...pewnie nawet więcej niż kontener piwa. Pewien Hindus z pochodzenia o wdzięcznym imieniu i nazwisku: Cheerag Arya, który jednak woli, żeby zwracać się do niego per „CA” należy do wąskiej grupy szczęściarzy, która może pozwolić sobie na luksus kolekcjonowania włoskich supersamochodów.
32-letni biznesmen spędził wiele lat w USA, a następnie rozwijał swoje interesy w Dubaju, nic więc dziwnego w tym, że udało mu się zgromadzić odpowiednie fundusze, by cieszyć się kilkoma własnymi Ferrari. Pan Cheerag Arya ma szczególną słabość do modeli z Manarello wyposażonych w dwunastocylindrowe jednostki napędowe. Dlaczego? Ponieważ nie tylko lubi patrzeć na włoskie supersamochody, lecz także aktywnie z nich korzystać i to na co dzień.
Robi to tak intensywnie, że należące do niego od roku Ferrari 599 GTO ma już na liczniku 7000 km – można rzec wynik godny przedstawiciela handlowego spędzającego całe dnie za kółkiem.
Biznesmen ma także kilka praktycznych wskazówek dotyczących użytkowania pojazdów z logo wierzgającego konia na masce. Zwierzył się magazynowi Ferrari, że podróżując w służbowym garniturze najlepiej wybrać model Gran Turismo, ponieważ jest przestronniejszy. Scuderia podobno się nie sprawdza, ponieważ wysiadając człowiek może się łatwo zakurzyć, a ubranie gniecie się w ciasnej kabinie. Niektórzy to mają problemy, prawda?
Zostawmy jednak złośliwe komentarze i dodajmy, że pan Arya to prawdziwy miłośnik motoryzacji, a w jego garażu, oprócz wielu samochodów innych marek znalazły się m.in. Ferrari Enzo, Daytona, 599 GTO, F40, SA Aperta, czyli model 599s ze składanym dachem oraz Ferrari 599XX.
Gdy ma się tak dużo, chciałoby się jeszcze więcej, a najlepiej coś bardzo, bardzo wyjątkowego, czego nie może mieć nikt inny. Dlatego pan Arya przekonał ludzi z Maranello, by stworzyli dla niego unikalny supersamochód bazujący na modelu Ferrari 599 GTO.
Ten kolekcjonerski egzemplarz zachował oryginalne komponenty mechaniczne i elektroniczne, jednak jego nadwozie ma wygląd dostosowany do indywidualnych upodobań hinduskiego biznesmena.
Pan Arya kazał sobie przedstawić 12 różnych projektów. Z każdego wybrał to, co mu się w nim podobało najbardziej i w ten sposób powstał samochód jego marzeń. Aktualnie prace nad unikalnym modelem Ferrari są na tyle zaawansowane, że powstał jego gliniany model w skali 1:1.
Gotowy produkt trafi to nowego właściciela na początku przyszłego roku. Kolekcjoner nie ma jednak zamiaru pokazywać go całemu światu, no chyba, że jakiś motoryzacyjny szpieg przyłapie go na ulicy.