W sobotę i niedzielę 17 i 18 czerwca odbyły się kolejne, 3. i 4. eliminacje Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. 31. Bieszczadzki Wyścig Górski – LOTOS Grand Prix to impreza z pięknymi tradycjami rozgrywana na malowniczej trasie Górach Słonnych. Na dystansie niespełna 5 kilometrów kierowcy mają tam do pokonania 13 trudnych, technicznych nawrotów i niemal trzysta metrów różnicy poziomów. Pomimo niepewnej pogody wyścigi obserwowały, jak co rok, tysiące widzów. Faworytem zawodów był lider klasyfikacji generalnej po pierwszych dwóch rundach i obrońca tytułu mistrzowskiego, Mariusz Stec.
W rozgrywanej w sobotę trzeciej eliminacji GSMP kierowca LOTOS Team Race&Rally nie pozostawił żadnych złudzeń co do swoich tegorocznych planów i pewnie zwyciężył. Już w pierwszym przejeździe wyścigowym uzyskał przewagę trzech sekund nad najgroźniejszym rywalem, Dariuszem Wirkijowskim w podobnym samochodzie Mitsubishi Lancer Evo 6 przygotowanym według regulaminu technicznego Grupy H. Drugi przejazd był wspaniałym widowiskiem dla kibiców, pokonywane długimi slajdami nawroty widzowie nagradzali gromkimi brawami, jednak ta technika jazdy okazała się mniej skuteczna i Mariusz Stec uzyskał czas o sekundę gorszy niż w pierwszym przejeździe. Dariusz Wirkijowski pokonywał dystans o sekundę dłużej i trzecia eliminacja WSMP zakończyła się trzecim z rzędu zwycięstwem Mariusza Steca. trzecie miejsce wywalczył Jarosław Hebda w Mitsubishi Lancer Evo 8 przygotowanym w specyfikacji Grupy A. Wyścigi sobotnie odbywały się na suchej nawierzchni, gromadzące się ciężkie chmury rozwiewał wiatr i co jakiś czas pojawiało się słońce. W niedzielę aura już nie była tak łaskawa i sprawiła zarówno kierowcom, widzom jak i organizatorom sporo kłopotów. Gwałtowna ulewa zmusiła organizatora do przerwania pierwszego podjazdu wyścigowego. Po niemal godzinnej przerwie zawody zostały wznowione ale kiedy na trasę ruszyli najszybsi kierowcy ponownie spadł gwałtowny deszcz.
Jadący na oponach typu slick Mariusz Stec stracił do najszybszego rywala, Jarosława Hebzdy, osiem sekund. Przed drugim przejazdem wyścigowym czwartej rundy kierowca LOTOS Team Race&Rally był bardzo skoncentrowany, zniwelowanie tak dużej różnicy wymagało jazdy na granicy możliwości samochodu, a przy tym bezbłędnej. I znów, kiedy już niemal wszyscy kierowcy pokonali trasę i do startu szykowali się zawodnicy w najmocniejszych samochodach wyścig został przerwany. Na drodze pojawił się olej, "gubiony" przez jednego z rywali. Ponad godzinę trwało sprzątanie trasy, aby możliwe było dokończenie rywalizacji. Kierowca LOTOS Team Race&Rally pokonał dystans znakomicie i zwyciężył w klasyfikacji generalnej różnicą 0,3 s. Drugi był Jarosław Hebda, trzecie miejsce wywalczył Piotr Soja w Renault Clio RS. Dariusz Wirkijowski znalazł się na odległej pozycji, straty z pierwszego wyścigu powiększyły się po awarii turbosprężarki w drugim przejeździe wyścigowym. Po czterech rundach tegorocznych Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski Mariusz Stec z kompletem czterech zwycięstw jest liderem rywalizacji.
W 31. Bieszczadzkim Wyścigu Górskim LOTOS Grand Prix nie mógł wystartować drugi reprezentant LOTOS Team Race&Rally Mariusz Zachowicz w Porsche 911. Pod jego nieobecność zwycięzcą w kategorii samochodów historycznych został Tomasz Myszkier w samochodzie Polonez 2000.