W miniony weekend na torze wyścigowym w czeskim Brnie odbyła się piąta runda długodystansowych Mistrzostw FIA GT. Wśród 24 załóg dysponujących superszybkimi samochodami GT wystartowała polska załoga RAM Racing. Maciej Stańco, Rafał Janus i Maciej Marcinkiewicz zmieniali się za kierownicą blisko 700 konnego Saleena S7R klasy GT1.
Podczas piątkowych treningów wolnych Polska ekipa zajęła 14 miejsce w kategorii GT1. Prawdziwe emocje zaczęły się w sobotę, kiedy rozpoczęły się kwalifikacje. Jako pierwszy podczas kwalifikacji za kierownicą Saleena usiadł debiutujący w tym aucie Maciej Marcinkiewicz i podczas trzeciego okrążenia uzyskał rewelacyjny czas 2:02:705. Niestety podczas szybkiego badania kontrolnego sędziowie zakwestionowali wysokość tylnego skrzydła i polskiej ekipie skreślono ten rezultat. Po usunięciu aluminiowej listwy, która wystawała poza regulaminową wysokość, na dalszą część pierwszej sesji kwalifikacyjnej usiadł Maciej Stańco, który uzyskał czas 2:03:412 dający 14 miejsce w stawce aut GT1.
Na drugą sesję treningową wyjechał Maciej Marcinkiewicz na zmianę z Rafałem Janusem i uzyskali oni 12 miejsce. Jednak ze względu na wysoką temperaturę toru żaden z zespołów nie poprawił swojego czasu i po porównaniu obu sesji kwalifikacyjnych czasy z pierwszej zadecydowały o polach startowych. Pierwsze pole startowe zdobyła załoga JMB Racing (Monaco) w składzie: Philipp Peter, Chris Buncombe i Roman Rusinov w Maserati MC 12.
Równo o 13.00, w niedzielę, przy zachmurzonym niebie rozpoczął się trzygodzinny wyścig. Pierwszy na zmianie pojechał Maciej Stańco, który jechał bardzo szybko awansując na 11 pozycję. Po 24 okrążeniach zaczął padać silny deszcz. Stańco zjechał do boksu i za kierownicą zmienił go Maciej Marcinkiewicz, któremu założono opony deszczowe. Po dwóch okrążeniach Maćka ściągnięto do boksu na sprawdzenie mocowania kół. Dodatkowa wizyta w boksie spowodowała spadek Polaków na 18 pozycję w wyścigu. Maciej został zmuszony do szybkiego poznawania specyfiki jazdy Saleenem w tak ciężkich warunkach.
Podczas "swoich" 29 okrążeń najmłodszy kierowca z ekipy dwa razy wykręcił "spina" oraz miał ogromne problemy z parującą szybą, ale i tak udało mu się odzyskać 11 pozycję w klasie GT1. Na ostatnią część wyścigu kierownicę przejął Rafał Janus, któremu mechanicy w boksie założyli opony typu intermediate. Tor był już w zasadzie suchy i po kilku okrążeniach opony zaczęły się przegrzewać przez co Rafał musiał bezpiecznie dotrzeć do mety co w 100% wykonał i dzięki czemu polska ekipa RAM Racing zajęła 11 miejsce w klasie GT1. Wyścig wygrała załoga Larbre Competition: Pedro Lamy/Gabriele Gardel używająca Ferrari 550 Maranello.