...dwa razy drugiego dnia rajdu i dwa razy trzeciego dnia.
Luc Alphand, który w ciągu dnia awansował o trzy pozycje, z wcześniej zajmowanej siódmej, odmalował entuzjastyczny obraz pokonanego odcinka specjalnego: "Doskonały etap, ale ponownie absolutnie różny od tego, do czego przyzwyczailiśmy się w rajdach cross-country", mówił po swoim pierwszym pokonaniu trasy. "Trasa wyprowadziła nas wysoko, na górskie przełęcze, nawet przez jakieś 3 km jechaliśmy otoczeni przez śnieżne bandy. Ciepła, wiosenna pogoda powoduje szybkie topnienie śniegu, który topiąc się tworzy rozliczne strumienie i wodospady biegnące w poprzek drogi i niknące na zboczach gór. Widoki były niesamowite, z mnóstwem urwistych krawędzi, ale większość szlaku była dość szeroka, jedynie powiedzmy jedna-czwarta trasy wiodła przez naprawdę wąskie ścieżki. Nawierzchnia w większości była twarda, skalista, ale było też kilka błotnistych miejsc, w których nie można było przewidzieć przyczepności. Wydaje się, że jej twardość i odporność jest wystarczająca, ale zobaczmy jak będzie wyglądała po przejeździe całej stawki, w tym przede wszystkim, ciężarówek".
Luc Alphand najwyraźniej dobrze przewidział rozwój sytuacji, bowiem organizatorzy zdecydowali o skróceniu trasy po pierwszej pętli. Ta jednak wystarczyła Stephane Peterhanselowi na objęcie przewodnictwa w stawce kierowców samochodów. Obecnie wyprzedza byłego mistrza świata WRC Carlosa Sainza, plasującego się na drugiej pozycji, o 22 sekundy.
"Różnice pomiędzy zawodnikami w czołówce były bardzo małe, a dzisiejsze wyniki potwierdzają, że nie ma powodów do paniki", relacjonował trzykrotny zwycięzca Dakaru. "Wszyscy uczymy się tej imprezy, nowych tras, a dzisiejsze próby były bardzo wymagające. Udało mi się złapać dobre tempo od samego początku i pojechałem najszybciej, co dało mi fotel lidera. Nie udało mi się pojechać tak samo po południu, kiedy trasy nieco przeschły i zrobiło się trudniej, ale w sumie to był bardzo dobry dzień".
Nani Roma i Lucas Cruz dzięki dwukrotnemu uzyskaniu szóstego czasu przejazdu, awansowali na piątą pozycję w "generalce", chociaż pomyłka na trasie, kosztowała ich nieco cennego czasu. "Lucas podał mi "przesmyk w prawo", ale to było niestety sekundę za późno, by wykonać ten manewr bezpiecznie", wyjaśniał Roma. "Musiałem pojechać dalej, jakieś 600 m, zanim znalazłem wygodne miejsce do zawrócenia. Nadrobiliśmy niepotrzebnie ponad kilometr, co naturalnie kosztowało nas nieco czasu. Mimo wszystko, jestem zadowolony z naszej jazdy. Mieliśmy trochę zbyt mało czasu na przygotowania przed startem, ale czuję się za kierownicą coraz pewniej i, podobnie jak Luc i Gilles, przesunęliśmy się w górę o trzy miejsca!"
Dominique Serieys, dyrektor zespołu Repsol Mitsubishi Ralliart docenił ciężką pracę swoich załóg, owocującą doskonałymi wynikami. "Stephane jest na czele, a wszystkie benzynowe MPR13 są w pierwszej piątce, która mieści się w trzech minutach. W tym samym czasie doskonale spisuje się Hiroshi, wykonując to, czego potrzebujemy w debiutanckim starcie wysokoprężnego Pajero Evolution MPR14. Dzisiaj nauczyliśmy się sporo, a naszym celem nie jest uzyskanie jak najlepszego wyniku za wszelką cenę. Wciąż jest w pierwszej dziesiątce, co nie jest złym rezultatem, biorąc pod uwagę misję, z jaką został wysłany na tę trasę".
"Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszych osiągów MPR14", mówił Japończyk. Chociaż ostatnio byłem bardzo zajęty, bo niemal non stop uczestniczyłem w testach, to teraz niewiele się zmieniło, bo ostatni raz rywalizowałem na trasie odcinka w Dakarze 2007. Znów muszę odnajdywać swoje tempo, ale idzie nam coraz sprawniej i coraz lepiej wykorzystujemy możliwości silnika Diesla. Wprowadziliśmy już kilka poprawek do ustawień, które powinny nam pomóc na tak śliskich trasach, jakie mamy dzisiaj".