Obecnie terenowa rodzina Mercedesa liczy cztery klasy, co biorąc pod uwagę rozmaite konfiguracje silnikowe, napędowe i wyposażeniowe, daje w sumie aż 30 modeli. Koniunktura na auta typu SUV wciąż utrzymuje tendencje wzrostowe. Dowodem na to jest 17% wzrost sprzedaży w tym segmencie w roku 2006. Dziennikarzom udostępniono modele klasy R. ML, GL oraz kultową "gelendę" czyli nieśmiertelny model klasy G.
Klasa R – teraz również z napędem na tylną oś
Mercedes zafundował przestronnej klasie R nowy pakiet stylistyczny i seryjne 18-calowe obręcze kół we wszystkich modelach z silnikami V6. Topową odmianę R 500 4Matic wyposażono w 19-calowe koła. Do gamy jednostek napędowych dołączył nowy silnik benzynowy V6 o mocy 231 KM i maksymalnym momencie obrotowym 300 Nm. Jego zaletą jest niskie, jak na osiąganą moc, zużycie paliwa, wynoszące średnio 10,9 l/100 km. Ponadto wszystkie bazowe modele z silnikami V6 (R 280, R 280 CDI i R 350) dostępne są teraz z napędem na tylną oś i dwóch rozstawach osi. Najbardziej ekonomiczną odmianą jest model R 280 CDI, zużywający średnio 8,9 oleju napędowego na każde 100 km. Mercedes chcąc zadowolić klientów wprowadził do sprzedaży oprócz oferowanego wcześniej wariantu 6-miejscowego, również R klasę w wersji 5 i 7 miejscowej. Jeździliśmy odmianą R 500 4Matic z przedłużonym rozstawem osi i nowym 388-konnym benzynowym silnikiem V8. Mercedes uparcie twierdzi, że R klasa należy do klasy SUV, choć oprócz napędu na cztery koła (teraz opcjonalnego) trudno dopatrzeć się tu cech typowych dla tego segmentu. Według nas to luksusowe, przestronne kombi dla całej rodziny idealne pasujące na spokojne podróże po drogach Europy. Pozytywnie zaskoczyło nas spalanie. Przy prędkościach rzędu 200 km/h wynosiło ono zaledwie 15 litrów, co przy tej masie i mocy należy uznać za akceptowalny wynik. W Polsce cena najtańszej R klasy z silnikiem 280 CDI, wynosi 234 tysiące złotych.
Klasa M – więcej mocy dzięki nowemu silnikowi V8 i niższe zużycie paliwa
Pierwsza generacja klasy M pojawiła się na rynku w 1997 roku i do 2005 roku, kiedy przedstawiono obecny model sprzedano na świecie 600 tysięcy egzemplarzy tego prekursora luksusowych aut typu SUV. Nowa klasa M oznaczona kodem fabrycznym W-164 znalazła już ćwierć miliona nabywców. W kolejny rok modelowy ten SUV Mercedesa wchodzi z nową jednostką napędową. Model ML 500 4Matic ma pod maską 5,5 litrowy silnik o mocy wyższej o 82 KM w stosunku do poprzedniego wariantu ML 500. Teraz kierowca ma pod stopą aż 388 KM i maksymalny moment obrotowy wynoszący 530 Nm. Takie wartości mają swoje odzwierciedlenie w ponadprzeciętnych osiągach. Do „setki” model ten przyśpiesza w zaledwie 5,8 sekund, a jego prędkość maksymalną ograniczono do 250 km/h (podobnie jak najmocniejszej 510-konnej odmiany ML 63 AMG). Znaczny wzrost mocy i polepszenie osiągów nie spowodowało większego zapotrzebowania na paliwo. Wręcz przeciwnie – zredukowano je o 0,6 litra do 12,8 l/100 km. Obecnie w skład gamy M klasy wchodzą trzy modele z silnikami diesla: ML 280 CDI/190 KM, ML 320 CDI/224 KM i ML 420 CDI/306 KM, oraz trzy warianty zasilane benzyną: ML 350/272 KM, ML 500/388 KM i pikantna wersja ML 63 AMG/510 KM. Wszystkie modele klasy M posiadają seryjnie napęd na cztery koła 4 Matic. Naszym testowym autem był ML 500 w przyciągającym spojrzenia białym kolorze „calcite white”. Jego zawieszenie i bezpośredni układ kierowniczy doskonale radził sobie z szybko przejeżdżanymi łukami i ostrymi zakrętami Bawarii. W niskich rejestrach obrotów benzynowe V8 oznajmia otoczeniu swą moc basowo dudniąc przez dwie końcówki wydechu. Niestety wraz ze wzrostem prędkości wrażenia akustyczne nikną, a sam silnik nie brzmi już tak groźnie. Automatyczna przekładnia 7 G-TRONIC błyskawicznie reaguje na kickdown i potrafi zrzucić nawet trzy przełożenia w dół. Po kilkudziesięciu kilometrach jazdy górskimi serpentynami odnieśliśmy wrażenie, że w tym środowisku niejedno sportowe auto miałoby problemy z nadążeniem za 388-konnym SUV-em Mercedesa. Cena tego modelu w Polsce, to 323 tysiące złotych.
Klasa GL topowy model w sektorze SUV
Model GL to odpowiedź Mercedesa na rosnące zainteresowanie klientów rekreacyjnymi autami o cechach luksusowych właściwych najdroższym modelom marki takim jak klasa S. W ofercie modelowej, siedmiomiejscowej klasy GL znajdziemy cztery jednostki napędowe – dwa benzynowe i dwa diesle. Model GL 420 CDI 4Matic osiąga moc 306 KM i potężny moment obrotowy równy 700 Nm. Jego osiągi mogłyby zawstydzić niejedno sportowe auto. Pierwsza „setka” pojawia się na liczniku po 7,6 sekundach, a prędkość maksymalna wynosi 230 km/h. Nieco słabszy jest model GL 320 CDI 4Matic – 224 KM i 510 Nm, ale i w tym przypadku nie będzie on na pewno zawalidrogą (0-100 km/h-9,5s, 210 km/h). Mocniejszy diesel zadowala się średnio 11,6 litrami ON na 100 km, słabszy mieści się w granicach 10 litrów. Klasa GL tak jak wszystkie modele Mercedesa wyposażone w silniki wysokoprężne, ma standardzie filtr cząstek stałych DPF. Dla wielbicieli jednostek benzynowych dostępne są modele z silnikami V8: 340-konny GL 450 4Matic i GL 500 4Matic osiągający 388 KM.
Każdy model klasy GL wyposażony jest w pneumatyczne zawieszenie AIRMATIC nowej generacji, który w połączeniu z aktywnym układem wspomagania kierownicy i systemem ADS pozwala na cieszyć się doskonałymi właściwościami jezdnymi i ponadprzeciętnym komfortem. Pneumatyczne zawieszenie sprawdza się także w terenie. Dzięki niemu można podwyższyć prześwit nadwozia do 307 mm. Jeździliśmy modelem GL 420 CDI 4Matic. Według nas to optymalne źródło napędu dla tego ważącego 2,5 tony siedmiomiejscowego SUV-a. Wskazówka prędkościomierza mija kolejne podziałki na skali bez jakiegokolwiek trudu. Wystarczy dłuższa prosta na autostradzie i po chwili ten mastodont mknie już deklarowane przez producenta 230 km/h. I to w atmosferze absolutnej niemal ciszy. To niewiarygodne jakie cuda mogą zdziałać kilogramy mat wygłuszających, tym bardziej że sylwetka GL-a nie należy do najbardziej opływowych na świecie. Drugim pozytywnym zaskoczeniem, jest pietyzm z jakim wykonano jego wnętrze. Jakość i rodzaje użytych materiałów w środku zasługują na najwyższe słowa uznania. Za klasę GL z tym silnikiem trzeba zapłacić u nas astronomiczne 378 tysięcy złotych.
Klasa G – król bezdroży od 28 lat w produkcji
Rozpoznawalna w każdym zakątku globu sylwetka Klasy G pozostaje niezmienna już od 28 lat! Ostatnio przeszła kolejny już lifting. W testowanej przez nas wersji G 320 CDI pod jego kanciastą maską cicho pracował nowy, 224-konny silnik diesla z filtrem cząstek stałych DPF. W połączeniu z doskonale działającą przekładnią i momentem obrotowym wynoszącym 510 Nm, ta jednostka zapewnia klasycznej terenówce Mercedesa wystarczające przyśpieszenia i osiągi podczas jazdy. We wnętrzu znajdziemy cztery analogowe zegary o klasycznym okrągłym kształcie i przejęty z klasy E system Command APS z systemem nawigacji satelitarnej, odtwarzaczem DVD, CD i telefonem ze złączem Bluetooth. System Command jest wyposażeniem seryjnym w modelach G 500 i G 55 AMG. Pojawiła się także nowa, czteroramienna kierownica wielofunkcyjna. Teraz we wszystkich wersjach silnikowych bez dopłaty otrzymamy światła biksenonowe i lampy przeciwmgłowe z funkcją doświetlania zakrętów. Nowe modele łatwo rozpoznać również po nowych lampach tylnych, wyposażonych w diody LED. Klasa G oferowana jest w trzech wariantach nadwoziowych: długiej, krótkiej, oraz jako kabriolet na bazie wersji z krótkim rozstawem osi. Naturalnie na wyposażeniu każdego modelu klasy G jest stały napęd na cztery koła z reduktorem i blokadą mostów. Podobnie jak system ESP i elektroniczny system kontroli trakcji 4ETS. Najtańsza G klasa z silnikiem 320 CDI i długim rozstawem osi kosztuje w Polsce 335 tysięcy, za najdroższą 476-konną odmianę G55 AMG zapłacić trzeba aż 530 tysięcy złotych.
Tor w Saalfelden - naturalne środowisko dla SUV Mercedesa
Tutaj pod okiem doświadczonych instruktorów możemy sprawdzić ile naprawdę warte są terenowe Mercedesy na trudnym i doskonale przygotowanym torze off-roadowym. O ile w przypadku produkowanej od 28 lat klasy G mogliśmy spodziewać się jej ponadprzeciętnych możliwości pokonywania najtrudniejszego nawet terenu, o tyle zaopatrzone w terenowe ogumienie i pakiet „Off Road” modele ML i GL radzą sobie na torze zaskakująco dobrze, zaliczając kolejne wzniesienia i ostre zjazdy najeżone ostrymi jak brzytwa kamieniami i głębokimi uskokami. Jak się dowiedzieliśmy tor jest na tyle wymagający, że komplet opon wart w przeliczeniu 8000 złotych wystarcza na trzy dni jazdy! Już sam zjazd ze wzniesienia o 70% nachyleniu wymaga od kierowcy silnych nerwów, a instruktor doradza, by przesunąć dźwignię w pozycję „R” i wdrapywać się tyłem pod niemal pionowy najazd! W przypadku modeli ML i GL wszystko załatwia elektronika, klasa G wyposażona w blokady mostów i reduktora pokonuje ten odcinek bez problemów, podobnie jak rwący strumień o głębokości dochodzącej do jednego metra. Na amatorów szybkiej jazdy czekają modele klasy R i test sprawnościowy przy dużej prędkości na nawierzchni o zmiennym podłożu.