Ekstremalne przeróbki firmy z Leonbergu to ścisła światowa czołówka. Najlepszym tego przykładem jest najnowsze TechArt GT Street, czyli Porsche 911 Turbo z piekła rodem.
Premiera GT Street odbyła się podczas ostatniego salonu w Genewie. Auto bazuje na ostatniej generacji kultowej "911-tki" oznaczonej kodem 997. Seryjny napęd modelu Turbo, czyli 480-konny, podwójnie doładowany, 3,6 litrowy silnik po kuracji TechArt zyskał znacznie bardziej dzikie oblicze. Teraz dysponuje on potężną dawką mocy 630 KM i maksymalnym momentem obrotowym wynoszącym aż 820 Nm przy 4,500 obr/min (seryjne Turbo 620 Nm).
Nic dziwnego, że TechArt GT Street należy do najszybszych sportowych aut na świecie. Pierwszą setkę bolid z Leonbergu osiąga już po 3,2 sekundy, siedem sekund później wskazówka prędkościomierza mija liczbę 200. Przy akompaniamencie przeszywającego powietrze świstu powietrza zasysanego do dwóch turbosprężarek TechArt nie przestaje przyspieszać póki nie osiągnie 345 km/h!
Mógłby jeszcze więcej, ale ze względów bezpieczeństwa tuner zdecydował się na zamontowanie ogranicznika. Pakiet aerodynamiczny nie jest dziełem przypadku. Każdy najdrobniejszy jego element przebadano w tunelu aerodynamicznym. Przy takich możliwościach auta, bardziej niż moc liczy się stabilność podczas szybkiej jazdy i odpowiedni docisk do podłoża. Niestety w modelu "seryjnym" zrezygnowano z paska na oponach, pokrytego farbą o właściwościach fluoroscencyjnych, co nawet przy wolnej jeździe tworzyło bardzo ciekawy efekt, niestety niewidoczny z miejsca kierowcy. Z drugiej strony prowadzenie TechArt GT jest znacznie ciekawsze, niż obserwowanie, jak znika.
A teraz cena. Model bazowy kosztuje od 245 tysięcy euro (bez podatku).