Brzmi dziwnie? Japończycy zdążyli już chyba przyzwyczaić nas do najbardziej niezwykłych pomysłów.
Projektanci RiN w swej pracy skupiali się na dwóch głównych hasłach: "większy komfort" i "spokojny, zdrowy styl życia". Właściciele tego samochodu poprzez kontakt z nim mają stać się bardziej wrażliwymi na innych ludzi i naturę i nadać swemu umysłowi i ciału zdrowy rytm. Jednym słowem - zen wkracza do motoryzacji.
RiN posiada zwartą sylwetkę, przypominającą nieco unowocześnionego Melexa. Szyby i drzwi wykonano z zielonego szkła, co ma zredukować ilość promieni ultrafioletowych i podczerwonych przenikających do wnętrza. Jak twierdzi producent, kolor ten sprawia, że otoczenie wydaje się weselsze i jaśniejsze. Przesuwane drzwi mają stwarzać poczucie harmonii z otoczeniem.
Fotele we wnętrzu zaprojektowano tak, aby zapewniały właściwą pozycję kręgosłupa, o dobre zdrowie pasażerów dbać będzie także klimatyzacja utrzymująca właściwy poziom tlen we wnętrzu i nawilżacz powietrza. W kabinie dominują odcienie zieleni i beżu, co – jak twierdzi producent – ma pomagać w utrzymaniu dobrego stanu umysłowego i fizycznego pasażerów, a także sprawiać, że ich cera będzie się wydawała zdrowsza. Przyznacie Państwo, że coś takiego wymyślić mogli tylko Japończycy.
RiN wydaje się bazować na koncepcie absolutnej politycznej (i ekologicznej) poprawności – nawet światła przednie wyposażono w funkcję, która przyciemnia je, gdy z na przeciwka nadchodzą piesi lub nadjeżdża innych pojazd.
Mało tego – na desce rozdzielczej pojawiają się ikony ilustrujące aktualny stan ducha kierowcy, sprzężone z systemem "trenującym dobry nastrój". Niestety Toyota nie wyjawiła jeszcze jak właściwie ma działać ten system. Miejmy nadzieję, że kierowcy nie będą obrywać prądem, gdy tylko wymsknie im się jakieś grubsze słowo w reakcji na kolejny, ciągnący się w nieskończoność, miejski korek.
Toyoyta nie zdradza także jeszcze, jaki napęd wykorzysta w RiN