Nazwa tego limitowanego do zaledwie pięciu egzemplarzy modelu Veyrona pochodzi z języka francuskiego i oznacza "Czystą Krew". To tłumaczy dlaczego zamiast pieczołowicie nakładanych i szlifowanych ręcznie kolejnych ośmiu warstw lakieru, którym pokrywa się "seryjnego" Veyrona, w tym przypadku zdecydowano o pozostawieniu gołego aluminium i pokrycie reszty elementów nadwozia płatami karbonu.
W ten sposób odchudzono Veyrona o prawie 100 kilogramów. Ogromny, 1001-konny, 16-cylindrowy agregat napędzający to auto pozostawiono bez zmian. Bo i po co? Silnik bez trudu rozpędza samochód do deklarowanych przez producenta 407 km/h, a po wciśnięciu gazu w podłogę powoduje u jadących uczucie porównywalne tylko do startu myśliwca z pokładu lotniskowca.
Jednak aby go doświadczyć należało najpierw na konto firmy przelać wspomnianą w tytule kwotę, co już uczyniło pięciu bogatych szczęśliwców. Wszystkie limitowane egzemplarze Veyrona "Pur Sang" sprzedano w 24 godziny od rozpoczęcia sprzedaży.
Dla tych, którzy z jakichś powodów nie zdążyli przygotować książeczek czekowych, pozostaje możliwość nabycia "zwykłego" modelu Veyrona i to w dodatku taniej o mniej więcej 2 miliony złotych. Czyż to nie okazja?