Mówi się, że bardzo się zmieniłeś. Czy to prawda?
Heidfeld: Myślisz, że z powodu brody?
Nie tylko to. Ludzie mówią, że jesteś teraz bardziej otwartym człowiekiem.
Heidfeld: W moim przekonaniu zawsze byłem dosyć otwarty. Może wcześniej mniej się mną interesowano? Poza tym milej jest rozmawiać o walce z mistrzem świata albo o finiszu na podium, niż o tym, dlaczego znowu wleczesz się na siedemnastym miejscu.
Czy przed rozpoczęciem sezonu sądziłeś, że będziesz w stanie w tym roku zagrozić Fernando Alonso?
Heidfeld: Nie – wypadliśmy powyżej oczekiwań. Byliśmy pewni, że w naszym drugim sezonie wejdziemy poziom wyżej na pozycje startowe. W zeszłym roku zakończyliśmy na piątym miejscu w rankingu konstruktorów, z 50 punktami straty do czwartej pozycji, więc w żaden sposób nie mogłem liczyć, że już w tym sezonie będziemy trzecim najlepszym zespołem.
Co przesądziło o Waszym sukcesie?
Heidfeld: Mieliśmy grupę dobrych ludzi z zaplecza technicznego, teraz jednak posiadamy również właściwe zasoby w zespole zarządzającym. Zatrudniliśmy 150 nowych osób do naszej bazy w Hinwil, tunel aerodynamiczny jest wykorzystywany non-stop, mam lepsze wyposażenie na torze wyścigowym, a fabryka w Hinwil jest rozbudowywana. Obecnie przypomina plac budowy, ale prace zostaną zrealizowane do końca tego roku.
Co jeszcze można by zrobić, aby osiągnąć szczyt?
Heidfeld: Mam nadzieję, że jest to kwestia czasu. F1.07 jest tak naprawdę pierwszym bolidem BMW Sauber. Przy projektowaniu przyszłorocznego bolidu będziemy mieli do dyspozycji jeszcze więcej doświadczeń i zasobów. Zmierzamy we właściwym kierunku. Ten zespół dał mi wielką szansę, na którą czekałem tak długo.
Jak powinien przebiegać wyścig, abyś był naprawdę zadowolony? Czy miejsce na podium jest tym minimum?
Heidfeld: Nie, to nie tylko miejsce na podium powoduje, że jestem szczęśliwy. Bardziej liczy się to, czy dobrze jechałem – innymi słowy, czy podczas wyścigu przesunąłem się o kilka pozycji do przodu i nie popełniłem żadnych błędów. W skrócie – jestem szczęśliwy, jeśli uda mi się uzyskać w danych warunkach najlepszy możliwy wynik.
Czy Grand Prix w Nürburgring jest dla Ciebie wyjątkowym wyścigiem?
Heidfeld: Tak, bez wątpienia. To mój rodzimy tor i nigdzie indziej tylu fanów nie przychodzi mi kibicować, jak na Nürburgring. Wsparcie fanów jest fantastyczne i ja mam również wiele miłych wspomnień związanych z tym torem. Nürburgring jest położone niedaleko Mönchengladbach, w którym się urodziłem i wychowałem. Gdy miałem 3 lata na Ringu nauczyłem się jeździć na rowerze, a w zimie często chodziliśmy na sanki na zbocza Hohe Acht. Pierwszy raz prowadziłem gokarta na starym torze kartingowym, jeszcze z oponą i kocem wciśniętymi za moimi plecami, dzięki czemu mogłem dosięgnąć pedałów. Od tego czasu jeździłem w wielu wyścigach w Nürburgring i zwyciężałem w prawie wszystkich seriach: Formuła Ford, Formuła 3 and Formuła 3000. W 2005 na torze pośród gór Eifel, z zespołem BMW Williams zdobyłem moje pierwsze w Formule pole position, a ukończyłem ten wyścig na drugim miejscu. W zeszłym roku nie udało nam się tam zbyt dobrze pojechać. Byłoby rewelacyjnie, gdybyśmy w tym roku, na moim rodzinnym torze, znaleźli się wśród Ferrari i McLarenów.
Czy nie martwi Cię nie masz jeszcze podpisanego kontraktu na 2008 rok?
Heidfeld: Nie specjalnie, miewałem znacznie trudniejsze okresy. Nie jestem zaniepokojony taką sytuacją.
Jak układają się stosunki z kolegą z zespołu – Robertem Kubicą?
Heidfeld: Robert jest moim bardzo dobrym kolegą. Lubię go, jest szczery i jest bardzo szybkim kierowcą. Ściganie się wraz z kierowcą,, który jest zawsze bardzo szybki sprawia mi wiele radości. To jest dobre zarówno dla zespołu, jak i dla mojej motywacji.
Osiągasz lepsze wyniki niż Robert, jednak czasami to on zbiera większe pochwały i zwraca na siebie większą uwagę niż Ty. Dlaczego?
Heidfeld: W zeszłym roku było to typowe dla Formuły 1. Nowi kierowcy zawsze na początku są w centrum uwagi, potem to się uspokaja. Wierzę, że jestem dobrze oceniany w Formule 1.
Twoje drugie miejsce podczas Grand Prix w Kanadzie pozostało jednak w jakimś sensie niezauważone.
Heidfeld: To było spowodowane wypadkiem Roberta, które skupiło uwagę ludzi, również i moją.
Jak zapamiętałeś ten wypadek?
Heidfeld: Okres do chwili, kiedy dowiedziałem się, że Robert nie został poważnie ranny był bardzo stresujący. Przy każdym okrążeniu przejeżdżałem koło miejsca wypadku, a na jednym z wielkich telebimów widziałem naszych inżynierów trzymających się za głowy. Wtedy już wiedziałem, że stało się coś poważnego. Podczas okrążenia z Safety Car miałem nieco więcej czasu niż przy normalnej szybkości wyścigu, aby pomyśleć, co się wtedy wydarzyło. Gdy wyścig znowu ruszył, skoncentrowałem się w stu procentach na tym, aby go skończyć. Jeśli nie utrzyma się całkowitej koncentracji, konsekwencje mogą być naprawdę poważne.
Jak Twoja partnerka radzi sobie z ryzykiem związanym z Twoją pracą?
Heidfeld:. Patricia z całą pewnością wolałaby, abym wybrał mniej ryzykowne zajęcie. Wie jednak, że wyścigi to moja pasja, to część tego kim jestem.
Jesteś gotowy, aby po raz drugi zostać ojcem. Jak bardzo jest to dla Ciebie ekscytujące?
Heidfeld: Niesamowicie. Posiadanie dzieci jest dla mnie najcudowniejszą rzeczą w świecie. Zawsze chciałem mieć dzieci, ale tak naprawdę zdaliśmy sobie sprawę, jak cudownie jest być rodzicami wtedy, gdy na świat przyszła Juni. Niedawno obchodziła swoje drugie urodziny.
Czy możliwe jest bycie dobrym ojcem, który jako kierowca wyścigowy poświęca cały swój czas na podróże i pracę?
Heidfeld: Mam nadzieje, że tak. Kiedy jestem w domu, poświęcam tam w stu procentach swój czas. Wielu ojców posiadających „normalną” pracę nie widzi rano swoich dzieci, ponieważ wtedy one śpią, ani też wieczorem, gdy są już z powrotem w łóżkach. Biorąc to pod uwagę, jestem w lepszej sytuacji.