Trasa – blisko 8000 km - podzielona jest na 16 odcinków, po jednym w kolejnych dniach. Uczestnicy z Budapesztu przejadą przez Węgry, Austrię, Włochy, Francję, Hiszpanię, Maroko, Mauretanię i Mali.
Załoga: Marek Jaźwiecki i Grzegorz Broma wystartuje w klasie sportowej w samochodzie Nissan Pickup D22 diesel, o pojemności 2,5 litra i mocy 136 KM. To auto seryjne, w którym wprowadzono przed rajdem niewielkie modyfikacje. Zmienione zostały seryjne amortyzatory na wyczynowe. Zamontowano dodatkowo snorkel, a spód auta chronią aluminiowe osłony (o grubości 6 mm). Seryjne opony 215-75R16 zastąpiono oponami ATR (All Terrain), które doskonale sprawdzą się zarówno na autostradzie w zimie, na piasku i na grubych szutrach o rozmiarze 245/75R16 na felgach 16 cali. Dołączono do samochodu box dachowy a wyposażeniem dodatkowym jest CB radio oraz GPS
Żeby wystartować w takim rajdzie, jak Budapeszt – Bamako trzeba nie lada odwagi, wiedzy, doświadczenia. Jednak śmiałkowie, którzy spełniają wszystkie wymagania, posiadają niezbędne kwalifikacje, a ponadto mają właściwą dla tego celu fantazję i poczucie humoru podjęli wyzwanie reprezentowania naszego kraju.
Marek Jaźwiecki - od lat związany ze środowiskiem polskiego off-roadu, organizator wielu imprez terenowych m.in. największego w Polsce zlotu samochodów terenowych "Na 4 Łapy". To pięciokrotny uczestnik RAINFOREST CHALLENGE w Malezji, FULDA CHALLENGE w Kanadzie, Croatia Trophy, Supesylvania Trophy, Kozackich Wertepów na Ukrainie, AICHA Rallye des Gazelles (kobiecy rajd w Maroku) i wielu imprez krajowych. To także dziennikarz zajmujący się off-rodem – współpracuje z wieloma wydawnictwami.
Grzegorz Broma – od 15 lat zakochany w off roadzie z wzajemnością. Doświadczony kierowca, świetny mechanik, doskonale radzi sobie z nawigacją, uczestnik Croatia Trophy, Rainforest Challenge i wielu imprez krajowych.
Rajd Bamako wymyślili Węgrzy. Doszli do wniosku, że każdy może mieć swój Dakar, zwłaszcza, że legendarny rajd stał się imprezą wymagającą znacznych nakładów finansowych. A zatem ruszyli na pionierską niemal wycieczkę do stolicy Mali – Bamako.
A wszystko zaczęło się wcale nie dawno, bo w 2006 roku. Na starcie w Budapeszcie pojawiło się wtedy 38 samochodów, 2 motocykle i 1 quad i wszystkie pojazdy pokonały całą trasę. W roku ubiegłym chętnych do podróży było znacznie więcej, zgłosiło się 105 załóg, które trzeba było podzielić na dwie klasy – turystyczną i sportową. Ta druga powstała po to, by zaspokoić ambicje miłośników rywalizacji.
Tegoroczny rajd to już bardzo poważna impreza. Liczbę załóg ograniczono do 150, a chętnych było znacznie więcej. Zawodnicy startują z trzech europejskich miast: z Budapesztu, Bratysławy i Londynu. Spotkanie tras nastąpi w hiszpańskiej Murcji, skąd wszyscy razem przeprawią się już do Afryki i tam zacznie się prawdziwa męska przygoda. I tym razem podzielono uczestników na globtroterów i sportowców. Jednak należy z przymrużeniem oka patrzeć na wyczynowy charakter tej rywalizacji, ponieważ rajd Budapeszt – Bamako to bardziej przygoda dla miłośników motoryzacyjnych wyzwań, niż wyścig na złamanie karku po sławę. Zwłaszcza, że tradycyjnie już uczestnicy zabawy włączają się w działalność charytatywną. Na terenie Afryki wspomagają szkoły, a część opłaty wpisowej przeznaczona jest na budowę ujęć wody w Bamako i okolicach. Jednym z wyróżnień dla uczestników jest Nagroda im. Matki Teresy.