157 km próba fatalnie rozpoczęła się dla liderów rajdu, Stephane Peterhansela i Jean-Paula Cottret, którzy tuż po starcie stracili swoje prowadzenie, po przebiciu opony.
Francuzi przezwyciężyli też kłopoty, jakie sprawiała im skrzynia biegów i podczas popołudniowego przejazdu zrewanżowali się rywalom, wygrywając OS i wracając na czoło stawki. W międzyczasie, dwa trzecie miejsca na odcinkach, pozwoliły Naniemu Romie i Lucasowi Cruz na wejście do pierwszej trójki klasyfikacji, a Luc Alphand i Gilles Picard przesunęli się o dwie pozycje, na piąte miejsce.
Po chłodnym poranku na starcie do OS-u w Veszprem, niebo szybko oczyściło się z chmur, zapowiadając wiosenny dzień nad Balatonem. Zawodnicy wyruszyli do 157 km pętli wiodącej nieopodal największego jeziora Węgier.Pierwszy odcinek boleśnie doświadczył również Gillesa de Villiers i Nassera Al Attiyah, którzy jadąc w czele stawki, mieli poważne problemy na trasie. Mistrz świata Carlos Sainz skorzystał na problemach jakie trapiły Peterhansela i łatwo objął prowadzenie w tabeli, wyprzedzając go jednak tylko o 3 sekundy.
"Po jakichś 25 km tego długiego OS-u musieliśmy się zatrzymać i zmienić koło, w którym tkwił jakiś kawałek metalu", relacjonował Peterhansel. "Mieliśmy przy tym trochę kłopotów i cała operacja trwała prznajmniej o minutę dłużej niż powinna. W innym przypadku Carlos nie wyprzedziłby nas".
Po straceniu fotela lidera, Peterhansel zdecydował się na atak na popołudniowej próbie i wszystko układało się doskonale, aż do pojawienia się problemów ze skrzynią biegów. "Mieliśmy tylko trzy pierwsze biegi na ostatnich 20 km trasy, a to nas naturalnie znacznie spowalniało na długich prostych. Byłem bardzo zdziwiony na mecie, gdy zobaczyłem, że wygraliśmy o 22 sekundy!"
Nani Roma zaliczył dwa równe przejazdy, notując dwukrotnie trzeci czas w stawce, co pozwoliło mu wspiąć się na podium imprezy. "Dzisiaj odcinki były bardzo szybkie, ze sporą ilością prostych i nie zawsze można było dostrzec na czas, co dzieje się na trasie. Cały czas trzeba było jechać niezwykle uważnie, ale sądzę, że poszło nam nienajgorzej. Nawigacja była złożona, ale Lucas wykonał świetną pracę. Po długiej przerwie pomiędzy oboma odcinkami, miałem trochę kłopotów, by powrócić do tego samego rytmu. Stracliśmy też nieco czasu, gdy przez ostatnie 12 km OS-u jechaliśmy w kłębach kurzu za Chicheritem, który zatrzymał się, by zmienić koło".
Luc Alphand był zadowolony ze swej jazdy tego dnia i podobnie jak jego hiszpański kolega, awansował w klasyfikacji generalnej rajdu, plasując trzecie Mitsubishi Pajero Evolution MPR13 na piątej pozycji. "Nawigacja znów była bardzo skomplikowana, ale Gilles w obu przejazdach poradził sobie doskonale", opowiadał Alphand w Veszprem.
"Złapaliśmy odpowiedni rytm, chociaż nieco zestresowaliśmy się, gdy wyprzedził nas Hummer Gordona, co zawsze oznacza stratę czasową, bo przez pewien odcinek trzeba jechać w kurzu za innym autem. Drugi przejazd był lepszy, ale cały czas trzeba się pilnować, bo widzieliśmy kilku topowych kierowców, którzy mieli dziś spore kłopoty".
"Stephane, Luc i Nani wykonali dziś świetną pracę" podkreślał Dominique Serieys, dyrektor zespołu Repsol Mitsubishi Ralliart. "Po pięciu dniach, czołówkę dzielą ułamki sekund, co pokazuje jak zacięta jest tu rywalizacja. Ale przed nami kolejny, długi dzień i nie możemy sobie pozwolić na żadne odprężenie".