Bazę stanowiła "trójka" coupe, z doskonałym, 6-cylindrowym silnikiem o mocy 306 KM i dwiema turbosprężarkami. Alpina zmieniła oprogramowanie jednostki sterującej i zamontowała wspaniale brzmiący, sportowy układ wydechowy. W efekcie moc wzrosła do 360 KM, a maksymalny moment obrotowy do 500 Nm. Zrezygnowano z seryjnego ogranicznika prędkości maksymalnej, dzięki czemu na lewym pasie autostrady licznik "trójki" B3 zatrzymuje się dopiero przy 285 km/h.
To nawet szybciej, niż seryjny model M3 ograniczony elektronicznym "kagańcem" do 250 km/h. W sprincie do 100 km/h M3 i Alpina B3 idą niemalże błotnik w błotnik, osiągając tę wartość przed upływem 5 sekund od startu. W przeciwieństwie do dzikiej BMW M3, w Alpinie zawieszenie i długości przełożeń w 6-biegowej automatycznej skrzyni zostały dostrojone tak, by zapewnić kierowcy maksymalny komfort.
Z zewnątrz auta Alpiny nie wyróżniają się krzykliwymi spoilerami w stylu Hammanna. Pakiet aerodynamiczny w modelu B3 coupe, to przedni zderzak ze spoilerem i skrzydło dociskowe, harmonijnie wkomponowane w tylną klapę. Są jeszcze charakterystyczne dla Alpiny pasy, biegnące wzdłuż nadwozia i oznaczenie modelu, ale z obu tych elementów można zrezygnować. Szyku dodają 19-calowe obręcze kół z oponami 235/35 z przodu oraz 265/30 z tyłu. W Alpinie B3 nie znajdziemy mechanizmu różnicowego o ograniczonym tarciu, przez co trudno będzie o tak efektowne poślizgi na jakie stać BMW M3. Ale klienci niemieckiego tunera to raczej koneserzy i większość z nich miała już okazję wyszaleć się w przeszłości.