Samochody elektryczne zyskują na popularności, nic więc dziwnego, że na ten rodzaj napędu decydują się coraz częściej np. kierowcy taksówek. Elektryczne auta można spotkać także w szkołach nauki jazdy. Jedną z takich szkół prowadzi Marcin Kukawka z Poznania, który już jakiś czas temu uzupełnił flotę użytkowanych do nauki pojazdów o Volkswagena e-up!
Skąd wziął się pomysł i jak odbierają go kursanci?
We flocie szkoły jazdy HigH z Poznania znajdują się wyłącznie Volkswageny up! Kursanci Marcina Kukawki nie tylko uczą się jeździć pod okiem doświadczonych instruktorów, lecz także mogą zapoznać się z nowoczesną motoryzacją i poznać zalety samochodu elektrycznego. Wszyscy szkolący się w ośrodku HigH przyszli kierowcy mają taką okazję, nawet jeśli zdecydują się na kurs na samochodzie z napędem „tradycyjnym”.
Każdy kursant przynajmniej dwie godziny spędza za kierownicą Volkswagena e-up!, więc może przekonać się, jakie zalety ma napęd elektryczny. Jest także możliwość, by zrobić cały kurs jeżdżąc wyłącznie Volkswagenem e-up! i zdać w nim egzamin. Trzeba tylko pamiętać, że wówczas będzie to kurs pojazdem z automatyczną skrzynią biegów i po zdanym egzaminie w prawie jazdy znajdzie się adnotacja (kod 78), że uprawnia ono wyłącznie do prowadzenia pojazdów z automatyczną skrzynią biegów.
„Samochód elektryczny ma wiele plusów. Ma też oczywiście pewne wady, choć w zasadzie uważam, że lepiej nazywać je ograniczeniami” – mówi Marcin Kukawka. „Jeśli nauczymy się rozsądnie użytkować samochód elektryczny, to te ograniczenia (np. zasięg) przestają być problemem. Zalety to przede wszystkim niskie koszty użytkowania, a także możliwość korzystania z przywilejów, takich jak jazda buspasami w dużych miastach czy możliwość darmowego parkowania w płatnych strefach” – dodaje właściciel Szkoły Jazdy HigH.
Kursanci, którzy mieli okazję wypróbować elektrycznego Volkswagena z floty Szkoły Jazdy HigH są zaskoczeni:
„Okazuje się, że samochód elektryczny to nie statek kosmiczny i prowadzi się go łatwiej niż pojazd spalinowy. Po drugie obsługa, czyli także ładowanie, jest banalnie prosta. I po trzecie – samochód elektryczny świetnie przyspiesza” – komentuje Marcin Kukawka.
Zasięg użytkowanego przez szkołę HigH Volkswagena e-up! to ok. 150 km latem i ok. 110 km zimą. To według Marcina Kukawki w zupełności wystarczający wynik. Auto jest doładowywane codziennie, a dzięki możliwości zdalnego uruchomienia ogrzewania można zimą wsiąść rano do rozgrzanego samochodu, co kursanci bardzo doceniają. Podczas dwugodzinnej jazdy kursanci pokonują z reguły ok. 40 km, więc w pełni naładowany akumulator wystarcza na co najmniej trzy takie lekcje każdego dnia.
Co istotne, kursanci mają okazję zaznajomić się nie tylko z praktycznymi przewagami elektryków, ale i poznają bardzo pragmatyczne argumenty przemawiające na ich korzyść.
„Zdarza nam się pokazywać naszym kursantom pewne wyliczenie, które zdecydowanie przemawia za posiadaniem samochodu elektrycznego. Załóżmy, że codziennie przez pięć dni w tygodniu dojeżdżamy do pracy w centrum Poznania i parkujemy w strefie płatnego parkowania (cena za godzinę to 7 zł). W pracy spędzamy osiem godzin, więc codziennie płacilibyśmy 56 zł, co tygodniowo daje 280 zł, a miesięcznie ok. 1200 zł, czyli… w zasadzie to rata małego samochodu elektrycznego” – zauważa właściciel szkoły jazdy.
A przecież nie uwzględniliśmy tu kosztów energii, które są znacznie niższe od wydatków na paliwo.