Kołyszące się w tle jachty mogą nasuwać skojarzenia z Grand Prix Monako, ale hiszpański tor znacznie lepiej odpowiada współczesnym wymogom, odbiegając od ograniczeń panujących w Księstwie. W Walencji jest kilka sekcji, w których samochody F1 osiągną 300 km/godz. „Próbą generalną" przed zbliżającym się Grand Prix były zorganizowane w ostatni weekend lipca wyścigi Formuły 3 i serii GT.
Formuła 1 nie miała okazji testować na "Valencia Street Circuit", więc BMW Sauber F1 Team w przygotowaniach wykorzystał symulacje komputerowe. Bazując na danych toru, wytyczono linię jazdy i przeprowadzono symulacje czasów okrążeń. Określono ustawienia mechaniczne, rozkład masy oraz regulacje sprężyn i amortyzatorów. A opierając się na wyliczonych prędkościach zostały również ustalone przełożenia skrzyni biegów. Zwracając uwagę na poziom docisku i charakterystykę toru, oszacowano zużycie hamulców. Na tej podstawie zostały określone wymagania dotyczące materiałów i chłodzenia hamulców. Z kolei poziom przyczepności i zużycie ogumienia zostaną zweryfikowane dopiero na miejscu.
Walencja długo pracowała nad pozbyciem się wizerunku miasta przemysłu portowego i obecnie jawi się jako jedna z kulturalnych metropolii Europy. Port jachtowy trzeciego największego miasta Hiszpanii, z populacją sięgającą 850,000 ludzi, zmienił się w szykowany i wytworny kompleks, który w 2007 roku stał się bazą regat o Puchar Ameryki. Tor Formuły 1 biegnie przez most łączący Marinę Północną i Południową. Na południowej stronie samochody pomkną nabrzeżem mijając historyczny targ rybny w kierunku przedmieścia Grao. Następnie pojadą wzdłuż rzeki Turia i wyhamują przed nawrotem, po którym nastąpi seria esek prowadzących w stronę nabrzeża. Po ich pokonaniu, pojazdy skręcą w lewo i wjadą na prostą start-meta, wracając w okolice kompleksu garaży, zlokalizowanych w budynkach portowych.