Polska załoga Tomasz Kuchar i Maciej Szczepaniak startująca Toyotą Corollą WRC zajmuje 22 miejsce po drugim etapie Rajdu Australii. Do prowadzącego w klasyfikacji Fina Marcusa Gronholma jadącego Peugeotem 206 WRC Kuchar ze Szczepaniakiem tracą 17’17’’. Na odcinkach specjalnych dzisiejszego dnia Wrocławianie uzyskiwali czasy w drugiej dziesiątce i wspięli się o 11 pozycji w klasyfikacji rajdu. Niestety, podobnie jak wczoraj, borykali się z problemami technicznymi. Najpierw awarii uległ system podtrzymania turbiny i z tą usterką przejechali trzy pierwsze odcinki. Potem turbina dawała niepełne ciśnienie, 2,2 bara zamiast 3,5 i silnik nie miał pełnej mocy. Natomiast na ostatnim sobotnim "oesie" Kuchar ze Szczepaniakiem uderzyli prawą przednią stroną auta w betonową szykanę.
Tomasz Kuchar: "Jechałem dziś naprawdę maksymalnie szybko. Wykorzystywałem wszystko na co pozwalał samochód. W kilku miejscach byliśmy daleko poza granicą bezpieczeństwa i było bardzo niebezpiecznie. Podobnie było i na tej ostatniej próbie. Za szybko, za szeroko wszedłem w łuk i otarliśmy się prawą stroną o betonową barierę. Dziś już wcześniej kilkakrotnie byliśmy w podobnych sytuacjach, aż w końcu stało się. Na szczęście to nic poważnego, w strefie serwisowej mechanicy naprawili uszkodzone zawieszenie. Zapowiedzieli mi też koniec problemów z turbiną. Dziś kolejno wymieniali wszystkie elementy wokół niej, aż w końcu po raz drugi wymienili samą turbinę. Jak twierdzą, jutro auto ma być w 100% sprawne".
Maciej Szczepaniak: "Cieszę się, że ciągle jedziemy, bo jest to naprawdę wspaniały rajd. Gdyby nie była to eliminacja Mistrzostw Świata i to jeszcze w Australii, to pewnie dawno byśmy się poddali. Dziś sterownik nie dawał się przełączyć na tryb "oesowy", cały czas pozostawał w trybie dojazdowym. Taka jazda nie daje satysfakcji i odbiera możliwość jakiejkolwiek rywalizacji. Jest to jednak tak ciężki i specyficzny rajd, że jeśli chcemy tu jeszcze wrócić, musimy dojechać do mety, zebrać doświadczenia, poprawić notatki. Jutro jeszcze ponad 100 kilometrów odcinków specjalnych. To bardzo dużo, ale chcemy być na mecie i zrobimy wszystko, by tam dotrzeć".
W niedzielę ostatni etap Rajdu Australii. Zaplanowano tylko 4 odcinki specjalne, ale długie, bo mające w sumie 105 kilometrów. Pierwszy z nich rozpocznie się o 2:00 w nocy naszego czasu, a ostatni o 5:40. Metę rajdu zaplanowano na 9:00 rano polskiego czasu.