Pieprzu nie brakuje stosunkowo mało znanej wersji Cross, powszechnie znanego Fiata Panda. Mało znanej, ponieważ wciąż niewiele tych samochodów jeździ po polskich drogach. Dlaczego tak jest? Zdaniem Sebastiana Granicy, kierownika warszawskiego salonu Euromobil, Panda Cross to samochód, w którym trzeba się zakochać.
I to miłością największą i najprawdziwszą, a za taką niektórzy uważają tylko miłość irracjonalną. Tak jak irracjonalna może wydawać się cena za tę wersję – 61500 złotych. Ale za uczucie, którym zostanie obdarzona, Panda Cross sowicie odpłaci. Tak, jak odpłaca niezawodnością w pokonywaniu bezdroży, podczas trwającej właśnie wyprawy Fiat Panda Cross around Africa 2007 – pierwszej w historii próby przejechania Afryki dookoła, samochodem.
Panda Cross odpłaci także niepowtarzalną urodą, bo jak wspomniałam na początku, pieprzu jej nie brakuje. Rzuciłam okiem raz, rzuciłam i drugi…, i dalej zastanawiałam się, czy Cross to faktycznie Panda. Bogate dodatki stylistyczne odmieniają ten samochód diametralnie. Najbardziej, plastikowa nakładka na dachu, ale także szarosrebrne (albo beżowe, w zależności od koloru nadwozia) pasy boczne, okrągłe reflektory z przodu i z tyłu, szerokie, prawie "pancerne" zderzaki, w których zintegrowane światła przeciwmgielne powodują, że seksowność auta niebywale wzrasta.
Stylizacja podkreśla bojowość Pandy Cross, która w terenie radzi sobie zaskakująco dobrze. Z pewnym niedowierzaniem, podjechałam pod górką o błotnistej wyślizganej nawierzchni, ale nie odpuściłam nogi z gazu i poszło jak po maśle. Bezpodstawnie wątpiłam, bo przecież i klasyczna Panda 4x4 radzi sobie dobrze w terenie, a w wersji Cross mamy jeszcze coś, czego nie oferują konkurenci w tym segmencie – elektroniczną blokadę międzyosiową. Zwarte nadwozie z dobrymi kątami natarcia i zejścia, sztywna karoseria, małe rozstawy osi i kół - powodują, że Panda zgrabnie pokonuje nierówności i nawet przy większych, jak na polne drogi, prędkościach zachowuje stabilność i precyzję prowadzenia. Wiele droższych SUV-ów może zostawić w polu. Trudno narzekać także na właściwości szosowe auta, a już na pewno nie można narzekać na trudności w parkowaniu. Manewrowanie wspomaga system Dualdrive.
Wystarczającą do napędu czterech kół i zapewniającą płynną jazdę moc, zapewnia Pandzie Cross małolitrażowy, szesnastozaworowy turbodiesel Multijet 1.3, którego spalanie nie przekracza w cyklu mieszanym 6 litrów. Produkowana w Bielsku-Białej jednostka, która zdobyła przed dwoma laty zaszczytny tytuł Silnika Roku jest powszechnie głośno chwalona, ale w tej wersji Pandy dziwnie głośno brzmi. Kierownik salonu Euromobil nie zgadza się ze mną, argumentując, że to tylko sugestia spowodowana stylizacją, która może rodzić większe oczekiwania. Może.
Nie będę się kłócić, tym bardziej, że wnętrze Pandy Cross nastraja optymistycznie. Jasne kolory i duże okna optycznie powiększają przestrzeń. Na ergonomicznej desce rozdzielczej, znanej z innych wersji Pandy, bez problemu znajdziemy wszystkie potrzebne wskaźniki i przełączniki. Ech, żeby tak pieniądze też były na wyciągniecie ręki…