...nad zwiększeniem wytrzymałości i odporności na pracę w niskich temperaturach tego ekologicznego napędu.
Toyota FCHV w siedem dni odbyła podróż z Fairbanks na Alasce do Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej, alaskańsko-kanadyjską autostradą. Trasa liczyła w sumie ok. 3700 km.
"Gdy nasi inżynierowie i planiści z Torrence usłyszeli o planie Toyota Motor Corporation's (TMC) dotyczącym przejechania po jednokrotnym zatankowaniu wodoru odcinka 550 km z Osaki do Tokio w Japonii, pomyśleli, że to świetny pomysł... który jednak nie poszedł dostatecznie daleko, aby pokazać jak zaawansowany jest ten nowy system", powiedział Bob Carter, szef amerykańskiego oddziału Toyoty.
"Nowy system został zaprojektowany nie tylko po to, aby przejeżdżać możliwie długi odcinek po jednokrotnym zatankowaniu, lecz także po to, aby radzić sobie z dwoma głównymi wyzwaniami, jakie stoją przed napędami wykorzystującymi ogniwa paliwowe. Chodzi tu o ruszanie i jazdę w niskich temperaturach oraz odporność na wibracje i nierówności nawierzchni... na długiej trasie...i przez dłuższy czas."
Aby jeszcze bardziej poczuć smak przygody inżynierowie z Toyoty postanowili wykonać zadanie bez uprzednich wyliczeń i jazd próbnych. Chodziło po prostu o to, aby wsiąść w Highlandera FCHV i pojechać. Jeśli dojadą do Vancouver – świetnie, jeśli nie - przełkną porażkę i skupią się na dalszych badaniach i rozwoju.
Jedyne dodatkowe przygotowania pojazdu objęły dodanie osłon na kratkę grilla i tył, zamontowanie bagażnika na dachu i naniesienie odpowiedniej grafiki na drzwi, upamiętniającej to wydarzenie.
Każdy kilometr drogi monitorowano w czasie rzeczywistym na specjalnym laptopie wyposażonym w program mierzący odległość, czas, prędkość, temperaturę we wnętrzu baku na wodór oraz zużycie paliwa. Podróż uwieczniono także na wideo.
Jednym z powodów, dla których wybrano trasę z Fairbanks do Vancouver był fakt, że w Kanadzie wolno podczas jazdy na drogach publicznych tankować wodór pod dużym ciśnieniem. Brak sieci stacji, na których można by zatankować wodór sprawił, że tankowanie podczas jazdy ze specjalnego pojazdu-stacji było koniecznością.
Pierwszy odcinek był najtrudniejszy. Pojazd musiał przebyć ponad 500 km z Fairbanks do Beaver Creek na granicy kanadyjskiej, by móc legalnie zatankować nową porcję paliwa. Udało mu się wykonać to zadanie, a pokładowy system monitorujący zameldował, że w zasadzie zostało mu jeszcze tyle paliwa, że mógłby przejechać kolejne 640 km. Drugiego i trzeciego dnia zespół testowy przedarł się przez najbardziej odosobnione zakątki Jukonu.
Był to najmniej wygodny odcinek – drogi były wyboiste, panowała niska temperatura, a samochód często był narażony na spotkania z przekraczającymi drogę stadami łosi i karibu, co znacznie spowalniało jazdę. jednak obojętnie, czy przyszło mu dzielić drogę z niewzruszonym niczym stadem kopytnych, czy mógł płynąć przez olbrzymie połacie tundry z prędkością 140 km/h – Highlander FCHV zachowywał się bez zarzutu – przez siedem dni, na odcinku 3700 km.
Zadowoleni z rezultatów testu przedstawiciele Toyoty zapowiedzieli, że ogniwa paliwowe, pojazdy hybrydowe, elektryczne i baterie litowo-jonowe z pewnością będą częścią planów na przyszłość koncernu, a hybrydowy Highlander dołączył właśnie do Camry i Priusa z takim samym napędem, oferowanych na rynku amerykańskim.