Tylko czterech kierowców osiągnęło średnią prędkość powyżej 100 km/h w pierwszym wyścigu czwartej rundy KIA LOTOS Cup. W drugim zwycięzca obu biegów i cała stawka jechali wyraźnie wolniej, pierwsza trójka pokonała dziesięć okrążeń toru Hungaroring z prędkością nieco ponad 97 km/h.
Po zakończeniu wyścigów puchar za najszybsze okrążenie odbierał Andrzej Spława-Neyman, jednak rekordzistą toru w samochodzie Picanto pozostaje zdobywca pool position, Igor Gregorczyk, dotychczasowy lider klasyfikacji sezonu. Nie udało mu się obronić pierwszego miejsca, które stracił po kolizji, do jakiej doszło w pierwszym wyścigu. Ze startu doskonale ruszył Kamil Raczkowski, równie dobrze wyścig rozpoczął Andrzej Spława-Neyman i na koniec prostej startowej, przed pierwszym nawrotem, startujący z pierwszej i drugiej linii jechali razem. W nawrót wjechali równo, drzwi w drzwi; za nimi pełną szerokością toru pędziła wielka grupa, w której każdy szukał najkorzystniejszego toru jazdy. Nikt nie zwracał większej uwagi na lusterka, czy drobne "korekty" kształtu nadwozia. W pierwszy zakręt wszyscy wjechali razem, na torze zapadła cisza i… wszyscy wyjechali, chociaż kolejność uległa zmianie. Na prowadzeniu Andrzej Spława-Neyman, za nim Igor Gregorczyk, Kamil Raczkowski i Maciej Steinhof. Następnie rozpoczął się kręty podjazd, kończący się prawym, dość ciasnym i długim zakrętem. Doskonale zaatakował tam Kamil Raczkowski i objął prowadzenie. Jako drugi wyjechał z zakrętu Igor Gregorczyk, na trzecim miejscu, zagrożony przez Macieja Steinhof jechał Andrzej Spława-Neyman. Niespodziewanie daleko, na dziewiątej pozycji znalazł się Rafał Grzesiński, który po drobnej kolizji na moment opuścił tor, a kiedy nań powrócił, czołówka oddaliła się już o kilkadziesiąt metrów. Blisko, z szansami walki o miejsce na podium jechała Klaudia Podkalicka, jednak na drugim okrążeniu nieco zbyt szybko i agresywnie zaatakowała jeden z zakrętów. Skończyło się wizytą na trawie, kontaktem z barierą i stratą kilkunastu miejsc. Na dodatek samochód stracił nieco swych walorów trakcyjnych i liderka klasyfikacji dam z wielkim trudem odrabiała straty i walczyła o poprawę lokaty. Ostatecznie dojechała do mety na 18. miejscu.
Tymczasem zacięta i bardzo twarda walka o zwycięstwo toczyła się na każdym okrążeniu. Znakomicie odpierał wszelkie próby ataku Kamil Raczkowski, za nim trójka rywali "tasowała się" niczym w grze w trzy karty. Wciąż nie wiadomo było kto jest drugi. Na ósmym okrążeniu wpadli jednocześnie w jeden z zakrętów; żaden z kierowców nie ustępował, a że jechali nieco szybciej niż wskazywałby rozsądek, jeden z samochodów wyleciał z toru. Tym razem padło na Macieja Steinhofa. Zajmujący dotychczas drugie miejsce w klasyfikacji łącznej kierowca nie ukończył wyścigu i na torze Hungaroring nie zdobył punktów. Na szczęście tego rodzaju przypadki nie przekreślają szans walki o zwycięstwo, gdyż w obowiązującym w tym sezonie regulaminie sportowym przewidziano, iż na koniec sezonu liczyć się będzie suma punktów minus jedna, najsłabsza runda.
Nadspodziewanie dobrze pojechał debiutujący w KIA LOTOS Cup Michał Kijanka. Przez cały dystans utrzymywał się w drugiej grupie, rywalizując z Maciejem Ostoją-Chyżyńskim, Jackiem Szurgotem, Pawłem Poletyło. Grupę tę prowadził Igor Gregorczyk, który wspinał się na szczyt swoich umiejętności goniąc prowadzących. Dzięki temu reszta grupy również dostała skrzydeł. Pierwszego wyścigu nie ukończyła Izabella Szwarczyńska, którą w tym sezonie wyraźnie opuściło szczęście.
Drugi wyścig od początku przebiegł pod dyktando Kamila Raczkowskiego, za jego plecami wspaniałą walkę toczyli Andrzej Spława-Neyman, Rafał Grzesiński oraz Igor Gregorczyk. Cała stawka jechała mniej rozciągnięta niż w pierwszym biegu i na torze, wydawało się, było bardzo tłoczno. Na czwartym okrążeniu w dalszej części stawki doszło do sporego zamieszania. W kolizji brało udział ośmioro zawodników; Aleksandra Furgał, Mariusz Fronc Konrad Tadla i Piotr Wójcik pozostali na poboczu i nie pojechali dalej. Po raz pierwszy w historii KIA LOTOS Cup na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa i kierowcy pokonali trzy okrążenia bez wyprzedzania. Po wznowieniu wyścigu zacięta walka o każde miejsce została wznowiona, jednak wszyscy starali się dojechać do mety. Węgierska obsługa toru rygorystycznie wyłapuje wszelkie niesportowe zachowania i już po zakończeniu imprezy sędziowie ukarali 20 sekundami Krystiana Zarzeckiego w pierwszym wyścigu i dwukrotnie naliczono taką karę w wyścigu 2 – otrzymał ją Janos Vida. Węgier chciał włączyć się do rywalizacji, czynił to jednak niezgodnie z obowiązującymi regułami.
Po wspaniałej walce Igor Gregorczyk minął metę przed Andrzejem Spławą-Neymanem, na czwarte miejsce spadł Rafał Grzesiński. Najlepszą wśród pań w obu wyścigach okazała się Klaudia Podkalicka, która choć nie ustrzegła się błędów, to jednak utrzymywała się w gronie najszybciej jadących kierowców.
Uroczysta dekoracja zwycięzców odbywała się w tym samym miejscu i na tym samym podium, na którym odbierają puchary mistrzowie Formuły 1. Teraz czeka zawodników startujących w KIA LOTOS Cup dłuższa przerwa i pod koniec wakacji ponownie staną do wyścigów na torze.