Niemal całą planowaną na ten rok produkcję wykupili Włosi (57 tysięcy sztuk) i Francuzi (6 tysięcy). W związku z tym mamy dwie informacje: dobrą i złą.
Pierwsza dotyczy wszystkich zamieszkałych w rejonie Śląska i planujących w najbliższym czasie emigrację zarobkową. W związku z ogromnym sukcesem "pięćsetki" Fiat oznajmił, że planuje zwiększyć produkcję Fiata 500 powstającego w należącej do niego fabryce w Tychach z 65-67 tys. sztuk w tym roku do 140 tys. od roku 2008. Z taśm tyskiej fabryki Fiata zjeżdżać ma także nowa generacja Forda Ka, którego debiut nastąpi za niecałe dwa miesiące na IAA we Frankfurcie. Jeśli niemieckie auto zdobędzie serca i portfele Niemców, tak jak Fiat 500 Włochów i Francuzów, fabryka w Tychach produkować będzie rocznie pół miliona aut (140 tys. Fiata 500, 120 tys. Forda Ka i 240 tys. Fiata Panda). Szykują się więc na Śląsku tysiące nowych miejsc pracy.
Złą wiadomość mamy natomiast dla wszystkich, którzy sceptycznie wypowiadali się o wskrzeszeniu legendy Fiata słowami "a kto kupi takie małe auto za 50, czy 60 tysięcy złotych?". Otóż Fiat 500 z założenia nie miał zmotoryzować powtórnie Polski. To nie jest alternatywa dla Fiata Pandy, Renault Thalii, czy nawet MINI (znacznie droższego, większego, doskonalszego technicznie i szybszego). Naszym zdaniem nowy przebój Fiata to ekskluzywny gadżet, niczym misternie wykonana torebka od Chanel, czy portfel od Prady. To ładne auto dla ładnych ludzi i niestety wyrok śmierci dla Lancii Ypsilon.