Po kłopotach podczas sobotniego etapu, zespół Citroena musiał pogodzić się z faktem, że załoga mistrzów świata Sébastien Loeb / Daniel Elena nie ukończyła Rajdu Szwecji, odpadając z dramatycznej rywalizacji zaledwie dwa odcinki specjalne przed metą. Załoga drugiej fabrycznej Xsary François Duval / Stéphane Prévot straciła w niedzielę sporo czasu, ponieważ jechała jako pierwsza w stawce po porannych opadach śniegu, ale ostatecznie to dzięki młodemu Belgowi zespół opuszcza Szwecję z dorobkiem jednego punktu w klasyfikacji producentów.
"Zaledwie jeden punkt," Guy Fréquelin nie próbował nawet ukrywać swego rozczarowania. Trudno pogodzić się z takim wynikiem, gdy w pewnym momencie załogi zajmowały 3 i 4 miejsce. "To dla nas niemal katastrofa," powiedział szef Citroen Sport. "Spotkał nas ogromny pech. Jeden samochód nie ukończył rajdu, drugi dotarł do mety na odległym miejscu, ze znaczną stratą czasową. Coś takiego nie spotkało nas od początku naszych startów w Mistrzostwach Świata!"
Zespół Citroën Sport spisywał się jak zwykle bardzo dzielnie i ambitnie. Gdyby nie pech, były wszelkie szanse na dobry wynik. Sébastien Loeb jechał cały czas w pierwszej trójce, która toczyła pasjonujący pojedynek o miejsca na podium. Wygrał po drodze 4 odcinki specjalne. Niestety, na OS 13 zaczęły się problemy z silnikiem, który przegrzewał się i zużywał zbyt wiele płynu chłodzącego. W parku serwisowym przed metą 2 etapu mechanicy mieli 45 minut by postawić diagnozę i rozwiązać problem.
"Nie spałem dobrze tej nocy!" powiedział rano Seb. Wkrótce okazało się, że silnik wciąż miał tendencję do przegrzewania się. Nic więc dziwnego, że Loeb cały czas z niepokojem spoglądał na wskaźnik temperatury i próbował, na ile to możliwe, nie przeciążać silnika. Pomimo to, po 18 OS-ach zajmował doskonałe drugie miejsce. I wtedy silnik zatrzymał się i nie dało się uruchomić go ponownie. "To ogromne rozczarowanie, gdy odpada się z rajdu na 2 odcinki przed końcem i nie można nic na to poradzić. Zrobiliśmy, co było w naszej mocy. Niestety, musimy się z tym pogodzić."
Na prośbę Guy Fréquelin-a, François Duval pojechał w Rajdzie Szwecji szybkim, ale bezpiecznym tempem, dzięki czemu zajmował podczas drugiego etapu czwarte miejsce, kiedy pech odebrał mu szanse na dobry wynik. Aż trzykrotnie przebił oponę, a za trzecim razem piana zabezpieczająca nie zadziałała jak należy i Belg musiał zmieniać koło na OS-ie tracąc dużo czasu. Spadł na 15 miejsce, najgorsze z możliwych, bo w niedzielę jechał jako pierwszy po porannych opadach śniegu. Ambitna załoga nie poddała się i walczyła do końca. Skromną nagrodą na mecie był jeden punkt dla zespołu Citroëna w klasyfikacji producentów. Nic dziwnego, że cały zespół chciałby jak najszybciej zapomnieć o Rajdzie Szwecji i myśli już teraz o kolejnej rundzie mistrzostw - Rajdzie Meksyku...