To nie fragment scenariusza kolejnego odcinka o przygodach agenta 007, ani 20 części "Szklanej Pułapki". Taki widok ukazał się wczoraj mieszkańcom Turynu. Latające Lambo nie znalazło się też w powietrzu wskutek nieumiejętnego operowania pedałem gazu.
Choć wygląd, osiągi i astronomiczna cena Reventona ma więcej wspólnego z zaawansowaną techniką lotnicza, niż ze zwykłym samochodem, tym razem ultraluksusowe Lambo skorzystało z pomocy wojskowego śmigłowca włoskiej marynarki. Cały ten spektakl był finałem konferencji prasowej Lamborghini pod tytułem "Lamborghini i prędkość-niezwykły projekt w rekordowym czasie".
Uczestniczyła w niej jedynie garstka ściśle wyselekcjonowanych dziennikarzy, którzy mogli zapoznać się z poszczególnymi etapami przygotowań do produkcji modelu Reventon i w końcu dokładnie zapoznać się z efektem finalnym. Jedno z 20 egzemplarzy Lambo dostarczono na specjalnej platformie prosto na dach należącego do Fiata budynku Lingotto, gdzie jeszcze niedawno testowano modele włoskiej marki na specjalnym torze mieszczącym się na dachu. Potwierdzono również oficjalnie informację, że wszystkie z planowanych 20 egzemplarzy Reventona dawno znalazło swoich nabywców.