Nowy model nosi nazwę S80 T6 HPC (przy czym ostatnie litery to skrót od słów "High Performance Concept")
Zmiany są widoczne już na pierwszy rzut oka. Błyszczące niczym lustro nadwozie zawdzięcza swój urok siedmiu warstwom lakieru w kolorze polerowanego aluminium. Samochód ma nowy fartuch przedni, szersze wloty powietrza, wąskie kierunkowskazy pracujące w technologii LED oraz nową osłonę tylnego błotnika z wąskimi, prostokątnymi oknami wlotowymi i wstawkami z włókna węglowego.
Niemiecka firma tuningowa zadbała także o to, co pod maską. Turbodoładowany, 3,2-litrowy, sześciocylindrowy silnik otrzymał nowy intercooler oraz przeprogramowano jego elektroniczną jednostkę kontrolną. Moc jednostki napędowej wzrosła dzięki temu z 281 do 350 KM, a maksymalny moment obrotowy wynosi 550 Nm. T6 HPC od 0 do 100 km/h przyspiesza w 5,8 sekundy. A to wszystko przy wykorzystaniu nie zwykłej benzyny, lecz ekologicznego paliwa E85 ( składającego się w 85% bioetanolu i w 15% benzyny).
Seryjne zawieszenie zastąpiono sportowym, dzięki czemu można było obniżyć auto o ok. 4 cm. Zastosowano także mocniejsze hamulce i 20-calowe felgi z lekkich stopów oraz opony Continental 255/30R20.
We wnętrzu znajdują się cztery sportowe fotele kubełkowe wykończone skórą w odcieniu Mystic Blue. Ten niebieski motyw przewija się także na desce rozdzielczej, tapicerce drzwi i obiciu dachu. Reszta kabiny wykończona jest aluminium i włóknem węglowym.
Trzeba przyznać, że trudno oderwać oczy od srebrnej sylwetki podrasowanego Volvo S80, a sądząc po opisie tego, co pod maską, jazda nim byłaby czystą przyjemnością.