Witam wszystkich!
Tak sobie myślę, że jedyna pozytywna rzecz, jaka wydarzyła się podczas tego weekendu w Brazylii to fakt, że mój przyjaciel i rodak Kimi zdobył mistrzostwo świata! Gratuluję mu zdobycia tego tytułu, na który w pełni zasłużył, ponieważ ciężko pracował przez cały rok i wygrał więcej wyścigów niż jego rywale. Wiele razy był blisko podium, a ostatni wyścig pokazał nam, że wytrwałość się opłaca.
Końcówka sezonu była ciężka, co widać było w Brazylii podczas jedynego wyścigu, którego nie ukończyłem. Było to ogromne rozczarowanie, ponieważ byłem o włos od zaliczenia wszystkich siedemnastu wyścigów nie wycofując się z żadnego. Byłby to rekord, z którego mógłbym być dumny, zważywszy że był to mój debiutancki sezon. Najwyraźniej jednak nie było mi to pisane.
Popełniłem błąd w kwalifikacjach, co oznaczało, że wyścig zaczynałem z pozycji numer 17. Potem na pierwszym zakręcie padłem ofiarą reakcji łańcuchowej, która skończyła się przebiciem przedniej lewej opony. A pod sam koniec, na trzecim zakręcie w trakcie 35 okrążenia, samochód po prostu obrócił się i uderzył w ścianę. To była bardzo frustrująca końcówka sezonu, ale zostałem na torze, aby zobaczyć, jak Kimi wygrywa wyścig.
Cóż zatem mogę powiedzieć po zakończeniu pierwszego roku w Formule 1? Są powody do zadowolenia, ale także do frustracji. Ogólnie rzecz biorąc, nikt z zespołu Renault nie jest zadowolony z tego, że przez cały rok byliśmy czwartym najszybszym zespołem, a kierowcy zajęli siódme i ósme miejsce w mistrzostwach. Stawialiśmy sobie poprzeczkę na wyższym poziomie, a zatem taki wynik jest dla nas rozczarowaniem.
Jeżeli chodzi o mnie, zdobyłem kilka punktów, zaliczyłem kilka udanych wyścigów, a nawet po raz pierwszy znalazłem się na podium. Niemniej jednak zdaję sobie sprawę, że jeżeli będę chciał zrealizować moje marzenie o mistrzostwie świata, to muszę poprawić swoje wyniki. Zimą nie będę wypoczywał, ale poprawiał kondycję psychiczną i fizyczną, tak aby nowy sezon rozpocząć lepiej niż w 2007 r. Zawsze staram się realistycznie oceniać moje występy oraz obszary wymagające poprawy i wiem, że jest wiele do nadrobienia.
Kolejne wyzwanie, jakie przede mną stoi, to maraton w Nowym Jorku, który odbędzie się już w listopadzie. Ciężko do niego trenowałem i chciałbym ukończyć trasę z dobrym czasem. Po maratonie wracam do treningów w ramach F1, gdzie będę przygotowywał się do sezonu 2008. Nadal czekamy na decyzję Renault dotyczącą składu kierowców, ale jestem pewien, że będę jeździł w F1, niezależnie od tego, co się wydarzy – miejmy nadzieję, że w tym samym zespole. Przez cały rok mój zespół wykonał kawał dobrej roboty, nigdy się nie poddawał i zasługuje na to, żeby powrócić do czołówki w przyszłym roku.
Dziękuję wszystkim za to, że śledziliście moje poczynania podczas tego debiutanckiego sezonu. Miło mi było pisać do Was co tydzień i mam nadzieję, że dzięki moim felietonom zobaczyliście, jak radziłem sobie podczas mego debiutu w F1!
Do zobaczenia wkrótce!
Heikki