Z wyjątkiem krótkiego prologu, otwierającego rajd, zawodnicy Repsol Mitsubishi Ralliart, przez cały czas plasowali się na czele tabeli imprezy.
Stephane Peterhansel i Jean-Paul Cottret, jadący takim samym samochodem jak Alphand, już po pierwszym, "prawdziwym" odcinku specjalnym wysunęli się na prowadzenie w rajdzie. Gdy tylko stracili nieco czasu na kolejnej próbie, ich miejsce zajęli Joan "Nani" Roma i Lucas Cruz, którzy testowali najnowszą wersję samochodu, napędzane silnikiem wysokoprężnym Pajero Evolution MPR14, notując pierwszą wygraną na odcinku specjalnym dla swego auta.
Hiszpanie powtórzyli w rezultacie ten wynik trzykrotnie, umacniając się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Niestety mechaniczne kłopoty, które opóźniły ich w niedzielne popołudnie, pozbawiły ekipę szansy wywalczenia pierwszej wygranej dla modelu MPR14, który zadebiutował zaledwie miesiąc wcześniej, podczas Central Europe Rally.
Pięciodniowy rajd, zaliczany do klasyfikacji Pucharu Świata FIA Rajdów Cross-Country (runda II), składał się z wymagających i bardzo zróżnicowanych tras wiodących przez góry na pograniczu Portugalii i Hiszpanii oraz płaskowyże położone w pobliżu Lizbony. Częste, silne deszcze spowodowały jeszcze większe utrudnienia dla załóg. Mnóstwo błota i kałuż na wąskich, krętych szlakach stanowiły ogromne wyzwanie. Organizatorzy zostali nawet zmuszeni do skrócenia obu piątkowych prób, redukując długość całej trasy z 1442,48 km do 1307,82 km.
Zespół Repsol Mitsubishi Ralliart przyjechał do Portugalii z dwoma celami: wygrać rajd, oraz kontynuować rozwój nowego Mitsubishi Pajero MPR 14 z silnikiem wysokoprężnym. Tym razem w tym samochodzie zasiedli Nani Roma i Lucas Cruz, którzy zastąpili debiutujących MPR14 podczas kwietniowego CER Hiroshi Masuokę i Pascala Maimon.
Szef zespołu Dominique Serieys był niesłychanie dumny z pierwszego, zespołowego zwycięstwa w tym sezonie, ale cieszył się również z danych, jakie udało się zebrać podczas startu wysokoprężnego V6. "Gratuluję Luc’owi i Gillesowi ich świetnej postawy", mówił. "Warunki na trasie były niesamowicie trudne od startu do mety, ale im udało się nie popełnić ani jednego błędu. Jechali cały czas bardzo równo i ta taktyka przyniosła efekty. Nani był bardzo blisko pierwszego triumfu nowym autem, ale musimy pamiętać, że naszym nadrzędnym celem jest poznawanie i rozwijanie MPR14 i naszego nowego silnika. Wrócimy do Francji z pakietem cennych informacji, a Nani wygrywając trzy odcinki specjalne pokazał, że nowa jednostka ma w sobie potencjał. W tym samym czasie Stephane Peterhansel wystartował na nowych oponach BFGoodrich i to także była dla nas ważna lekcja, z której z pewnością skorzystamy w przyszłości".
Po finałowej ceremonii Luc Alphand wyraził uznanie dla organizatorów rajdu. Podziękował również całemu zespołowi za przygotowanie samochodu, który bez zarzutu pracował przez wszystkie dni imprezy. "Jak zwykle podczas Transiberico teren był niesłychanie zróżnicowany, ale nasze Pajero Evolution MPR13 spisało się w każdych warunkach", mówił Francuz, po raz trzeci startujący w tym rajdzie. "Nie można tu było jechać i czyhać tylko na pecha i błędy konkurenci, licząc na własne szczęście. Mieliśmy tylko 25 s. straty do Naniego, gdy przytrafiła nam się jedyna usterka, czyli awaria silniczka wycieraczek. Dziękuję wszystkim w zespole za świetną pracę i ogromne podziękowania dla Gillesa, który na całej trasie nie popełnił żadnego błędu".
Istotnie, 53-letni pilot nie mógł wymarzyć sobie lepszej nagrody podczas swego setnego startu w rajdzie cross-country (licząc jego starty w klasie motocykli). Picard zadebiutował w 1980 r., szybko stając się jednym z czołowych zawodników motocyklowych. Po rajdzie Paris-Le Cap w 1992 r. postanowił jednak rozstać się z jednośladami. Od tego czasu wygrał dla Mitsubishi Dakar dwukrotnie, w tym raz z Alphandem, z którym stworzył załogę w 2005 r. "Uprawiam ten sport od 28 lat i sądzę, że pokonałem już około 1500 odcinków specjalnych. Dzisiejsze zwycięstwo to idealny prezent na moje stulecie!".
Po ukończeniu Rali Transiberico na drugiej pozycji w 2006 i 2007 r., Nani Roma liczył w tym roku na zwycięstwo, zwłaszcza po objęciu prowadzenia w rajdzie, we wtorkowe popołudnie. Mimo wszystko cały czas miał na uwadze fakt, że jego główną misją w Portugalii, było testowanie Pajero MPR14. Przed startem za główny cel stawiał sobie przyzwyczajenie się do innego stylu jazdy z silnikiem Diesla, a wygranie trzech OS-ów świadczy o tym, że uczył się bardzo szybko. "Naturalnie wspaniale byłoby tu wygrać", mówił Hiszpan, "i bardzo żałuję, że wygrana wymknęła się nam z rąk tuż przed metą. Ale wiem, że wspólnie wykonaliśmy świetną pracę w Portugalii i w przyszłości będziemy mogli skorzystać z danych tutaj zebranych. Nasz jedyny problem jaki się pojawił – ze wspomaganiem kierownicy – nie miał żadnego związku z nowym silnikiem. Sądzę, że to był udany tydzień". Roma został sklasyfikowany z najwyższą, średnią prędkością przejazdu (80,16 km/h) na pięciu z dziewięciu odcinków specjalnych (odliczając karę czasową), tuż przed Alphandem (79,63 km/h) i najlepszym kierowcą spoza Mitsubishi (Al-Attiyah, 78,85 km/h).
Stephane Peterhansel był pierwszym liderem rajdu, ale spadł w klasyfikacji po wypadnięciu z trasy w piątkowe przedpołudnie.
Mimo tego, że stracił wówczas wszelką szansę na odzyskanie prowadzenia, atakował na kolejnych próbach, wspinając się w klasyfikacji rajdu do piątego miejsca. W tym samym czasie testował najnowsze opony all-terrain BFGoodrich i sprawdzał różne warianty ustawień zawieszenia. "Muszę powiedzieć, że ten rajd był wyjątkowo profesjonalnie zorganizowany i bardzo podobały mi się odcinki specjalne", mówił po finiszu. "Straciliśmy swoją szansę na zwycięstwo na 4 OS, ale gratuluję Luc’owi i Gillesowi. Wykonali doskonałą pracę, zapewniając zwycięstwo Mitsubishi. Naturalnie uważnie przyglądałem się poczynaniom Naniego, jadącego samochodem z Dieslem. Wydaje się, że nie miał żadnych kłopotów z tak wielką zmianą, a to dobry sygnał dla nas wszystkich".
Program startów zespołu Repsol Mitsubishi Ralliart będzie kontynuowany podczas Baja Espana (17-20 lipca).