Tomasz Kuchar i Maciej Szczepaniak jadący Toyotą Corollą WRC zajęli 11 miejsce w zakończonym dziś Rajdzie Nowej Zelandii. Jest to najlepszy wynik jaki osiągnęli w dotychczasowej historii swoich startów w Rajdowych Mistrzostwach Świata.
Tomasz Kuchar: "Dziś znowu zaczęliśmy dzień od problemów technicznych, sporo straciliśmy na pierwszych dwóch odcinkach, ale nie chcę już o tym mówić. To jest taki sport. Wszyscy mają problemy. Jedni większe, inni mniejsze, a często nie osiąga się mety i my wiemy dużo na ten temat. W Mistrzostwach Świata ostatni raz staliśmy na mecie rajdu pod koniec kwietnia, na Cyprze. Wtedy dojechaliśmy cudem, bo auto o mało nie wyzionęło ducha. Tym bardziej cenne jest dla mnie to, że jesteśmy na mecie Rajdu Nowej Zelandii, że jesteśmy na najwyższym miejscu jakie udało nam się zdobyć dotychczas w Mistrzostwach Świata, że przed nami są tylko załogi fabryczne i że zdobyliśmy kolejny pakiet cennych doświadczeń.
Te doświadczenia są najważniejsze, bo w Mistrzostwach Świata każdy rajd jest inny. Z tego powodu tak groźni byli w Nowej Zelandii kierowcy z tej części świata. Oni startowali tu już wielokrotnie i doskonale wiedzieli jakich użyć opon, gdzie pojechać wolniej i jak ominąć wszystkie pułapki na trasie. Po takie doświadczenia przyjechał tu na przykład Juso Pykalisto. On chyba nawet nie walczył, jechał spokojnie w końcu stawki, ale za rok, kiedy pojedzie fabrycznym Peugeotem będzie w lepszej sytuacji niż Marko Martin, który startował tu po raz pierwszy i nie ukończył rajdu. Ważne jest także i to, że samochód jest nawet nie draśnięty. Teraz przejdzie niezbędne naprawy mechaniczne i pojedziemy do Australii zdobywać kolejne doświadczenia".
Maciej Szczepaniak: "Rajdowe Mistrzostwa Świata to wojna o przetrwanie, a dojechać do mety, to tak jakby wygrać bitwę. Tym razem wygraliśmy tę bitwę, choć nie było łatwo. Bardzo się z tego cieszę, a jak odpocznę, to pewnie będę się cieszył jeszcze bardziej. Myślami jestem jednak już w Australii. Bardzo bym chciał, za cztery tygodnie stać na mecie Rajdu Australii i być w podobnym nastroju. Dziękuję wszystkim naszym przyjaciołom za doping i wsparcie, które różnymi sposobami docierały nawet tu do Nowej Zelandii. Mam nadzieję, że będziemy mogli się spotkać w Warszawie bo planujemy start w Rajdzie Barbórki. Do Polski będziemy jednak wracali przez Australię i Wielką Brytanię, a więc mamy jeszcze do przejechania sporo kilometrów".
Kolejnym startem załogi Tomasz Kuchar/Maciej Szczepaniak będzie Rajd Australii rozpoczynający się 31 października.