Volkswagen nie chce, aby nowego CC traktowano jako kolejną wersję nadwoziową Passata, którego modele sedan i kombi na stale wpisały się już w krajobraz naszych ulic.
Passat CC jest o 31 mm dłuższy a przy tym o 50 mm niższy od sedana. Uczciwie trzeba przyznać że to pierwszy model VW od kilku lat, na którego patrzy się z przyjemnością. W ślad za rasowym wyglądem idą w parze właściwości jezdne. Jeździliśmy dwiema wersjami benzynowymi Passata CC. Model wyposażony w 160-konny silnik TSI, to podstawowa jednostka benzynowa w ofercie. W praktyce spora jak na tę pojemność moc i doskonała elastyczność silnika z doładowaniem pozwalają na sprawne przemieszczanie się. Silnik z ochotą nabiera obrotów, czemu towarzyszy miły dla ucha stłumiony dźwięk. Przy tym ta wersja dość oszczędnie obchodzi się z paliwem.
Podczas jazd testowych na dystansie ponad 100 kilometrów, średnie zużycie paliwa wyniosło około 9 litrów. Dodajmy, że większą część trasy wyznaczono głównymi ulicami Krakowa, które nawet po 22:00 bywają zakorkowane.
Komfort jazdy umilają bardzo wygodne sportowe fotele z wszechstronną (na życzenie elektryczną) możliwością ich regulacji, efektywna klimatyzacja z nowo zaprojektowanym panelem i poprawnie działający układ nawigacji z twardym dyskiem. W zasadzie skupia on w sobie aż pięć urządzeń: układ nawigacji, telefon, odtwarzanie audio, odtwarzanie DVD i układ wspomagania parkowania. Wnętrze choć przypomina to z plebejskiej limuzyny wyposażono w kilka dodatków zarezerwowanych dla wersji CC.
Nowa trójramienna kierownica ma mniejszą średnicę i ozdobiona jest metalową wstawką w dolnej części wieńca. Inna jest też "architektura" zegarów przypominająca te z flagowego Volkswagena Phaetona. Ciekawie również prezentuje się nowy panel sterowania klimatyzacją, zaś po zmroku przytulną atmosferę zapewniają panele świetlne z diod LED (dostępne za dopłatą) wbudowane w panele drzwiowe i dolną część deski rozdzielczej. Jak przystało na rasowe coupe po zapaleniu silnika wskazówki obrotomierza i prędkościomierza wykonują pełny obrót po skali. Niby niewiele, ale ma się wrażenie obcowania z czymś więcej niż zwykłym sedanem. Może dlatego Passat CC jak żaden inny Volkswagen w pełni zasługuje na mówienie o nim jako "Das Auto" zamiast "Ein Auto".
Pełnię doznań gwarantuje jazda najmocniejszym wariantem CC wyposażonym w silnik 3,6 V6 o mocy 300 KM. To auto polecamy wszystkim, którzy zdecydowaną cześć rocznych przebiegów wykonują drogami szybkiego ruchu, lub autostradami. Silnik dysponujący ogromną rezerwą mocy i sporym momentem obrotowym oraz doskonała, 7-biegową skrzynia DSG drugiej generacji tworzą udany duet.
Testowane auto wyposażono w adaptacyjne zawieszenie DCC montowane seryjnie w najmocniejszej wersji CC. Układ dysponuje trzema różnymi programami poprawiającymi i tak dobre właściwości jezdne samochodu. Procesory stale dobierają tłumienie drgań do rodzaju nawierzchni i sposobu jazdy kierowcy. Sprawdziliśmy, działa nieźle. Tryb "sport" zdecydowanie utwardza zawieszenie i pozwala bezpardonowo odczuć jadącym niemal każdą nierówność jezdni. Zmienia też oprogramowanie skrzyni biegów. Kolejne przełożenia zmieniane są znacznie później, a po odjęciu gazu obroty trzymane są na poziomie 3-4 tysięcy, co przy kick-downie gwarantuje natychmiastowe "odejście", nawet przy najwyższych prędkościach dozwolonych w Polsce.
Sprzyjająca aura z intensywnymi opadami deszczu pozwoliła na sprawdzenie układu 4Motion w który wyposażony jest każdy Passat CC 3,6. Nawet nagłe zmiany kierunku, hamowanie na ciasnych zakrętach i inne próby wytrącenia auta z obranego toru jazdy okazały się (na szczęście) bezowocne. Układ ESP miał niewiele do roboty i tylko kilka razy objawiał swoją obecność miganiem kontrolki. Passat trzymał się drogi jak przyklejony i nawet na mokrej nawierzchni zapewniał komfort i przyjemność z jazdy, a przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa i pełnej kontroli nad samochodem.
Producent podaje że średnie zużycie paliwa w tej wersji wynosi około 9 litrów. Może, ale żeby osiągnąć taki wynik potrzebna jest długa trasa i bardzo delikatne obchodzenie się z gazem. Najniższy wynik jaki udało nam się uzyskać podczas jazd testowych wyniósł prawie 14 litrów. Dodajmy, że często wykorzystywaliśmy pełną dynamikę jednostki napędowej. Dlatego biorąc pod uwagę moc, pojemność i napęd na obie osie, wynik ten należy uznać za akceptowalny. Jeżdżący spokojniej koledzy chwalili się wynikami rzędu 10-11 litrów.
Za podstawową wersję z silnikiem benzynowym 1.8 trzeba zostawić u dilera Volkswagena przynajmniej 108 000 pln, 140-konnego Passata CC z dwulitrowym dieslem wyceniono na 119 000 pln. Zaś najmocniejsza wersja 3,6 V6 4Motion uszczupli nasze konto o 178 000 pln. Doposażając ją w komplet elementów z długiej listy wyposażenia dodatkowego z łatwością przekroczymy pułap 200 000 złotych.
A jak podróżuje się na tylnej kanapie? Podobnie jak w limuzynie i kombi, miejsca na nogi jest pod dostatkiem. Passat CC ma zwiększony rozstaw osi. Z przodu wynosi on 1.553 mm (plus 11 mm), z tyłu zaś 1.557 milimetrów (plus 16 mm). Opadająca linia dachu oczywiście zmniejsza poczucie przestronności nad głową, ale nie jest to powód do zmartwień dla Volkswagena i przyszłych nabywców CC, których w Polsce do końca tego roku ma być 250. I to z prostego powodu. Osoby decydujące się na zakup Passata CC lub Mercedesa CLS lubią jeździć, a nie być wożone. A tę funkcję nowe coupe z Wolfsburga spełnia znakomicie. Choćby z tego powodu Passat CC słabo sprawdzi się w roli taksówki.