...dla niektórych klientów Ferrari wciąż jest zbyt narowiste i za mało komfortowe przy dłuższych podróżach.
Nietrudno zgadnąć, że głosy krytyki nadchodziły do Maranello głównie z USA. A że jest to wciąż najlepszy rynek dla włoskiej marki, należało wysłuchać opinii stałych klientów i odpowiednio zareagować. Mamy więc amerykańską nazwę, potężny silnik V8 umieszczony po raz pierwszy w Ferrari z przodu oraz elektrycznie składany aluminiowy sztywny dach.
Nowe auto ma skuteczniej niż dotąd rywalizować z Mercedesem SL, czy Astonem V8 Vantage. Jego produkcja przeniesiona będzie do fabryki Maserati w Modenie i wynosić ma około 6000 sztuk rocznie. Zakładana cena wynosić ma około 130 000 euro, czyli tyle ile trzeba zapłacić za podstawowy model Ferrari F430.
Co dostaniemy w zamian? Zgrabnego, dwuosobowego roadstera z aluminiowym nadwoziem, pewnymi nawiązaniami stylistycznymi do modelu 599 GTB Fiorano i nowoczesnym silnikiem V8 4,6-litra o mocy 460 KM. Zupełnie nowa jest też skrzynia biegów umieszczona z tyłu w układzie Transaxle. To dysponujący 7 przełożeniami i dwoma sprzęgłami sekwencyjny automat. W dobie walki o jak najmniejszą emisję dwutlenku węgla do atmosfery, najnowsze Ferrari California może pochwalić się dobrym jak na takie auto wynikiem 310 g CO2 na 1 km.
O tym czy nowa "bella machina" z Maranello spodoba się klientom nie tylko zza oceanu dowiemy się wkrótce po światowej premierze, która nastąpi na wrześniowym salonie w Paryżu.