...niż cross-country, zatem nikogo nie zaskoczyło zwycięstwo byłego rajdowego mistrza świata Carlosa Sainza, który jako pierwszy objął fotel lidera.
Pierwszy dzień (20 kwietnia) nie dla wszystkich faworytów okazał się szczęśliwy, ale cała czwórka załóg zespołu Repsol Mitsubishi Ralliart pokonała dystans bez najmniejszych kłopotów, notując czasy w czołówce klasyfikacji, gdzie wyniki pierwszej ósemki mieszczą się w różnicy czasowej mniejszej niż 3 minuty.
Najważniejszym pytaniem jakie nurtowało wszystkich po oficjalnej ceremonii startu w stolicy Węgier było: "Jakie będą warunki na trasie?". A pierwszym, który na nią wyruszył był Stephane Peterhansel, pilotowany przez Jean-Paula Cottret, który został zarzucony gradem pytań na mecie próby. "Podłoże było raczej piaszczyste a trasa bardzo wąska", opowiadał Francuz, którego szybka i bezproblemowa jazda zapewniła mu czwartą lokatę, ze stratą minuty do Sainza. "Najbardziej charakterystyczne dla tego odcinka były jednak niezliczone "hopki". Nigdy nie można było przewidzieć jak trudny będzie następny skok. Całą ich serię można było pokonać bez najmniejszych kłopotów, aż nagle trafiał się taki, który potrafił nieźle zaskoczyć. Moje Pajero poradziło sobie jednak z tą trasa bez problemu, ale to był nieco stresujący etap".
Luc Alphand i Gilles Picard dotarli do mety na siódmej pozycji, potwierdzając pierwsze odczucia swych zespołowych kolegów: "Trasa była wąska, ale miejscami bardzo szybka, z bardzo niewielkim marginesem na błędy", relacjonował były narciarski mistrz.
"Po tak długiej przerwie od zawodów, bardzo chcieliśmy dobrze pokonać tę próbę. Wiemy już, że nie możemy sobie pozwolić na zbyt dużą stratę czasową w kolejnych dniach. W porównaniu do naszych rywali, mamy chyba kłopot z szybkim wychodzeniem z ciasnych zakrętów".
Nani Roma i Lucas Cruz zanotowali identyczny czas, co ich koledzy w MPR13 Luc Alphand i Gilles Picard. "To nie był zły przejazd, ale nieco jestem zaskoczony, że mamy taki sam czas jak Luc, bo początkowo byliśmy wyraźnie od niego wolniejsi", zauważył hiszpański kierowca. "Zebraliśmy się jednak w sobie w miarę pokonywania próby i cieszę się, że to piaszczyste podłoże nie spowolniło nas, chociaż wyruszaliśmy dopiero jako piąta załoga".
Każdy w ekipie Repsol Mitsubishi Ralliart był niesamowicie ciekawy, jak spisze się załoga Hiroshi Masuoka i Pascal Maimon w całkowicie nowym, napędzanym silnikiem diesla Pajero Evolution MPR14. Auto odnotowało swój debiut podczas Central Europe Rally. Japoński kierowca na mecie natychmiast przekazał swoje wrażenia z pokonania pierwszej sportowej próby rajdu: "Nowe Pajero daje przyjemność jazdy. Czuje się jego moment obrotowy, co dzisiaj stanowiło ogromną zaletę, przy tak wielu przyspieszeniach na wyjściu z ciasnych, wolnych zakrętów".
"Pierwszy w 2008 r. rajd ruszył i jest to bardzo szybki i bardzo wymagający start sezonu", mówił dyrektor zespołu Repsol Mitsubishi Ralliart Dominique Serieys. "Sądzę, że czasy na mecie doskonale oddają specyfikę dzisiejszej trasy. Napędzane silnikami diesla samochody są jej beneficjentem, bowiem droga wymaga częstego, mocnego wychodzenia z ciasnych, wolnych nawrotów. Nie spodziewaliśmy się także, że trasa będzie tak wyboista, ale sądzę, że wszystkie załogi Mitsubishi pokonały ją bardzo dobrze. Świetnie spisał się Hiroshi w swoim wysokoprężnym Pajero. Nie podejmował niepotrzebnego ryzyka, co odpłaciło się dobrym czasem na mecie".