Na wykonanych kilka dni temu w pobliżu Monachium zdjęciach mimo taśm maskujących zasłaniających prototyp widać rewolucyjną sylwetkę modelu X6. Auto, oprócz typowych dla marki świetnych właściwości jezdnych, ma być największym magnesem przyciągającym klientów do salonów BMW. To próba szerszego spojrzenia na klasę SUV.
Ostro opadająca niczym w coupe linia dachu nie obiecuje dużej pakowności bagażnika, ale nie o to tutaj chodzi. BMW X6 nie jest alternatywą dla Porsche Cayenne, czy Mercedesa CLS. To raczej wszechstronny crossover, który mimo sporych rozmiarów (będzie dłuższy i niższy od BMW X5) swoje umiejętności potwierdzi na drodze – nawet bardzo krętej. Monachijski koncern nie zamierza też bić rekordów montując siedem, czy osiem miejsc. W X6 znajdą się zapewne tylko cztery indywidualne fotele dla pasażerów. Już za kilka tygodni zobaczymy na IAA jego koncepcyjną wersję, zapewne wyposażoną w napęd hybrydowy. W styczniu na NAIAS w Detroit, lub wiosną w Genewie zobaczymy ostateczny model produkcyjny.