 97 km/h. Ogromne 20-calowe koła z oponami Pirelli P Zero wgryzają się w asfalt płyty lotniska pozwalając wraz z bardzo bezpośrednim układem kierowniczym na zaliczanie kolejnych prób sprawnościowych.
Szeroko rozstawione bramki pokonywane z dużą prędkością, czy ominięcie przeszkody z powrotem na wcześniej obrany tor jazdy (test łosia) nie robią na Jaguarze żadnego wrażenia. ESP pozwala na wiele i nie ingeruje nawet przy lekkim nadrzuceniu auta kierownicą przed kolejną bramką. Najszybciej kapitulują opony. Z rundy na rundę bieżnik dosłownie znika w oczach. Przy kolejnej szybkiej próbie ominięcia bramki szerokim łukiem, wobec braku bieżnika elektronika w końcu poddaje się i pozwala na szeroki slajd w obłokach dymu - to jest to!
Żal rozstawać się z Jaguarem i nawet to, że lampki z tyłu nie działają (tak jak przednie) na zbliżenie ręki, z tyłu nie jest zbyt przestronnie, a otwory wywietrzników nie chowają się zaraz po zgaszeniu silnika, i tak go kochamy!