...fascynacji Japończyków karaluchami, czy innym plugastwem lubiącym zamieszkiwać blokowiska, lecz jest akronimem (trudne słowo) od słów „Information Network Social Electric City Transporter”, co na polski można przetłumaczyć jako: „miejski, społeczny transporter elektryczny (połączony) z siecią informacyjną”. Przyznacie, że INSECT brzmi jednak lepiej.
Trzeba jednak przyznać, że INSECT nawiązuje nieco wyglądem do świata owadów, nam przypomina małą biedronkę (a przy okazji również Renault Twizy). Przedstawiciele Toyoty twierdzą, że pojazd ma swobodnie nawigować w sieci informacyjnej, podobnie, jak małe owady latają tam, gdzie chcą.
Koncept przeznaczony jest dla jednej osoby i został pokazany podczas tegorocznej wystawy zaawansowanych technologii, jaka odbyła się w Kraju Kwitnącej Wiśni. Wyposażono go w szereg nowych gadżetów technicznych stworzonych niedawno przez japońskiego producenta. Na przykład czujniki ruchu rozpoznają twarz zbliżającego się do pojazdu uprawnionego użytkownika i automatycznie otwierają drzwi. Autko przywita się również z kierowcą zapalając światła i wyświetlając odpowiednie komunikaty na panelu informacyjnym.
Wirtualny asystent rozpoznaje głos kierowcy i automatycznie ustawia różne urządzenia w samochodzie, takie jak światła przeciwmgielne, reflektory, radioodbiornik, a nawet wyznacza zwyczajową trasę przejazdu. System ten najprawdopodobniej będzie również w przyszłości potrafił „uczyć się” przez obserwację zwyczajów właściciela i ubiegać jego ruchy. INSECT może się także połączyć z domem kierowcy za pośrednictwem „Smart Center” Toyoty i zdalnie kontrolować znajdujące się tam oświetlenie, klimatyzację, system ogrzewania i wentylacji, a nawet zamki w drzwiach.